Rok 2015 za nami, pora więc go podsumować. Zgodnie z tradycją w pierwszej kolejności na pytania odpowiedzą członkowie i współpracownicy redakcji. W związku z naszym otwarciem się na konwenty mangowe, wypowiedzi redaktorów czasami kierują się do jednego konkretnego fandomu.
Jak wypadł rok 2015? Czy przyniósł nam oświecenie? Czy warto było śledzić fandom dla beki(™)? Czego oczekujemy od nadchodzącego roku? Czytajcie poniżej!
Najlepszy konwent roku 2015
Ania “Orelov” Sikorska: Jestem rozdarta pomiędzy dwoma imprezami. Naprawdę świetnie bawiłam się podczas Falkonu oraz Comics Wars. Lublin podbił moje serce świetną organizacją, spotkaniem z Grupą Filmową Darwin, dobrą zabawą podczas walk na Arenie oraz wysokim poziomem konkursu cosplay. W tym roku wszystkiego było więcej – więcej zabawy, więcej atrakcji i więcej uśmiechu. Po raz kolejny Falkon pokazał, że daje radę. Comics Wars, jednodniowa impreza w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu, również zyskał moje uznanie. Wśród wielkiej grupy cosplayerów czułam się jak w rodzinie. Razem z nimi walczyłam na korytarzu oraz tańczyłam makarenę. Zbierałam wlepki oraz opowiedziałam się za stroną Marvela (stąd nazwa imprezy – Star Wars, DC, Marvel oraz manga stanęli przeciwko sobie). Prelekcje były prowadzone przez prawdziwych znawców tematu. Do dzisiaj pamiętam debatę Steve’a Rogersa i Tony’ego Starka… Nie mogę nic innego powiedzieć oprócz – ja chcę jeszcze raz!
Jakub “borg” Rzepecki: Nie potrafię wybrać konwentu najlepszego. Już od dawna nie potrafię. Naprawdę. Dlatego też rzucę nazwami dwóch konwentów z roku 2015, na których dobrze bawiłem się na nich samych. Są to warszawska zjAva i kaliski Arkhamer. Bardzo możliwe, że powinienem dopisać tutaj również krakowski Imladris, który teoretycznie (i praktycznie) odbywał się również w konwentowej knajpie… Cieszę się także, że tak dobrze wyszedł tegoroczny Polcon robiony wspólnymi siłami wielu klubów.
Krzysztof “Draugnimir” Mysiak: Nie jest to wyszukana odpowiedź, ale cóż: najbardziej bawi mnie Pyrkon. Owszem, ścisk powodowany przez wielotysięczne tłumy często daje się we znaki, ale pod względem programu poznański festiwal nie ma sobie równych – co mówię jako osoba poszukująca przede wszystkim atrakcji związanych z grami wideo, którymi można cieszyć się w ogólnofantastycznej otoczce. No i nie ma tutaj problemu ze spotkaniem znajomych z całego kraju, bo wielkość tej imprezy wszystkich przyciąga.
Michał “Cat_HD” Chodura: Magnificon Expo. Konwent, który przykrył wszystkie inne, gdyż mieliśmy tam: nowoczesną halę, klimatyzowane sale, wyjątkowych gości, w tym Mike Kobayashi (wokalistkę, której piosenki trafiają na openingi najpopularniejszych anime). Co tu dużo mówić, frekwencja dopisała i program dopisał, więc każdy fan japońskiej popkultury, będący na tym wydarzeniu, musiał być zadowolony.
Paulina “Yarrow” Młodzianowska: Festiwal Fantastyki w Nidzicy, edycja w klimacie postapo. Pojechałam po raz pierwszy. Określiłabym to jako coś pomiędzy konwentem a weekendowym wypadem nad jezioro z paczką znajomych. Można było i wystawę obejrzeć, i do celu postrzelać. Sielsko.
Piotr “Diabeł” Skorok: Chociaż byłem w tym roku na wielu konwentach, trudno mi z nich wybrać ten naprawdę najlepszy. Pozostanę jednak chyba przy Bachanaliach Fantastycznych, które co roku udowadniają, że mały konwent wcale nie znaczy gorszy. Rodzinna atmosfera, program uszyty na miarę, niezapomniane imprezy przez całą no – zielonogórski konwent uzależnia i będę na niego wracać co roku.
Największe zaskoczenie 2015
Ania “Orelov” Sikorska: Pyrkonowa kolejka i jej rozładowanie. Kiedy w piątek wraz z koleżanką przepychałyśmy się do kas, aby odbyć swój dyżur na akredytacji, nie wierzyłyśmy, że w ciągu sześciu godzin uda się nam ich wszystkich przyjąć. Byłyśmy odpowiednio przeszkolone, a system był na to przygotowany. Byłyśmy bardzo zdziwione, gdy nagle zabrakło kolejki po naszej stronie (sprzedawałyśmy bilety). Nie zauważyłyśmy nawet, kiedy to się stało. Od tamtej pory wiem, jak bardzo ważne jest odpowiednie szkolenie przed rozpoczęciem dyżuru oraz posiadanie organizatorów z głową (w tym miejscu kieruję brawa do Werbata oraz Kasi!).
Jakub “borg” Rzepecki: Średnio podobał mi się Falkon. Słyszałem dobre opinie o tym konwencie, byłem więc dość podekscytowany wyjazdem. Na miejscu zastałem natomiast targi fantastyki z elementami konwentu. Być może jechałem po prostu ze złym nastawieniem i to nie był ten rodzaj imprezy, jaki spodziewałem się zastać w Lublinie.
Za to na Opolconie pojawiło się 1200 ludzi! 450 więcej niż rok temu. Mają rozmach. Nie spodziewałem się takiego wzrostu. Sama impreza, też była bardzo udana.
Krzysztof “Draugnimir” Mysiak: Tutaj wskażę nie tyle konkretną imprezę, co ogólny trend, który daje się zaobserwować wśród właściwie wszystkich konwentów – znaczący wzrost znaczenia bloków gier wideo. Wśród zapraszanych gości coraz częściej pojawiają się deweloperzy. Na prelekcjach swoją wiedzę poszerzać mogą nie tylko laicy, ale też ludzie obeznani z branżą etc. Szczególne pochwały należą się tutaj Pyrkonowi – oczywiście z racji wielkości imprezy i możliwości, jakie płyną z takiego stanu rzeczy – ale miłych zaskoczeń dostarczyły mi też chociażby Copernicon czy Imladris.
Michał “Cat_HD” Chodura: Niucon, gdyż mimo negatywnego PR, był to konwent, który w 2015 roku miał największą ilość uczestników – około 4000 (wśród konwentów mangowych – przyp. red.).
Paulina “Yarrow” Młodzianowska: Targi Fantastyki w Warszawie. Marketing głównie szeptany, sprawców „zamieszania” dosłownie dwóch. Spodziewałam się imprezy w stylu: wejść i wyjść, ale okazało się, że można tam robić coś poza zakupami. Nie wdając się specjalnie w szczegóły, wymienię tylko spotkania autorskie, games room, pokazy gier, a nawet larp. Niezwykle udana inicjatywa.
Piotr “Diabeł” Skorok: Niezmiennie zaskakują mnie konwentowicze, którzy są oderwani od rzeczywistości. Problem jest dość spory, ponieważ dawno już wyszliśmy z czasów kiedy wszyscy traktują całość imprezy od fanów dla fanów. Niestety, coraz częściej mamy do czynienia z uczestnikami, którzy przychodzą z podejściem “płacę, więc wymagam”. I niby nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że nie wymaga się od organizatorów cudów. Na przykład, żeby klimatyzacja wyrabiała przy 40 stopniowym upale. Albo, żeby ominęli nas na konwencie politycy. Przykłady można by mnożyć, jednak będzie mnie to niezmiernie zaskakiwać.
Największa wpadka organizacyjna 2015
Ania “Orelov” Sikorska: Niucon – szklarnia, winda, a właściwie jej brak i żenujący prowadzący cosplayu. Każdego roku coś złego dzieje się na tej imprezie. Nie wiem, kto jest temu winny. Tegoroczny Niucon miał idealną lokalizację – przeniósł się na Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu. Co z tego, skoro nie używano klimatyzacji? Na hali wystawców można było zdechnąć. Dosłownie. Po jakimś czasie wysiadły również windy. Konserwator mógł przyjść dopiero w poniedziałek. Nie wiem, kto wybrał prowadzącego konkurs cosplay, lecz osoba ta powinna była bardziej poważnie podejść do tej kwestii. Dobrze, że facet w końcu wyturlał się ze sceny, bo naprawdę kończyła mi się już cierpliwość
Jakub “borg” Rzepecki: Szczerze, nie pamiętam jakiejś szczególnej wpadki. Jakieś kłopoty miała Avangarda, która przez stratę części budynków była dużo mniejsza niż zapowiadano. NiuCon zamotał coś z noclegami. Pijany kierowca rozjechał przyczajonego w krzakach larpowca na OldTownie. Na Pyrkon wróciły kolejki. Opolcon miał stronę, która wyglądała, jak w żałobie. Nic nadzwyczajnego się nie działo.
Krzysztof “Draugnimir” Mysiak: Trudno wskazać konwent, na którym nie zdarzyłoby się organizatorom jakieś potknięcie, ale na pierwszy plan zdecydowanie wybił się w minionym roku OldTown. Gdy w grę wchodzi sytuacja z bezpośrednim zagrożeniem ludzkiego życia, i to z alkoholem w tle, atmosfera zawsze staje się ciężka i gęsta. O skali „wpadki” najlepiej świadczy chyba fakt, że sprawa zyskała rozgłos nie tylko w fandomie, ale także została dostrzeżona przez „zwykłe” media. Dobrze, że organizatorom, koniec końców, udało się wybrnąć z opresji.
Michał “Cat_HD” Chodura: Nieszczęśliwie Niucon. Od dwóch lat organizatorzy robią co mogą, aby konwent wyszedł naprawdę dobrze, lecz niestety chęci nie wystarczają. Pojawia się mnóstwo problemów z salą noclegową, z wysiadającą klimatyzacją, nie wspominając o wielu innych. Chciałbym nadmienić, że wtedy mieliśmy największe upały w kraju – około 40 stopni. Nawet pogoda nie współpracowała z organizatorami.
Paulina “Yarrow” Młodzianowska: Naprawdę niechętnie to piszę, bo to jedna z moich ulubionych imprez, ale niechlubną nagrodę w tej kategorii otrzymuje Falkon. Niczym pozytywnym mnie nie zaskoczył. Kolejki, chaos, po prostu czeski film. I ekipa sprzątająca salę w czasie spotkania (nic przecież tak nie sprzyja koncentracji jak mop w twoim polu widzenia). Pozamiatane.
Piotr “Diabeł” Skorok: Zdecydowanie największą wpadka roku 2015 był wypadek z udziałem pijanego kierowcy na OldTown. Pomijając samą kwestię bezproblemowego podejścia do spraw alkoholu przez organizatorów, rozegranie całej sytuacji PRowo było po prostu złe. Nie rozumiem, o czym myśleli odcinając ludzi od informacji. Nie wiem, jaka idea im przyświecała, gdy bronili się przed ich przekazaniem.
A najbardziej rozbawił mnie sam poszkodowany, którego słowa przekazali organizatorzy w oświadczeniu (po dość długim czasie od zdarzenia). Otóż, w celu ucięcia plotek, poprosił on organizatorów o nie przekazywanie informacji o jego stanie zdrowia. Nie wiem, może logika w postapo jest jakaś inna, ale w normalnej rzeczywistości plotki rodzą się właśnie z braku informacji. Ciągle obiecuje sobie, że przygotuję dla organizatorów mały przewodnik pijarowskiego zarządzania kryzysowego.
Oczekiwania wobec konwentów 2016
Ania “Orelov” Sikorska: Przez najbliższe pół roku będę zwiedzać fińskie konwenty. Mam nadzieję, że będę pozytywnie zaskoczona klimatem tych imprez i będzie tak dobrze, jak na naszych konwentach. O moich przygodach w Finlandii będziecie mogli przeczytać już niedługo.
Bardzo obawiam się tegorocznego Polconu – współorganizują go osoby odpowiedzialne za Niucon (Osoby odpowiedzialne za Niucon robią jedynie blok kultury wschodniej – przyp. red.). Martwi mnie również miejsce. Hala Stulecia jest za mała na tego typu imprezę, co pokazało Hall of Games 2014. Mam nadzieję, że organizatorzy wiedzą, co robią i sobie poradzą.
Od 2016 oczekuję większej ilości cosplayu, zabawy oraz… dobrze dopracowanych grafik na identyfikatorach.
Jakub “borg” Rzepecki: Żeby było równie dobrze jak w tym roku. Naprawdę dawno nie miałem tak ciekawych i udanych konwentowych dwunastu miesięcy. To pewnie dlatego, że sprawdziły się moje oczekiwania z lat ubiegłych i pojawiło się sporo mniejszych imprez, które tak lubię. No i mam nadzieje, że w końcu dotrę na Goblikon…
Krzysztof “Draugnimir” Mysiak: Liczę, że gry wideo dalej będą zaznaczać swoją obecność w programie konwentów w coraz większym stopniu. Oczekuję przy tym, że poświęcanie uwagi tej gałęzi kultury nie będzie kręciło się wyłącznie wokół e-sportu i YouTube’a, a głos jak najczęściej oddawany będzie deweloperom i pasjonatom, którzy mają do przekazania ciekawą wiedzę związaną z kulisami produkcji czy historią gier. Szczególnie obiecująco wyglądają plany wydzielenia przez Pyrkon całej strefy indie, w której jak najwięcej niezależnych twórców mogłoby prezentować swoje dzieła.
Michał “Cat_HD” Chodura: Życzyłbym sobie tylko dwóch rzeczy.
1) Aby organizatorzy przygotowywali konwent przed otwarciem, a nie w trakcie.
2) Aby Animatsurii przeniosło swój flagowy konwent w stolicy ze szkoły do hali, jak to jest w przypadku Magnificonu Expo.
Paulina “Yarrow” Młodzianowska: Przede wszystkim oczekuję dobrej zabawy. I to w tym starszym wydaniu.
Piotr “Diabeł” Skorok: Obecny rok był dla mnie bardzo dobry, udało mi się ominąć wszystkie słabe imprezy szerokim łukiem (poza jedną, której nie wspomnę, bo po prostu szkoda klawiatury na to gliwickie wydarzenie). Chciałbym więc, żeby kolejny rok był równie dobry. Sam stawiam przed sobą spore wyzwania i mam nadzieje, że wszystkie plany na 2016 zostaną zrealizowane wzorowo.
***
To już wszystko w podsumowaniu roku konwentowego 2015 okiem redakcji! Już wkrótce na te same pytania odpowiedzą organizatorzy polskich konwentów, jak tylko oderwiemy ich od przygotowywania swoich imprez.