Stało się. W zeszłym tygodniu Falkon ogłosił termin kolejnej edycji mocno odbiegający od tradycyjnego. W połączeniu ze zmianami dat przy okazji Pyrkonu i Polconu daje to nam rok nietypowych terminów. Taki układ niestety nie jest najlepszy dla mniejszych konwentów, ale będą musiały z nim żyć.
Falkon od lat odbywał się w listopadzie. Niestety, wraz z rozrostem imprezy i zmianą lokalizacji, uzależnił się od Targów Lublin. Dotychczas problemów nie było i udawało się zachować stałą datę. W tym roku stało się inaczej – wielkiego wyboru nie było i ostatecznie organizatorzy musieli zdecydować się na zrobienie konwentu w październiku. Czy to jednorazowy wyskok? Tego nie wiadomo.
Przykład Pyrkonu wskazuje jednak na to, że współpraca z targami nie jest łatwa. Ktoś jeszcze pamięta zlot miłośników pyr w marcu? Wkrótce wszyscy o tym zapomnimy. To efekt potrzeb konwentu i terminów udostępnianych przez MTP. Pyrkon od kilku lat nie ma stałej daty i nic nie wskazuje, że coś w tym temacie się zmieni.
Zupełnie odmienna sytuacja jest z Polconem. Chociaż nie wiąże go żadna umowa z targami, w tym roku problem dla organizatorów z Torunia był inny. Gdyby zrobili tę imprezę w jej tradycyjnym czasie, mieliby spory problem z organizacją Coperniconu. Część członków Thorna robi zarówno Polcon, jak i największy toruński konwent i są to głównie osoby na najważniejszych stanowiskach.
Całe zamieszanie ze zmianą terminu najstarszego polskiego konwentu ma wpływ na nominacje do nagrody Zajdla. Na szczęście Forum Fandomu, przyznając Polcon Toruniowi, przegłosowało także odpowiednie zmiany w regulaminie. Jak to się odbije na samej nagrodzie i nominacjach dowiemy się wkrótce.
Całe zamieszanie w kalendarzu, w którym trzy duże i ważne imprezy zmieniają termin, ma natomiast wpływ na cały światek konwentowy. Wszyscy szukają dogodnej daty dla swojego wydarzenia. Tylko ktoś szalony chciałby robić konwent miłośników fantastyki w tym samym weekendzie co jedno z tych trzech wydarzeń.
Sytuacja jest o tyle nieciekawa, że najpewniej Pyrkon i Falkon nie znajdą już nigdy stałego terminu. Wszyscy robiący konwenty w przyległym okresie będą czekać na ogłoszenie jednego z gigantów. Przy wielu imprezach w kalendarium jeszcze bardziej zacieśnia to pole do wyboru.
Jako organizator wiem, że do tego trzeba będzie się po prostu przyzwyczaić. Chociaż nie każda impreza ma na to szanse, tak wraz z rozwojem fandomu kiedyś do Falkonu i Pyrkonu dołączą inne wydarzenia. Już teraz Warszawskie Targi Fantastyki odwiedziło ponad trzy tysiące uczestników i z czasem organizatorzy będą zmuszeni poszukać większej miejscówki. Na horyzoncie jest też Warsaw Comic Con, który cały czas próbuje walczyć o fana fantastycznego (z lepszym lub gorszym skutkiem).
Jako fan małych konwentów boję się o ich przyszłość. Brak stałego terminu oznacza brak części uczestników. Nakładające się na inne wydarzenia daty zmuszą nas do wybierania. O ile konkurencja nie szkodzi, tak rodzi to pewne problemy. Choć w środowisku fanowskim wciąż nikt nie planuje zarabiać na konwentach, tak chcielibyśmy chociaż wychodzić na zero. Jeśli sytuacja się nie zmieni, liczba małych imprez może zmaleć. To zwyczajnie nie są zbyt rentowne wydarzenia.
Możliwe, że po prostu jestem czarnowidzem. Z całej sytuacji może wyjść wiele dobrego. Dziś i tak bardzo trudno dobrać dobry termin konwentu. W zasadzie nie ma opcji, żeby nie kolidował z inną imprezą. Być może kiedyś przesyt w kalendarium się skończy. Ale tego akurat bym nie chciał, bo zdecydowanie wolę mieć wybór. Poza Pyrkonem zawsze wybiorę mały, dobrze zorganizowany konwent, bo one idealnie oddają ducha i ideę fandomu. A wy?