ConStar już na starcie za sprawą bardzo podobnego grona organizatorów uważany był za następcę ConQuestu. Z jednej strony to i dobrze, przecież CQ miał już wyrobioną markę i można było spodziewać się bardzo dobrej imprezy, z drugiej zaś na „barkach” CS położony był duży ciężar, z którym musiał dać sobie rade… a tak się przynajmniej wydawało.
Pisząc tę relacje zdałem sobie jednak sprawę, że na CS powinno się patrzeć przez pryzmat nowego konwentu, a nie następcy sprawdzonego konu, dlatego też dalsza cześć artykuły będzie pisana pod tym kątem.
Na konwencie pojawiło się niespełna 350 osób. Organizatorzy publicznie stwierdzili, że taka liczba uczestników na pierwszej edycji imprezy ich satysfakcjonuje. W prawdzie to nowy konwent, który konkurował ze sprawdzonym Flambergiem, na którego pojechało o wiele więcej osób. Dlatego też na ostatniej stronie informatora można było znaleźć słowa: „Dziękujemy wszystkim, którzy przyjechali do nas, a nie na Flamberg.” Zacznijmy jednak od początku.
Już przed wyjazdem na imprezę ludziom podobało się to, iż widać było, że na konwent jest jakiś pomysł. Pierwszy mięsny konwent – widać było na bannerach. Profesjonalnie wykonana strona internetowa podtrzymująca konwencje dodawała smaczku. 'To będzie coś’ – pomyślała niejedna osoba wychodząca z domu na imprezę i trzeba przyznać, że się nie myliła. Konwent przygotowany był profesjonalnie, widać było, że organizatorzy mają już za sobą nie jedną podobną imprezę i że po prostu znają się na rzeczy.
Miejsce imprezy, czyli budynek ZSS nr 10 usytuowany jest siedem minut drogi od PKP Kraków Główny. Na pewno ciężko znaleźć by było lepszą lokalizacje, tym bardziej, iż szkoła ta na imprezę tego typu świetnie się nadawała. Duża ilość sal, prysznice, nieco skromny, ale smaczny szkolny bufet oraz bliska odległość do konwentowego pubu i Fabryki Pizzy to na pewno plusy tego miejsca.
Po wejściu do szkoły każdego uczestnika czekała szybka i sprawna przeprawa przez akredytację. Otrzymywało się tutaj identyfikator, informator oraz reklamy pizzeri :] Różnice pomiędzy ID obsługi, uczestników a orgów może nie były duże jednak bez problemu można było je rozróżnić. Informator przygotowany był profesjonalnie, niejeden wydawca by się nie powstydziła tak wydrukowanej gazetki. Zawierał on wszystko to, co powinien zawierać: mapkę, regulamin, informacje, program. Jedyne, co zdziwiło zarówno mnie jak i innych uczestników to 11 punkt regulaminu, który informował nas o tym, iż organizatorzy mogą brać udział w konkursach i turniejach…
Warto zaznaczyć, iż z dostaniem się na teren konwentu w środku nocy nie było problemu, obsługa wiedziała, co ma zrobić, choć cała akredytacja „była schowana” (złożona na noc).
Z zakwaterowaniem się w sali również nie było problemu – orgowie zadbali, by liczba odpowiednich sal była wystarczająca. Po krótkim odpoczynku nadszedł czas by wreszcie zbadać program, a ten był dobry! Był ciekawy i bogaty – co najmniej 3 punkty programu do wyboru na godzinę, a na dodatek zróżnicowany, by każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Najwięcej było oczywiście prelekcji RPGowych, jednak można było znaleźć również coś o wędlinach, przeklinaniu (świetna prelekcja – gratulacje dla Gosi) bądź też spotkania autorskie, konkursy czy prezentacje. Dziennie odbywały się trzy LARPy, szkoda tylko że wszystkie zaczynały się o tej samej godzinie…
Szczerze mówiąc ciężko było znaleźć chwilę, by wyskoczyć do pizzeri na obiad. Od strony programowej konwent wypadł bardzo dobrze! Sama liczba – około 130 godzin programu – mówi sama za siebie. Dodatkową atrakcją był otwarty 24h/dobę GamesRoom. Nie muszę chyba wspominać o tym, iż przez cały konwent odbywały się liczne sesje oraz turniej GRAMY!.
Mimo wszystko na konwencie było dość spokojnie, ciągle miałem wrażenie małej liczby uczestników – może przez duży budynek szkoły, ale to niewątpliwy plus. Człowiek nie musiał się wpychać na siłę do sali prelekcyjnej, tylko spokojnie mógł wejść, na korytarzach nie było hałasu, a nocą można było spokojnie pospać.
Organizatorzy starali się, by było ich widać, a w razie potrzeby udzielali pomocy. Przy wejściu stał pan ochroniarz z profesjonalnej grupy ochroniarskiej, który mógł im pomóc w razie potrzeby. Akcja 100% bez alkoholu chyba też się udała. Na terenie imprezy nie widziałem ani jednej butelki/puszki po tego typu trunkach. Po całej szkole porozwieszane były pojemniki na śmieci dzięki czemu nie było brudno, bo każdy wiedział gdzie dany śmieć powinien trafić ;]
Jeśli zaś chodzi o minusy, to ciężko je znaleźć… można powiedzieć że jednym było odwołanie loterii konwentowej, ale przecież to nie wina orgów że sponsor zrezygnował w ostatniej chwili. Może faktycznie była parę małych niedociągnięć, ale to i tak nie zmieni ogólnego zarysu imprezy. Trzeba po prostu przyznać, że konwent wypadł bardzo dobrze, jak na pierwszą edycję. Jak się okazuję nawet pasztet i parówka są w stanie zrobić dobrą imprezę.
Podsumowując, można zdecydowanie powiedzieć, że ConStar to konwent, na który warto było przyjechać i na pewno przyszłoroczna edycja zapowiada się znakomicie. Mam tylko nadzieję, że organizatorzy dorzucą coś nowego, co zaskoczy niejednego ze starych konwentowych bywalców.
Pierwszą edycję konwentu oceniam na 5 z małym minusem.
[Od autora. „Refleksje po czasie”. Czerwiec 2007.]
Gdy pisałem tą recenzję miałem jeszcze w zwyczaju zawyżać oceny pierwszych edycji konwentów. Teraz jednak odchodzę od tego zauważywszy, że zbytnio zniekształca to fakty.
Z perspektywy czasu konwent oceniam na 4+.
—
Informator Konwentowy dziękuje Organizatorom za darmową wejściówkę medialną.