Większość z was zapewne jest obecnie w drodze do Poznania lub na miejscu. Nie wiem czy wiecie, ale w tym roku Pyrkon po raz pierwszy w swojej historii zrezygnował z usług Patrolu Konwentowego, nieformalnej grupy osób wykonujących obowiązki służb porządkowych na imprezie.
Dla wielu obecność tej formacji na konwencie była jej największym przekleństwem. Gdy na początku ekipa Patrolu formowała się z Nocarzy i fanów ASG, największym problemem był ich całkowity brak ogłady. Teksty “pokaż cycki” czy nadużywanie swoich uprawnień było na porządku dziennym.
Jednak w ciągu ostatnich lat grupa osób podjęła starania, aby Patrol Konwentowy kojarzył się dobrze. Wspomniane wyżej przypadki zdarzały się coraz rzadziej, a osoby, które nie umiały się dostosować do zasad, przestały być rekrutowane do ochrony imprez. Kilka osób postanowiło nawet zdobyć licencje ochroniarskie. Obecnie ze świecą szukać w ekipie niesławnego Szpadla, a inni, mniej przystosowani do kontaktów międzyludzkich, zaczęli wykonywać obowiązki, które ich nie wymagają.
Pyrkon zdecydował o braku Patrolu Konwentowego w momencie, gdy ten zaczął działać i funkcjonować tak, jak powinien. Zastąpi ich profesjonalna ochrona wspierana przez Pokojowy Patrol, znany z Przystanku Woodstock. Nie wiem do końca skąd ten krok, za wcześnie też, żeby krzyczeć, że był to zły czy dobry ruch.
Jedyne co można mieć za złe organizatorom, to sposób zakończenia współpracy. Post napisano w stylu “cześć i dzięki za ryby”, trochę jakby zapominając o tym, ile energii włożyły niektóre osoby w to, by Pyrkon mógł dojść do miejsca, w którym jest. Można było lepiej, nie pozostawiając niesmaku.
Samo zaproszenie do współpracy profesjonalnej ochrony niesie za sobą też sporo ryzyka. Co prawda były już imprezy, które wynajmowały profesjonalnych ochroniarzy (bielski Grojkon czy niesławny Porytkon), jednak były one na o wiele mniejszą skalę (około 1500 uczestników w szczycie formy).
Chociaż różnica między ochroniarzem fanowskim a takim z licencją jest diametralna (ten drugi jest w pełni świadomy swoich uprawnień i obowiązków) i z prawnego punktu widzenia jest zdecydowanie na korzyść profesjonalisty, nie zawsze będzie on wiedział jak działa nasze środowisko. Nie mamy wpływu na to, kto przyjdzie do obstawy imprezy w przypadku wynajęcia firmy. Chociaż firmy starają się dbać o swój wizerunek, to ona decyduje, a nie organizatorzy imprezy, kto to zadanie wykona.
Innym problemem jest podejście do uczestnika. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale na ochroniarzu z licencją ciążą obowiązki wynikające z ustawy. Taka osoba będzie wypełniać swoje zadania dokładnie i zgodnie z prawem. Nie zawsze będzie to oznaczać “dobro uczestnika”. Patrol w ciągu ostatnich lat starał się podejść do konwentowiczów z ludzką twarzą. Nie oczekujcie tego od profesjonalnej ochrony. Ci ludzie przychodzą tu do pracy za pieniądze.
Dziwi mnie, że Pyrkon nie zdecydował się na wyszkolenie własnej wykwalifikowanej kadry. Patrol to formacja, która przy odrobinie pracy organizatorów mogłaby zamienić się w grupę, posiadającą odpowiednie uprawnienia do ochrony wszystkich konwentów w kraju. Zamiast płacić za wynajmowanych ochroniarzy, lepiej chyba zapłacić za stworzenie własnego korpusu ochroniarskiego? W całkowitym rozrachunku zwróciłoby się to Pyrkonowi bardzo szybko.
Zapadła jednak inna decyzja. Czy to dobrze, czy źle, przekonamy się w ciągu najbliższych trzech dni. Mam tylko nadzieję, że nikt nie będzie mógł powiedzieć “a nie mówiłem”, a wynajęta firma nie stworzy problemu większego niż Patrol parę lat temu. Chociaż może to by zatkało usta wszystkim, którzy mówią, że profesjonalna ochrona będzie zawsze lepsza. Bo mogą cholernie się mylić.