Trzecia edycja warszawskiego konwentu Avangarda (29 czerwca – 1 lipca) w znacznym stopniu różniła się od swoich poprzedniczek – już na starcie – czyli w założeniach imprezy. Organizatorzy zdecydowali się odejść od imprezy wielotematycznej i wykreślili dział Mangi & Anime – tym samym stawiając na samą fantastykę. Jak się później okazało nie była to jedyna zmiana, ale wszystko po kolei.
Podobnie, jak rok wcześniej impreza odbyła się w Gimnazjum Społecznym nr 20 przy ul. Raszyńskiej. Budynek ten usytuowany jest w okolicach centrum stolicy jakieś 20 minut drogi od dworca centralnego. Po przeciwnej stronie ulicy znajdował się osiedlowy sklep spożywczy, a w pobliżu można było znaleźć Bar Konwentowy i Pizzerię.
Sam budynek szkoły był dość duży – posiadał cztery kondygnacje. W podziemiu znajdowała się duża sala gimnastyczna, którą przeznaczono głównie na gry bitewne, prysznice, pomieszczenia organizatorskie oraz Saloon. Na wyższych poziomach można było znaleźć sale prelekcyjne, turniejowe, stoiska sklepów, filmówkę, GamesRoom oraz pomieszczenia sypialne. Toalety – w średnim stanie – znajdowały się na każdym piętrze. Przed budynkiem zaś znajdowało się boisko ze sztuczną nawierzchnią, które używano do organizacji turniejów oraz gry w piłkę.
Na imprezie pojawiło się według listy organizatorów dokładnie 374 uczestników. Każdy z nich swoją przygodę z konwentem rozpoczynał od wizyty przy akredytacji. Podobnie jak rok wcześniej umieszczono ją przy samym wejściu do szkoły, a wspierana była przez komputer z bazą danych konwentowiczów. Przebiegała dość sprawnie, nie zabrakło uśmiechu na twarzy pań które musiały siedzieć tam długie godziny. Na koniec rutynowego procederu rejestracji wręczano każdemu plakietkę i almanach.
Informator konwentowy potrafił spowodować, że człowiek wyskakiwał z butów! Olbrzymie brawa dla organizatorów. Oprawa graficzna, wykonanie, złożenie – praktycznie wszystkie elementy są bliskie perfekcji. Najlepsza książeczka tego typu jaką miałem przyjemność czytać. Po prostu pełen profesjonalizm. Identyfikatory również wykonane były bardzo estetycznie, a do tego funkcjonalnie – dzięki dodaniu pól w których można było zaznaczyć akredytację jedno- lub dwudniowe. Szkoda tylko, że nie zdecydowano się na ich zafoliowanie i trzeba było posłużyć się plastikową oprawką…
Na parterze budynku, w miejscu dobrze widocznym dla osób wchodzących do środka umieszczona została tablica ogłoszeń z listami do zapisów na LARPy, sesje oraz informacje od organizatorów. Oni właśnie posiadali w pobliżu swój pokój, w którym zawsze ktoś czuwał i czekał na pytania uczestników. Można tam było przechowywać cenniejsze przedmioty oraz np. wydrukować materiały potrzebne na prelekcję.
Sami organizatorzy wraz z obsługą byli dobrze widoczni – głównie dzięki koszulkom konwentowym, które rzucały się w oczy. Czuwali nad tym by wszystkie zębatki Avangardy chodziły jak w zegarku i trzeba przyznać, że naprawdę im to wychodziło. Widać, że wyciągnęli kilka solidnych wniosków z poprzednich edycji. W komunikacji dodatkowo wpierali się krótkofalówkami, dzięki czemu mogli szybciej wymieniać informacje. Ochroniarze stojący przy wejściu kilkukrotnie sprawdzali czy osoby wchodzące na teren imprezy posiadają identyfikatory.
Podobnie jak w latach ubiegłych dużą atrakcją konwentu okazał się bufet – w tym roku stylizowany na Saloon, prowadzony przez nieustraszone Palantki. Można tam było za rozsądną cenę zjeść coś ciepłego, poprosić o wrzątek czy po prostu podyskutować przy muzyce i świetnej atmosferze. Na szczęście nie była to jedyna atrakcja konwentu.
Program. Trzy sale prelekcyjne i ok. 70 godzin prelekcji oraz liczne konkursy odbywające się w salach turniejowych i na boisku to trzon programu tegorocznej edycji konwentu. Wyglądało to o niebo lepiej niż w roku ubiegłym, jednak dalej sporo brakowało aby zapełnić uczestnikom cały konwentowy grafik. Trudno było nie zauważyć iż część programu nie odbyła się. Bywały godziny, w których sale prelekcyjne stały puste. Trzeba jednak wziąść również pod uwagę to, że na niektóre punkty programu po prostu brakowało chętnych… Większym zainteresowaniem cieszyły się konkursy niż przeciętne prelekcje. Chodź zdarzały się też takie atrakcje, że sale wydawały się za małe – jak przykładowo spotkanie z Staszkiem Mąderkiem.
Przez większą część imprezy można było również postrzelać sobie na boisku z różnego typu broni ASG, co nadzorował TEAM „SPARTA”. Co jakiś czas organizowali oni pokazową akcję wewnątrz budynku szkoły kończącą się zatrzymaniem groźnych terrorystów. Na boisku oprócz tego można było wziąść udział w różnorakich warsztatach i konkursach.
Jeśli zaś chodzi o prelekcje to wypada wspomnieć o tym, że były one monitorowane przez organizatorów. Początkowo przez osobę roznoszącą wodę dla prowadzących, później zaś przez innego koordynatora który zliczał i zapisywał ilość osób obecną na danym punkcie programu. Sam poziom prelekcji jak zwykle bywał różny. Można było trafić na świetnie przygotowaną i ciekawie przedstawioną prelekcję, ale zdarzały się również punkty gorsze – ogólnie jednak poziom nie był najniższy; stał na średnim poziomie.
Ogólnie poruszając się po terenie konwentu można było odczuć, że impreza przygotowana była na liczbę uczestników przekraczającą 500 osób – co zresztą dało się zauważyć, po widocznych ilościach wydrukowanych informatorów. Przy okazji tych rozmyśleń można było wpaść do GamesRoomu który oferował ponad 40 tytułów różnych gier. Sala ta czynna była całodobowo, więc o każdej porze dnia i nocy można tam było znaleźć zajęcie. Również przez cały czas znajdowały się tam osoby z obsługi, do których można było się zwrócić z prośbą o wytłumaczenie zasad.
Wracając jeszcze na chwilę do spraw sanitarnych. W podziemiu, nieopodal Saloonu znajdowały się prysznice. Według informacji zawartych w Almanachu miały być one zamykane na klucze i przechowywane przez organizatorów. W praktyce okazało się, że były otwarte i można było z nich korzystać bez zbędnej wędrówki do OrgRoomu. Pomieszczenie te było w bardzo dobrym stanie, stosunkowo niedawno remontowane i z zapasem ciepłej wody. W toaletach zaś – co trzeba dodać – nie brakowało papieru.
Na terenie imprezy nie widać było opakowań po alkoholu. Osoby które próbowały spożywać tego typu trunki zostawały proszone o opuszczenie terenu imprezy lub oddanie tego produktu do ochrony która miała napój wylać. Sam byłem świadkiem takiego zdarzenia i naprawdę pozytywnie się zdziwiłem. Moje zdziwienie nie było zresztą odosobnione.
Plusy.
+ budynek (usytuowanie i funkcjonalność)
+ organizacja
+ informatory
+ brak alkoholu
Minusy.
– odrobinę za słaby program
– knajpa konwentowa
– stosunkowo mała ilość uczestników
– odwoływane punkty programu
Podsumowując trzeba powiedzieć, iż można zauważyć w organizacji znaczące poprawki w porównaniu do poprzedniej edycji konwentu. Jeśli dalej w ten sposób będą usuwane nieprawidłowości, a organizatorzy pamiętać będą o starych błędach i z takim samym zaparciem dążyć do polepszenia imprezy to może się okazać, że przyszłoroczna Avangarda oceniona zostanie co najmniej o jedną ocenę wyżej niż w tym roku. Trzymam kciuki za organizatorów, bo widzę u nich olbrzymi potencjał. Ostatecznie trzecią edycję konwentu oceniam na 4.