W podsumowaniu roku 2014 napisałem, że w 2015 od organizatorów konwentów oczekuję, iż nauczą się pisać notki prasowe. Obiecałem też wytłumaczyć się z tego stwierdzenia w późniejszym terminie. Nadeszła pora, by wyjaśnić, dlaczego mam takie, a nie inne marzenia.
Widzicie, podczas porannego sprawdzania redakcyjnego e-maila, zwykle reaguję na jeden z dwóch sposobów. Pierwszy to uśmiech wywołany nowymi mailami od organizatorów konwentów z informacjami o ich imprezach, newsami itp. Drugi to irytacja po przeczytaniu wiadomości, które wymagają ogromnej pracy, aby w ogóle nadawały się do publikacji na serwisie.
O co właściwie chodzi?
Problem jest taki, że organizatorzy konwentów nie przykładają zbyt wielkiej wagi do tego, co wysyłają do prasy. Nie wiem, czy to wynika z lenistwa, czy z braku wiedzy, ale jest to niestety nagminne. Na palcach jednej ręki mogę policzyć tych, którzy robią to dobrze.
Jako serwis zajmujący się konwentami, chcąc informować o imprezach, musimy przełknąć irytację i popracować nad tekstem, aby nadawał się do publikacji. Oczywiście, moglibyśmy wzorem niektórych robić bezczelną copypastę, ale umówmy się, dbamy o to, by Informator Konwentowy prezentował jakiś poziom.
Ale gdyby takie rzeczy, jakie trafiają do naszej redakcyjnej skrzynki, zostały wysłane do ogólnopolskich czy nawet lokalnych mediów, to z miejsca wylądowałyby w koszu. Dlaczego? Ponieważ redaktor nie ma obowiązku nikogo promować, a notka wymagająca od niego nakładu pracy, to zła notka. W dodatku ma dziesiątki imprez, które wysyłają mu informacje prasowe, które od razu nadają się do wyemitowania. Czy naprawdę myślicie, że ktoś o was napisze z dobrej woli? Chyba tylko po znajomości, ale nikt nie ma kontaktów w każdym portalu i w każdej gazecie.
Celem notki jest przede wszystkim zachęcenie dziennikarza do napisania o waszej imprezie. Im lepiej to zrobicie, tym większa szansa, że komuś się zachce. Zadanie redaktora, po puszczeniu informacji, które nie wymagają nakładu pracy, polega na wybraniu z gówna tego, co mu się spodoba.
O samej sztuce pisania notek prasowych nie mam zamiaru się rozpisywać, Internet posiada dość duże zasoby na ten temat i nie widzę sensu powtarzać się za nim. Skupię się natomiast na tym, co najczęściej robicie źle i co jest niedopuszczalne.
Błędy, błędy, błędy
Po pierwsze – ortografia i interpunkcja. To przerażające, że muszę o tym pisać, ale ciągle trafiają do nas informacje, które wymagają podstawowej korekty. Informacje z rażącymi błędami lądują od razu w koszu, choćby nie wiem jak cudowną imprezę reklamowały.
Zdaję sobie sprawę, że przygotowanie tekstu dla mediów wymaga pracy, ale po prostu nie wypada wysyłać wiadomości z błędami. Jeśli chodzi o jedną litrówkę w środku tekstu, czy brak dwóch lub trzech przecinków, to cóż, jestem w stanie zrozumieć, ale często trudno oprzeć się wrażeniu, że notka przed wysłaniem nie została nawet przeczytana.
Warto robić autokorektę tekstu, czytając przynajmniej raz to, co napisaliśmy. Jeśli wiecie, że macie jakąś dysfunkcję, zadbajcie o to, aby ktoś zrobił korektę za was. Nikogo to nie zaboli, a przy okazji zwiększycie szanse na publikację swojej informacji.
Kolejnym rażącym błędem popełnianym przez organizatorów przy tworzeniu notki prasowej, jest pisanie o imprezie w pierwszej osobie. Oczywiście, wydaje się to naturalne, gdy płodzimy swój tekst, ale w efekcie prowadzi do irytacji redaktora. Przecież dziennikarz pod zamieszczonym tekstem się podpisuje! Gdyby zrobił bezczelną copypastę, wyszłoby na to, że to on zaprasza na imprezę, a nie jej organizatorzy. Już nie mówiąc o tym, że tekst może sugerować, że to dziennikarz przygotował coś dla uczestników. Dlatego właśnie informacje prasowe piszemy w trzeciej osobie.
Więcej błędów!
Zupełnie inny przypadek, to wiadomości fabularyzowane lub rozpoczynające się od wierszyków i tym podobnych. Ok, rozumiem że na stronie imprezy może to ładnie wyglądać, wpasowując się w klimat wydarzenia, ale czy naprawdę ktoś uważa, że takie coś będzie jakkolwiek przyswajalne w innym serwisie?
Jeśli już ktoś naprawdę chce bawić się w takie zabiegi, musi pamiętać o tym, żeby newsy dla prasy pisać od nowa, wyzbywając się wszelkich wierszyków, fabularyzowania i tym podobnych. Bo osobiście nie mam siły przepisywać takiego czegoś od zera, aby nadawało się do publikacji.
Kolejną rzeczą, która mnie dziwi, to wysyłanie notek bez grafik. Pomijając kwestie nietypowych wymiarów na Informatorze Konwentowym (700×315 na grafice w newsie), to zastanawia mnie, co myślał organizator, który taką notkę wysyłał? “Hej, wyślemy im newsa, niech go opublikują, a grafiki poszukają sobie sami na stronie” – no chyba nie. Z grafikami jest taki problem, że nie wszystko, co organizatorzy mają na stronie, nadaje się do wykorzystania. Nie mówiąc o tym, że bardziej profesjonalne media po prostu by temat olały. Większość dziennikarzy jest jednak tylko dziennikarzami, a nie grafikami, lub po prostu nie ma czasu na zabawy w artystów.
Czy to już wszystko?
Gdybym każdą chwilę przeznaczoną na próby poprawienia niektórych notek poświęcił na napisanie innego tekstu, dzisiaj pewnie dział poradników byłby pełen wartościowych wpisów. Te błędy, które wymieniłem wyżej nie są jedynymi, ale najczęściej się powtarzają.
Cała nadzieja w tym, że chociaż część z was weźmie sobie do serca to, o czym napisałem. Wtedy nasza współpraca będzie przebiegała łatwiej.