Na początku tego miesiąca odbył się pierwszy KONgres – konferencja organizatorów imprez fanowskich. Mógłbym napisać standardową relację, wytykając, co było źle zrobione i chwaląc dobre pomysły. Ostatecznie jednak dochodzę do wniosku, że nie jest to nam potrzebne.
KONgres to idea, której brakowało w fandomie. Dawno temu, gdy imprezy było zdecydowanie mniej, wszyscy się znali. Konwenty były spotkaniami znajomych. Nie było ogromnej potrzeby marketingu czy problemów związanych z bezpieczeństwem na imprezie.
Czasy jednak się zmieniają. Obecnie w Polsce odbywa się rocznie ponad 50 konwentów. Wielu z nas, organizatorów, nie zna się osobiście. Dodatkowo w dobie internetu coraz trudniej o rzeczową dyskusję. Ludzie reagują bardzo emocjonalnie i nierzadko zwrócenie uwagi na problem zostaje odebrane jako zwykły hejt, kończący się pyskusją.
KONgres umożliwił nam spotkanie na żywo i przedyskutowanie ogromnej liczby kwestii. Niestety, dwa dni pozwoliły nam na poruszenie ledwie wierzchołka góry lodowej problemów na naszym małym podwórku. Nie rozwiązaliśmy też najważniejszego problemu – jak powinien wyglądać sam KONgres.
Zapewne każdy z organizatorów ma swój pomysł na to, jak powinna taka impreza przebiegać. Nie jestem w tym wypadku odmieńcem. Chciałbym, by kolejny konwent organizatorów konwentów był lepszy. Dzięki temu zyskają wszyscy, którzy jadą na to wydarzenie w celu poszerzenia swojej wiedzy.
Możliwość dyskusji i przeprowadzenie warsztatów to oczywiście ważna rzecz, która mam nadzieje będzie udoskonalana z każdą kolejną edycją. Jednak to mało. KONgres nie sprzyjał szerzeniu idei.
Co mam dokładnie na myśli? Proponuję przyjrzeć się programowi Konferencji Larpowej, która od ładnych kilku lat wędruje po kraju. Ważną częścią KOLI (przynajmniej w moim mniemaniu) jest właśnie przekazywanie swoich pomysłów.
Nie zawsze nasza idea jest do zrealizowania samodzielnie. Czasami potrzebujemy do tego ludzi spoza własnej organizacji. Czasami wręcz wymagana jest współpraca między różnymi konwentami. Wydaje mi się, że KONgres to idealne miejsce, żeby podzielić się swoimi pomysłami z resztą fandomu.
Bardzo bym chciał, żeby przy kolejnym wydarzeniu organizatorzy pomyśleli o większej liczbie przerw między punktami programu. Bieganie z jednego punktu programu na drugi skutecznie utrudniało przeprowadzenie prywatnej dyskusji między uczestnikami. Chciałbym móc spokojnie usiąść w kuluarach i wymienić się spostrzeżeniami. Nie poruszymy w trakcie KONgresu wszystkich tematów. Nie ma więc sensu pchać jak najwięcej programu.
Najważniejsze jednak jest, by zapisy na wydarzenie były odpowiednio przygotowane. Organizatorzy tegorocznej edycji zabrali się do tego niczym Naizdup z drugiej części Wiedźmina. W pierwszej kolejności ogłosili zapisy na imprezę, dopiero potem zaczęli ujawniać jej szczegóły i szukać prelegentów oraz panelistów.
Znowu odniosę się do KOLI, która ma ten temat doskonale opracowany. W pierwszej kolejności publikowany jest manifest programowy, który zwraca uwagę na to, czego dokładnie szukają organizatorzy. Następnie uruchamiany jest formularz programowy, zbierający chętnych do prowadzenia prelekcji i innych punktów. Po publikacji programu następuje otworzenie formularzu rejestracyjnego dla uczestników. Fajnie, prawda?
Kolejna edycja KONgresu odbędzie się znowu we Wrocławiu. W tym czasie mamy wiele rzeczy do ustalenia. Metodę wyboru kolejnego organizatora, sposób przekazywania kompetencji i najważniejsze – czym KONgres powinien w ogóle być. Im bardziej usystematyzujmy to wydarzenie, tym więcej dobra będzie z niego płynąć dla nas, fanów.