Chociaż mamy rok 2016 i wszyscy w domu posiadamy komputery, a wielu z nas pasjonuje się grami wideo, konwenty dalej uparcie traktują elektroniczną rozrywkę po macoszemu. Ten stan rzeczy ciągle mnie zaskakuje. Wydawałoby się, że grupa ludzi zafiksowanych na tym temacie postara się, aby nowinki przenikały szybciej na te imprezy. Tym bardziej, że większość gier osadzona jest w fantastycznych konwencjach.
Oczywiście, nie jest tak, że tej tematyki tam w ogóle nie ma. Realizacja bloków gier elektronicznych pozostawia jednak wiele do życzenia. Zdarza się też, że ktoś powie, że gry są zbyt mainstreamowe na konwenty. Stwierdzenie to jest całkowicie absurdalne. Konwenty całymi garściami czerpią z mainstreamu i bardzo często tematy prelekcji wybierane są pod kątem obecnej popularności.
Inna sprawa to kwestia wystawców growych na konwentach. Weźmy za przykład Pyrkon jako największego polskiego konwentu. Impreza ta nadal nie ma siły przebicia, by namówić do współpracy nasze największe studia tworzące gry. Czy tylko mi brakowało obecności CD Projekt Red czy Techlandu w Poznaniu?
Poznański gigant robi dużo, ale przy tej wielkości imprezy chciałoby się, żeby skala poszczególnych wydarzeń na niej była równie duża. Tymczasem to, co działo się w Pyrkonowej strefie gier elektronicznych, nie odbiega od tego, co zaprezentowano na niewielkim Pixel Heaven.
Zdaję sobie sprawę z budżetów i ograniczeń związanych z ilością miejsca. Ciągle mam jednak wrażenie, że tego typu bloki są po prostu na dokładkę. Pyrkon, co prawda, ma zadowalającą strefę (brakuje jej jednak do efektu wow), ale im mniejsza impreza, tym bardziej tego typu rozrywka jest spychana na bok.
Kiedy ostatni raz widzieliście pokaz gry indie na konwencie? Pokaz nowinek technicznych w stylu Oculusa? Wbrew pozorom zorganizowanie takich atrakcji na konwencie nie jest bardzo drogie. Małe studia można dość łatwo zachęcić do przyjazdu na imprezę, im zależy na dotarciu do jak największego grona.
Kolejna sprawa to turnieje e-sportowe. Weźmy na przykład Falkon, który uparcie rok w rok takie wydarzenia organizuje. Na nich praktycznie kończy się zainteresowanie grami na imprezie. Zbyt wielu stoisk związanych z gamingiem nie uświadczymy, a te, które są, nastawione są tylko na wspomniany już e-sport.
Wiele konwentów uważa podobnie. W końcu turniejowe rozgrywki są obecnie bardzo popularne, co udowadniają nam kolejne imprezy e-sportowe. Falkon jednak nigdy nie będzie IEM-em. To samo tyczy się mniejszych konwentów, które na takie turnieje przeznaczają miejsce.
Oczywiście, to bardzo dobrze, że dla fanów tej części gamingu jest miejsce. Nie można jednak na tym poprzestawać. Postawienie samej strefy z komputerami czy konsolami też nie załatwia sprawy. One dostarczą rozrywkę na pewnym poziomie, ale dla bardzo ograniczonej liczby osób. Kolejki do tego typu stanowisk zawsze są ponad moją cierpliwość i podejrzewam, że dla wielu innych też. Tego typu sprzęt często mamy zresztą w domach.
O wiele lepiej trzymają się strefy retrogamingowe, które prezentują żywe zabytki rozrywki elektronicznej. Ciągle pozostaje problem z dopchaniem się do stanowiska, ale w przeciwieństwie do nowych konsol i komputerów warto czasami poczekać, by zagrać na retro sprzęcie.
Ostatnim problemem jest kwestia programu, a raczej, w większości wypadków, jego całkowitego braku. Wiecie, rozumiem, że trudno wymyślić jakąś fajną prelekcję na temat okołogrowy i trudno o to prosić fanów. Mamy jednak w kraju naprawdę wielu ludzi, którzy mogą coś ciekawego na ten temat powiedzieć.
Tak jak potrzebna jest strefa dla casuali, którzy chcą sobie w coś zagrać, tak samo potrzebny jest program dla ludzi, którzy interesują się tematem hardcorowo. Bierzmy przykład z Pyrkonu. Ilość prelegentów zaproszonych do bloku gier elektronicznych jest naprawdę imponująca.
Krótkie warsztaty tworzenia gier w prostym silniku? Spotkania z twórcami gier? Przeglądy najciekawszych gier w danej konwencji? Dyskusje o przyszłości poszczególnych gatunków? To wszystko jest możliwe do realizacji bez znacznego nakładu kosztów.
Nie wiem, dlaczego organizatorom konwentów tak trudno stworzyć bloki gier wideo na wysokim poziomie. Zdaję sobie sprawę, że wszystko wymaga nakładów pracy. Pamiętajcie jednak, że robienie konwentów to nie rurki z kremem, a za dobrze zorganizowaną strefę gamingową fani tacy jak ja będą wdzięczni po wsze czasy.