Conquest jaki jest kazdy widziTegoroczny ConQest miał być według słów organizatorów po prostu bardzo dobrym conem. Czy to się udało? Jak to w życiu bywa, pod paroma względami i tak, i nie. Sam program nie był za bardzo oryginalny w porównaniu do zeszłego roku – co stanowiło ciekawy kontrast z „rewolucyjną” konwencją krakowskiej imprezy. Z drugiej strony nowości które wprowadził zeszłoroczny ConQest nie zdążyły się jeszcze wypalić. Warto odnotować ze prócz Gramy! miała miejsce kolejna edycja PMM´u, dzięki czemu na jednym konwencie mieliśmy okazję oglądać zmagania zarówno graczy, jak i mistrzów. Mimo wszystko pod względem programu ConQest nie zachwycił, ale…
Autor: ithil
Jest trochę prawdy…… w stwierdzeniu że kiedy było się na jednym konwencie, to tak jakby było się na wszystkich. Tak już ten świat jest urządzony, że istnieje charakterystyczna ‘conowa atmosfera, którą tworzą miedzy innymi gonitwy z prelekcji na prelekcje, zalane woskiem stoły, nawet zapach – szczególnie ostatniego dnia… Mimo to spora część imprez stwarza własną, specyficzną otoczkę. Składają się na nią ludzie którzy regularnie się na konkretnych konwentach pojawiają, lokalizacja, styl organizowania i wiele innych.. Na Falkonie byłem po raz pierwszy, ale mimo to od samego początku nie opuszczało mnie dziwnie znajome odczucie. Po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że…
Czy golf może stanowić zagrożenie dla konwentu?Jeszcze pół roku temu wydawało się że ta nobliwa dyscyplina sportu pogrzebie Zahcon na dobre. Stary pruski fort, przeżywający rokrocznie najazd miłośników fantastyki, miał zostać przekształcony na hotel i pole golfowe. Na szczęście tak się nie stało. Cóż, w dobie kryzysu nie powinno się cieszyć z bankructw, ale dla tego chyba zrobię wyjątek.. Zahcon to zdecydowanie jeden z najciekawszych konwentów w sezonie. Wyjątkowa lokalizacja – stary pruski fort IV jest to po prostu wymarzonym miejsce na tego typu imprezy. Stare, grube ceglane mury, fosa, lochy i dziedzińce same tworzą klimat i atmosferę konwentu, co…
Dracool- czy na pewno cool?Kiedy wreszcie zajechaliśmy na miejsce, po długim błądzeniu i pytaniu o drogę coraz bardziej pijanych autochtonów (to znak! Jesteśmy już niedaleko, on miał pustą butelkę!), naszym oczom ukazała się szkółka. Ot, taka sobie konwentowa. Bardziej charakterystyczne było otoczenie, które niestety przywoływało wspomnienia Dracoola- bloki i bloki, wyglądające po zmierzchu jak wymarzone miejsce lęgu dresów. Panowie z ochrony, stojący na bramce ubrani w kamizelki "kuloodporne" wyglądali na tym tle raczej pokrzepiająco. Ochrona rzeczywiście sprawiała wrażenie zdecydowanie bardziej profesjonalnie– inna rzecz, czy rzeczywiście na tego typu imprezach konieczne jest sprawdzanie dowodów osobistych uczestników którzy mieli identyfikatory? Niemniej, po…
Są takie chwileSą takie chwile w życiu konwentowicza, że wszystkie ‘cony zaczynają zlewać się powoli w jedną masę. Przestajesz odróżniać jeden od drugiego. Mimo to jeździsz dalej, ale raczej już nie dla samych imprez, tylko dla znajomych z całego kraju, którzy będą właśnie TAM. Kiedy pakowaliśmy się na ConQest, mieliśmy cichą nadzieję że tym razem sama impreza pozytywnie nas zaskoczy. Liczyliśmy na konwent inny niż wszystkie. Już strona internetowa była dość niezwykła – po raz pierwszy promocja w sieci była tak dobrze przemyślana. Czego tam nie było! Blog Quini, interesujące konkursy w których można było wygrać akredytacje, bardzo dobry pomysł…