Igor Myszkiewicz (ur. 1974 r.) – Trylobit Wschodu; rysownik ilustrator, autor komiksów. Absolwent zielonogórskiego Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych, następnie Instytutu Sztuki i Kultury Plastycznej przy (wówczas jeszcze) WSP w Zielonej Górze; dyplom z litografii w pracowni ad. Stefana Ficnera.
Obecnie kustosz w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze.
Współzałożyciel i prezes, działającej od 1997 r. GALERII TWÓRCÓW GALERA promującej młode środowisko artystyczne. Redaktor „Anariona” – zinu Zielonogórskiego Klubu Fantastyki Ad Astra; współtwórca grupy artystycznej KORPORACJA TRYLOBIT. Wiceprezes Okręgu Zielonogórskiego ZPAP.
Uczestnik wielu wystaw zbiorowych i indywidualnych, autor komiksów: “Grabarz”, “Sny Zwierząt”, “Raj”, “Czarownica”, “Okręty”, “Zimowy Templariusz”, “Miasto Win”, „Psi Syn”, „Robactwo”, „Graal”, „Padlina” oraz serii pasków komiksowych komentujących zielonogórską rzeczywistość – „Zdeptak”.
Publikacje w antologiach: „Obcy”, wyd. Labirynt Boox 2007, „Copyright” Operahaus 2007, „Komiks Forum 2008”, Łódź 2008.
Autor ilustracji książkowych, współpracuje także z krakowską Kuźnią Gier (rysunki do „Veto” i „Wolsunga”.
„Nie lubię doktryn, szczególnie artystycznych. Są jak własnoręczne wydłubywanie oka z czaszki; zarówno te dawne, akademickie, które odeszły wraz z XIX wiekiem jak i te współczesne, jeszcze bardziej rygorystyczne i wojujące.
Chcę widzieć i wybierać. Wybieram więc. Sięgam w przeszłość po rzeczy dziś już niemodne: ilustracyjność, fabułę, rzetelny, wręcz rzemieślniczy warsztat, zakurzone mitologie, symbole… Sięgam w przeszłość, ale opowieść rodzi się dziś.
Pracuję do bólu klasycznie – papier, tusz, rapidograf, pigmenty tuszowe. Nie szukam tu nowatorstwa w zakresie kompozycji czy ujęcia tematu – oddaję raczej pokłon mistrzom dawnych wieków. Uwielbiam metafizykę samego procesu rysowania, kiedy po kilku godzinach nieprzerwanej pracy, prawie że przenikam pod gęstą siatkę linii, kiedy rysowana opowieść zdaje się iść przeze mnie; ja jej nie komponuję, rejestruję tylko nadchodzące z ciemności gotowe już obrazy. Ich sens rozumiem później gdy praca jest już skończona, zamknięta. Dopiero wtedy stają się dla mnie czytelne użyte symbole. Opowieść rodzi się sama, gdzieś głęboko gdzie dusza łączy się z kręgosłupem, na styku świadomego Ja, kajdan kultury i tej części nieznanej i niedostępnej, prawdziwej; pod maską nie ma ludzkiej twarzy tylko byty jakieś owadzie, gadzi chłód, siła i prawda. Chyba o tym właśnie rysuję, o tej, wyczuwalnej tuż pod skórą/maską, obcości. Rysowanie jest dla mnie podróżą konkwistadora, coraz głębiej we własną ciemność, pomiędzy potwory…”Igor Myszkiewicz
www.galar.digart.pl