Od konwentu Magnificon Expo 2015 organizowanego przez MiOhi w Krakowie minęło już parę ładnych miesięcy. W Internecie pojawiły się liczne relacje wydarzenia, jednak wciąż zostało pominiętych wiele spraw, a wiele wad jak i zalet nie zostało poddanych dyskusji. Z tego powodu postanowiłem przybrać maskę detektywa i odnaleźć wszystkie pozytywne oraz negatywne strony imprezy, a wszystko po to, aby następnym razem wpadek organizacyjnych było jak najmniej.
Lokalizacja i Akredytacja
Teren konwentu podzielony był między dwa budynki: halę EXPO Kraków, gdzie odbywały się wszystkie atrakcje oraz Centrum Sportu i Rekreacji, należące do Politechniki Krakowskiej – tam można było nocować. Między halą i Centrum kursował tzw. „Mangobus”, z którego można było korzystać od wieczora do południa następnego dnia.
Fakt, że w najbliższej okolicy znajdowało się wielkie centrum handlowe M1, w którym znajdował się hipermarket oraz rozmaite restauracje i bary szybkiej obsługi, był dla gości wielkim plusem. Tak niewielka odległość od ogromnego zbiorowiska ludzi – zaledwie parę minut pieszo – nie powodowała jednak konfliktów osób postronnych z gośćmi konwentu.
Kiedy zawitałem na teren imprezy o godzinie 17 w piątek, czyli o godzinie oficjalnego rozpoczęcia, zdziwiłem się bardzo krótką kolejką. Akredytacja uwijała się szybko i sprawnie, bez żadnych opóźnień. Dodatkowo chwali się fakt, że osobnym wejściem (praktycznie bez kolejki) akredytowano specjalnych gości: VIP-ów, prelegentów, cosplayerów oraz media. Wszystko jednak do czasu. Okazało się, że w zestawie startowym nie umieszczono informatorów. Brak małych książeczek z dokładną rozpiską atrakcji, która powinna być najważniejszym elementem pakietu, miał być winą drukarni. Moja rada? Załatwić sobie drukarnię na wyłączność, by ze wszystkim mogła zdążyć na czas. Informatory dotarły szczęśliwie po 22:00 i można było po nie wrócić. Na szczęście uczestnicy radzili sobie bez informatorów dzięki znajdującym się przy każdej z sal ekranom informacyjnym.
Ogółem rzecz biorąc fakt, że organizatorzy wraz z helperami organizowali jeszcze halę po godzinie rozpoczęcia pozwalało dać do zrozumienia, że panował chaos i nie wszystko zostało zrobione przed godziną rozpoczęcia.
MiOhi dosyć dobrze wykorzystało budynek EXPO. W centrum znajdowała się strefa żywności, wyposażona w restauracje, bufet z hamburgerami, sushi, bubble tea, taiyaki (ciasteczka w kształcie rybek) oraz onigiri (kuleczka ryżu z nadzieniem). Otoczona z dwóch stron salami prelegenckimi pozwalała na posilenie się w ciszy i spokoju. Idąc na prawo, można było odwiedzić strefę gier, w której znajdowały się takie atrakcje jak: gry konsolowe, karciane, planszowe, muzyczne oraz strefa MSI. Niestety, wspominając o tym dziale nie można zapomnieć o otaczającym go hałasie, który zagłuszał wszystko i wszystkich, co skutecznie zakłócało koncentrację nad grami.
Z drugiej strony strefy żywności czekały na nas największe atrakcje, czyli sala wystawców z wystawą figurek jak i scena główna, na której działy się wszystkie najważniejsze wydarzenia konwentu, w tym aż pięć występów cosplay i koncert Miki Kobayashi.
Atrakcje
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że po raz pierwszy na konwencie mangowym widziałem tak dobrze ułożony plan atrakcji. Program był obszerny oraz – co najważniejsze – opiewał w wiele różnorodnych punktów programu. Osobiście byłem na kilku z nich (m.in. „Sztuka taniego podróżowania”, „Na jakie atrakcje warto chodzić”, „Anime 24 od kuchni” itd.) i na żadnym z prelegentów się nie zawiodłem. W zasadzie każdy, kto tylko poświęcił chwilę na znalezienie czegoś, co wpasowałoby się w jego gust, z pewnością znalazł odpowiednią dla siebie atrakcję – co do tego jestem przekonany.
W tym roku było widać, że MiOhi postawiło na cosplay, ponieważ kostiumy oglądać mogliśmy aż pięć razy – czterokrotnie w konkursach, raz w show. Oprócz tego, organizatorzy zaprosili na swój konwent czterech zagranicznych cosplayerów: Aksela, Majo, Tine Marie Rus oraz Leona Chiro.
Już w piątek odbył się konkurs Cosplay World Masters 2015. Drugim konkursem był Debiut Cosplay, w którym występowały tylko osoby, które swoje kostiumy pokazywali maksymalnie trzy razy lub w ogóle. Pokaz był jednak opóźniony o pół godziny, co poskutkowało przesunięciem występu zespołu tanecznego Fua Fua Rhythm. Ten z kolei mógł w ogóle się nie odbyć, gdyby nie sprzeciw fanów grupy. Przed jej występem odbył się jeszcze upchnięty na szybko i skrócony pokaz mody – Lolita Fashion Show, który de facto miał być zaprezentoway dopiero po Fua Fua Rhythm. Każdy jednak, kto miał wystąpić, otrzymał swój czas na scenie, więc – pomimo niesmaku – problem rozwiązano skutecznie.
Standard Cosplay, kolejny konkurs strojów, w którym mogliśmy zobaczyć aż osiem prezentacji, poprzedzał eliminacje do EuroCosplay 2015 z finałem w Londynie. W tym ostatnim odbyło się jedynie pięć z dziewięciu zaplanowanych występów.
Oblężenie sceny
Scena oprócz cosplayu zapchana była masą innych atrakcji – i jak przystało na MiOhi były to występy wysokiego kalibru. Mieliśmy przyjemność dwukrotnie usłyszeć japońskiego muzyka, Tezyę, który z własnej inicjatywy postanowił wyjść na scenę aż dwa razy. Oprócz niego, mieliśmy możliwość przez niespełna godzinę wysłuchać koncertu wielokrotnie nagrodzonej na arenie międzynarodowej wokalistki Miki Kobayashi. Cudowny występ, którego nie zapomnę do końca życia, został przyćmiony jedynie przez niedziałający przez chwilę jeden z głośników, który jednak szybko naprawiono.
Hala EXPO Kraków posiadała niesamowity sprzęt, dzięki czemu prelegenci prawdopodobnie poczuli się jak w niebie. Każda sala miała włąsne ekrany informacyjne, które informowały w czytelny sposób, co jest oraz co będzie działo się w tym miejscu w danych godzinach. Dodatkowo każda sala posiadała klimatyzację, którą można było w łatwy sposób regulować na pilocie, a także nagłośnienie i rzutnik. Po co jednak sprzęt, jeśli organizatorzy nie potrafią z niego korzystać? Taki problem często się powtarzał i, przykładowo, kable bardzo słabo łączyły i wystarczyło delikatne poruszenie laptopem, żeby ekran przestał działać.
Przypomnę, że na występie Miki Kobayashi nagle przestał działać głośnik, a dodatkowo na atrakcjach w salach czasami nie można było w ogóle włączyć nagłośnienia i trzeba było korzystać z głośników laptopa (mówię tu m.in. o konkursie wiedzy z muzyki Disneya, którego prowadząca rozpłakała się, zawiedziona zawodnością urządzeń uniemożliwiającą przeprowadzenie atrakcji). Na szczęście szybkie wsparcie uczestników pozwoliło rozpromienić twarz prowadzącej. Zdarzało się także, że nie działał mikrofon, laptopy, a na niektórych atrakcjach komputera po prostu nie było. Nawalał również Internet.
Podsumowanie
Każda ekipa organizatorów doświadcza podczas konwentu takich problemów, których nie da się przewidzieć. Mam nadzieję, że ten tekst pozwoli MiOhi zauważyć błędy i naprawić je w przyszłości, aby kolejne ich wydarzenia były idealne, a tak niewiele im przecież brakuje. Magnificon stał się ikoną polskiego fandomu i śmiało można na niego przyjechać nie bojąc się, że pieniądze przeznaczone na wejściówkę będą wyrzucone w błoto. Kiedyś takim konwentem był Animatsuri, jednak jego organizatorzy, moim zdaniem, zaprzepaścili szansę, którą wykorzystał Magnificon.
To wszystko, co miałem do zrelacjonowania. Z czystym sumieniem mogę polecić kolejny Magnificon.