Oto druga część podsumowania roku, w której na pytania odpowiedziały osoby znane w fandomie fantastycznym. Na nasze pytania odpowiedziedzieli kolejno: Aleksander “Mag” Gruszczyński (człowiek-gżdacz), Artur “Dzikowy” Olchowy (jeden z koordynatorów Avangardy), Jacek Woda (koordynator pionu programowego Pyrkonu), Maciej “Toudi” Pitała (Krakowskie Smoki), Maciej “lucek” Sabat (redaktor reaktywowanego MiMa), Michał “Puszon” Stachyra (właściciel marki Fajne RPG), Michał “Baniak” Bańka (youtuber prowadzący kanał Baniak Baniaka) i Przemysław “Pepcok” Kwiatkowski (Raport Obieżyświata).
Najlepszy konwent roku 2014?
Aleksander “Mag” Gruszczyński: Trudno oceniać konwenty jeśli czas na nich spędza się przeważnie w jednym miejscu, ale najlepsze wrażenie wywarł na mnie w 2014 roku Brwikon. Konwent trochę w starym stylu, robiony przez zapaleńców, w małym miasteczku 20 kilometrów od Warszawy nie miał prawa być sukcesem. A jednak był. Docenić należy też zaangażowanie uczniów szkoły w organizację. Brwikon ma przed sobą przyszłość, jeśli tylko zwiększy powierzchnię.
Artur “Dzikowy” Olchowy: Nie byłem na wielu, dlatego zostawiam tę ocenę uczestnikom, którzy jeżdżą na kony, żeby korzystać z programu, rozerwać się, spotkać ze znajomymi i z autorami, a nie podglądać rozwiązania organizatorów, żeby wdrożyć je u siebie lub wprost przeciwnie.
Jacek Woda: Tutaj duży ukłon w kierunku Wrocławia i ich dni Fantastyki. Wyciągnęli najwięcej wniosków z zeszło rocznej imprezy i wyszli frontem do uczestnika. Hala sprzedażowa w wygodniejszym miejscu, więcej gastronomii czy spotkanie z Sapkowskim otwarte dla ludzi z ulicy.
Maciej “Toudi” Pitala: Rok 2014 należy uznać za konwentowo bardzo udany, w którym odbyło kilka imprez zasługujących na pochwałę. Trudno jest oceniać wszystkie konwenty w jednej kategorii, bo za bardzo się od siebie różnią i mają własną specyfikę, więc nie można przyjąć jednej skali. Jednak na pewne wyróżnienie zasługuje Copernicon w Toruniu. To chyba jedna z lepszych imprez na jakich byłem, i mimo że nie jest już mała (ponad 2 tyś uczestników) to nadal udaje jej się utrzymać dość kameralną atmosferę i przyjazne podejście do uczestników. Wcześniej lokalna impreza wyrasta na coraz ważniejszy punkt na konwentowej mapie Polski.
Na dużą pochwałę zasługuje Pyrkon za pokazanie, jak robi się naprawdę wielką imprezę i jak się można rozwijać. To, co zrobili orgowie, zasługuje na podziw. Nie tylko nie było kolejek, ale, co ja bardzo sobie chwalę, zmieniło się podejście do konwentowej ochrony. Zamiast wyglądających jak donieccy separatyści wielbicieli ASG, był schludny i profesjonalny patrol.
Dla mnie konwentem życia był Loncon, czyli Worldcon 2014 w Londynie. Choć to niepolska impreza, było na niej całkiem sporo Polaków – i to często organizatorów imprez w Polsce. Liczę więc, że wiele z rozwiązań zostanie przeniesionych na rodzimy grunt.
Maciej “lucek” Sabat: Pyrkon 2014. Niewielu z czytelników pamięta lata 90 ubiegłego wieku i czasy, w których konwentów stacjonarnych było w Polsce pięć i mówiono, że są duże, bo zjeżdżało się na nie dwustu-pięciuset fanów. Mój pierwszy wyjazdowy konwent, podkielecka terenówka Borkon 1996, liczył około pięćdziesięciu osób i wydawało nam się, że to łał. Nikomu się nawet nie śniło, żeby pomarzyć o wielkiej imprezie na dwadzieścia pięć tysięcy ludzi, z olbrzymią halą do handlu hobbystycznymi gadżetami, z dziesiątkami gości, z pokazami, prelekcjami, knajpami, koncertami i tym wszystkim, co stanowi o wielkiej wyjątkowości poznańskiego konwentu. Pyrkon <3 <3 <3
Michał “Puszon” Stachyra: Worldcon. Pierwszy raz byłem na konwencie poza Polską i od razu takim wielkim. Czułem się jak na moich pierwszych Krakonach czy Szedariadach – chodziłem na dziesiątki godzin programu, na spotkania z autorami, których książki czytałem, a których na żywo nie widziałem. George R.R. Martin, Connie Willis, Robert Silverber, Ben Bova, Joe Abercrombie… do tego picie z Peterem Brettem. Awesome.
W Polsce Pyrkon. 24.000 ludzi, więcej mówić nie trzeba.
Michał “Baniak” Bańka: Falkon – Porządnie zorganizowany, w świetnym miejscu, dobrze rozplanowana przestrzeń, kompetentna obsługa. Byłem na nim po raz pierwszy i bardzo dobrze go przyjąłem na swoją kon-listę.
Przemysław “Pepcok” Kwiatkowski: Polcon 2014.
Względnie niska frekwencja (porównując ubiegłe edycje) przyciągnęła głównie osoby, które 'czują’ fandom. Atmosfera była niesamowicie przyjazna, pozytywna, a biorąc pod uwagę inne imprezy o takiej renomie rzekłbym, że było wręcz kameralnie.
Największe zaskoczenie 2014?
Aleksander “Mag” Gruszczyński: Polcon w Bielsku-Białej. Fakt, że wyszedł tak dobrze, bo obserwując przygotowania z perspektywy fana nie wyglądało to dobrze. Promocja była mierna, nazwiska gości nie powalały, wieści o problemach lokalowych niepokoiły. A jednak się udało bez znaczących wpadek. Wyszło kameralnie, ale to dobrze, nie każdy Polcon musi równać do rozmiarów Wrocławia 2012 czy Warszawy 2013.
Artur “Dzikowy” Olchowy: Dwa z zupełnie różnych powodów. Pierwszym był udany Polcon. Wcześniej pojawiały się różne plotki na temat kłopotów organizacyjnych, ale ostatecznie bawiłem się świetnie.
Drugim zaskoczeniem był KFASON, czyli Krakowski Festiwal Amatorów Strachu, Obrzydzenia i Niepokoju. W tym przypadku zdziwiła mnie różnica pomiędzy fandomem fantastycznym i horrorowym. Warto obserwować to szalone towarzystwo.
Jacek Woda: Polcon w Bielsku. Bałem się, że impreza nie wypali lub okaże się kiepska. Zaskoczeniem dla mnie było to, że pomimo drogi przez mękę która musieli przebyć organizatorzy, sam konwent wyszedł idealnie. Dobry lokalizacja w mieście, duża aula, pełno sal na PMMa. Zachęcili mnie tym do kolejnych odwiedzin Bielska na Grojkonach.
Maciej “Toudi” Pitala: Może brak wielkich konwentowych wtop? Wobec kilku imprez miałem poważne obawy czy dojdą do skutku i czy nie będą kompromitacją. Okazały się naprawdę udanymi imprezami. Awantura dotycząca ponoć seksistowskiego filmu promującego Pyrkon chyba trochę mnie zaskoczyła, ale pokazała, jak bardzo urósł fandom i jak bardzo się on zmienia.
Maciej “lucek” Sabat: Prywatnie – nieobecność na Falkonie. Do tej pory byłem na każdej edycji tego konwentu, w tym roku się nie udało. Cierpię przez to wewnętrznie. A bardziej ogólnie to fakt, że drugi z cyklu reaktywowanych Imladrisów się odbył, ale nie zebrał takiej frekwencji, jakiej spodziewał się każdy. Jesień przestraszyła fandomki i szkoła na Hucie świeciła pustkami. Niestety, jakaś klątwa wisi nad cesarsko-królewskim grodem, bo od 2010 roku nie udało się zrobić tu dobrej imprezy. Szkoda, ale walka trwa.
Michał “Puszon” Stachyra: 24.000 ludzi na Pyrkonie. Nie sądziłem, że uda się poznaniakom podwoić wynik z 2013, a jednak.
Oraz to, jak stary jest fandom worldconowy.
Michał “Baniak” Bańka: Pyrkon – To moja największe zaskoczenie i rozczarowanie w jednym – TŁOK! Brak możliwości wejścia na własną prelekcję to przesada. Tłum, tłum i jeszcze raz tłum. Za dużo ludzi. Pozytywne jest to, że impreza się rozrasta, ale jak dla mnie to już męczące. Zaskoczony byłem nawałem ludzi. Bardzo negatywnie.
Przemysław “Pepcok” Kwiatkowski: College of Wizardry – świetnie zorganizowany LARP robiony w większości przez Polaków. Nie miałem przyjemności wzięcia udziału, ale dostrzegłem bardzo dużo pozytywnych opinii na zagranicznych portalach. Cieszy mnie fakt, że nasze rodzime wydarzenia osiągają wysoki, światowy poziom.
Największa wpadka organizacyjna 2014?
Aleksander “Mag” Gruszczyński: PR Pyrkonu. Nie chodzi tylko o rozdmuchaną do niebywałych rozmiarów aferę „Wannagate”, ale też kilka mniej widocznych sytuacji, jak sprawa gości bloku LARPowego. Nie wszystkim da się dogodzić, ale chyba osoby jakoś związane z organizacją imprezy nie powinny wykorzystywać swojej mimo wszystko dominującej pozycji do atakowania niezadowolonych.
Artur “Dzikowy” Olchowy: Chyba niespójna komunikacja po spocie z kostkami. Flejm przedostał się do prasy mainstreamowej i oberwało się orgom, fanom fantastyki, erpegowcom itd. Wszyscy mamy nauczkę, żeby czasem ugryźć się w język i palce, zanim się dołączy do pompowania wpadek.
Jacek Woda: Falkon który powtórzył błąd z zeszłego roku. Sale konkursowe przy Gamesroomie, już rok temu nie dało się brać udziału w kalamburach czy konkursach muzycznych. W tym było identycznie, i wiem o 2 konkursach które się nie odbyły z powodu braku możliwości przekrzyczenia się przez gwar graczy.
Maciej “Toudi” Pitala: Wielkich wpadek nie było, a jednak kilka potknięć można by znaleźć.
- Polcon przed Polconem czyli słaba reklama i brak reakcji na zaniepokojenie otoczenia. Zakończone zresztą bardzo udaną imprezą.
- Zamieszanie z wizerunkiem PR Pyrkonu.
- Falkon a dokładnie Nautilus i zamieszanie z przyznawaniem nagrody.
Co istotne, wszystkie trzy sprawy to kwestie wizerunkowe. Widać, że fandom musi się nauczyć więcej o tej trudnej sztuce. Mówię to bez ironii, bo na tych kwestiach często potykają się zawodowcy wielkich korporacji, a co dopiero orgowie konwentów. Rozpoczynający się rok pokaże, czy wnioski zostały wyciągnięte.
Maciej “lucek” Sabat: Public Relations bielskiego Polconu. Wrażenie w pewnym momencie było takie, że organizatorzy nie chcą, żeby ktokolwiek coś wiedział o imprezie i na nią przyjeżdżał. Nic, głucho, ciemno i nijako. Momentami nawet prywatne nagabywania i propozycje pomocy rozbijały się o mur ciszy. Przyznam, że jechaliśmy w ciemno, nastawieni na realizowanie własnego programu rekreacyjnego – co w zasadzie miało miejsce – albowiem Król Fandomu i jego Baronowie nigdy nie mogą się źle bawić na konwencie. Szkoda, że tak wyszło, bo sama impreza wyglądała znośnie, program był zadowalający, a Bielsko-Biała to bardzo ciekawe miejsce, które warto odwiedzić.
Michał “Puszon” Stachyra: Jestem raczej z tych osób, które starają się nie pamiętać złych rzeczy, a skupiać na dobrych. Do pomniejszych wpadek zaliczę: kłopoty organizacyjne Polconu (przede wszystkim kłopoty z promocją), a z inne beczki – nienajlepsze (z totalnie różnych przyczyn) warunki dla wystawców na Avangardzie i Dniach Fantastyki.
Michał “Baniak” Bańka: Pyrkon – brak kolejki – ogromny plus, lecz ja mimo braku tłumu przy kasie, spędziłem przy niej 30 minut. Przechodząc rejestrację (po wcześniejszej online) okazało się, że „Michał Bańka” już wszedł, więc ja nie mogę. Długo zajęło orgom naprawienie tego błędu i wpuszczenie mnie. Wpadką drugą była informacja przed konwentem, że przy salach prelekcyjnych będą gżdacze pilnujący ilości wchodzących – nikogo takiego nie spotkałem, a do sal ledwo można było wejść.
Przemysław “Pepcok” Kwiatkowski: W 2014 roku nie odwiedziłem bardzo wielu konwentów. Wybór jest więc ciężki. Myślę, że największą wpadką była bardzo duża liczba mniejszych wpadek podczas Niuconu. Jest to według mnie najbardziej chaotyczna impreza roku 2014
Oczekiwania wobec konwentów 2015?
Aleksander “Mag” Gruszczyński: Na ten nowy rok, rok 30. Polconu, życzę sobie żeby nie było wpadek PR-owych, afer i fandomowych kłótni. A z rzeczy bardziej prawdopodobnych liczę na jakiś udany konwent na północnym zachodzie Polski. Ożywa Gdańsk, próbuje Tczew, rozwija się Olsztyn, więc czas najwyższy na jakąś imprezę w Szczecinie, Koszalinie czy chociażby Pile.
Artur “Dzikowy” Olchowy: Mam nadzieję, że uda się jubileuszowy Polcon. Nie objeżdżam konwentów jakoś namiętnie, ale tego nie odpuszczę.
Jacek Woda: Zapewne to niemożliwe, ale z chęcią zobaczyłbym coś całkiem świeżego, mogła by to być zarówno atrakcja jak i nowinka organizacyjna. Ale prawdziwa bomba która wbiła by mnie w podłogę. Jak drony szukające gości w tłumie i prowadzące ich na ich punkty programu.
Maciej “Toudi” Pitala: By rosły w siłę i by było ich więcej. Ale też, by większą uwagę zwracały na kwestie wcześniej nieco marginalizowane, nie tylko na wizerunek, ale i ewentualne incydenty molestowania na konwentach, czy większą pomoc dla osób niepełnosprawnych. Tutaj sam jako organizator mam za co uderzyć się w pierś i chcę wprowadzać pewne zmiany.
Maciej “lucek” Sabat: Niech Pyrkon rośnie, Falkon go goni a Polcon będzie wielkim świętem fanów. Niech więcej ludzi trafia do fandomu, abyśmy rośli w siłę i do końca wyszli z niszy. Fantastyka to świetna rzecz, gry to rewelacyjne hobby. I trzeba to pokazać światu.
Michał “Puszon” Stachyra: Chciałbym aby duże imprezy – festiwale ;) dalej się rozwijały i przyciągały coraz większe tłumy ludzi. A średnie konwenty niech po prostu będą solidnymi imprezami dla kilkuset osób.
Michał “Baniak” Bańka: Szykować się na więcej uczestników, gdyż fantastyka jest na fali. Ale przy tym nie zapominać o ludziach je tworzących – prowadzących program i wystawcach. Często są pozostawiani sami sobie z poklepaniem po ramieniu i pokrzepiającym „radź sobie jakoś”.
Przemysław “Pepcok” Kwiatkowski: Nie popełniać starych błędów oraz błędów z innych, podobnych wydarzeń. Moje oczekiwania dotyczą uczestników, aby doceniali ciężką pracę organizatorów i sami proaktywnie działali na rzecz fandomu. Uważam, że konwenty i festiwale w Polsce rozwijają się dobrze. Myślę, że w 2015 odbędzie się wiele świetnych imprez.
***
Tymi optymistycznymi słowami kończymy podsumowanie roku 2014. W imieniu całej redakcji życzę wam, aby konwenty w 2015 były jeszcze lepsze, a wasze przeżycia jeszcze ciekawsze.