W czasie tegorocznego konwentu Fornost odbyła się pierwsza edycja LARPa przygotowanego przez Jakuba „Gandiego” Wasielaka i Michała „Eldariona” Skerczyńskiego. Zachęcam do przeczytania krótkiej recenzji gry, stworzonej przez Krzysztofa „Drauga” Mysiaka:
Jeżdżę na larpy od dekady, a jeszcze nigdy nie brałem udziału w grze takiej jak Veles Park. Tego mi od dawna brakowało – swoistej metagry, możliwości zdystansowania się wobec tego, co robią „klimacący” gracze wokół mnie, i spojrzenia na ich zachowanie okiem „normalnego” człowieka.
Zderzenie wczesnośredniowiecznego świata Słowian ze współczesnymi zwyczajami „korpoludków” dało znakomity efekt – tym lepszy, że obie grupy uczestników nie zostały do końca przygotowane na niespodziankę, która czekała je w zetknięciu z przedstawicielami przeciwnego zbiorowiska.
Oczywiście nie udałoby się roztoczyć takiego czaru, gdyby nie odpowiednie wczucie graczy w role – tutaj brawa należą się szczególnie Gospodarzom (Słowianom), którzy nie dali się wybić z rytmu „śmieszkującym” Gościom. Jeszcze lepsze jest to, iż organizatorzy, doskonale przewidziawszy opisany scenariusz, przygotowali takie zwroty akcji, aby w niedługim czasie Gościom przestało być do śmiechu… Powiem tylko tyle, cokolwiek więcej zepsułoby Wam zabawę – a mam nadzieję, że weźmiecie udział w jednej z kolejnych odsłon Veles Parku, jeśli się takowe odbędą.
Ufam, iż następnym razem mistrzowie gry zdołają lepiej objaśnić graczom pewne niuanse mechaniki, które wychodzą na jaw w trakcie larpa. Nie zaszkodziłoby też, gdyby zwerbowali sobie do pomocy jakiegoś pomocniczego MG czy innego „duszka” – dwie osoby to chyba jednak za mało, by ogarnąć tak pokaźne przedsięwzięcie (graczom dały się we znaki chociażby duże obsuwy).
Tak czy inaczej – gorąco polecam Veles Park wszystkim larpowcom, nawet (a może przede wszystkim?) tym, którzy nie znają Westworld.