Druga edycja nowego krakowskiego konwentu nastawionego głownie na erpegi, którego głownymi organizatorami jest grupa Quest (w której szeregach znajdziemy sporo osób związanych z ogranizacją innych krakowskich konwentów). Myśl przewodnia tej imprezy to „nowa jakość” i „rewolucja”. Myśl ta spełnia się w dodaniu do zwykłego programu konwentowego szeregu dodatkowych atrakcji, przeróżnych konkursów, atrakcyjnych i nietuzinkowych w temacie prelekcji, itp.
Ubiegłoroczna edycja, na której pojawiło się około 400 osób zebrała pozytywne opinie. Co pradwa „nowej jakości” niektórzy tam nie znaleźli (i stąd byćmoże tegoroczne hasło „rewolucja”), choć według mnie można było ją dostrzec, ale bogaty i zróżnicowany program nie pozwolił się nikomu na tym konwencie nudzić. A pomysłem, który był najbardziej chwalony, były zniżki na piwo w pobliskim lokalu.
W ubiegłym roku do informatora dołączana była darmowa mechanika – System Q10. W tym roku, jako prezent otrzymamy karciankę FanDoom – której celem jest „zorganizowanie konwentu”, a bohaterami znane konwentowe osobistości.
Informacje Ogólne
ConQuest 2004
Konwent Miłośników Fantastyki i Gier Fabularnych
30 kwietnia – 3 maja 2004
KRAKÓW
————————————–
Dlaczego znowu ConQuest?
To pytanie dręczy i nurtuje nas już od roku. Nie pozwala spać. Wraca jak bumerang.
Odpowiedź jest jednak prosta i wbrew pozorom nie brzmi: A dlaczego nie?
Dlaczego więc? Przeciw ConQuestowi oczywiście.
Niemal rok temu postawiliśmy sobie ambitny cel stworzenia od podstaw nowego konwentu, który dałby ludziom nieco radości, zaraził ich entuzjazmem i pozostał na długo w pamięci.
Mamy nadzieję, że choć trochę się nam to udało. Słysząc ze strony naszych gości słowa pochwały oraz zasłużonej krytyki, czuliśmy, że warto było pójść na całość.
Pomimo tego zdajemy sobie sprawę, iż najgorszą rzeczą pod słońcem byłoby teraz spocząć na laurach i kontemplować do końca życia jednorazowe powodzenie. Prawdziwych mistrzów poznaje się po tym, iż potrafią oddać dwa równe skoki, a potem powtarzać je regularnie.
My, na razie, wzorem najlepszych, skupimy się na tym najbliższym.
I dlatego, nieco kokieteryjnie, mówimy:
Precz z ConQuestem!
Kierujemy to hasło przede wszystkim do siebie, aby wciąż znajdować energię do wdrażania szalonych idei i poprawiania tego, co można jeszcze usprawnić. Podobno lepsze jest wrogiem dobrego, lecz my na razie będziemy się trzymać maksymy: Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej.
Niech żyje rewolucja!
————————————–
O ile niebo nie zawali nam się na głowy, na ConQueście w Wasze ręce trafi FanDoom – gra karciana, której bohaterami są osoby mniej lub bardziej znane z codzienności konwentowego życia!
FanDoom to zestaw składający się z ponad 60-ciu kart oraz planszy do gry.
Stanie się on własnością każdej osoby, która otrzyma wejściówkę na ConQueście. Gra nie jest produktem komercyjnym, nie żądamy żadnej dodatkowej opłaty, co więcej – jej kosztów nie ukryliśmy w cenie akredytacji!
Miejsce
Zespół Szkół Energetycznych przy ul. Loretańskiej 16.
Z Dworca Głównego dotrzeć można:
autobusem: 124, 152, 192, 502
tramwajem: 2, 4, 14, 15
bądź na piechotę (10 min) przez rynek
Rzut beretem, czyli minuta drogi, od Rynku. Oznacza to, iż w promieniu pięciu minut znajduje się ponad 200 knajpek!
Program
Pojawił się już szczegółowy program ConQuestu. Jest on dostępny tutaj.
W nim oprócz prelekcji zapowiedzi wielu innych atrakcji takich jak konkurys GRAMY!, Puchar Mistrza Mistrzów, Do tego – dyskusje, atrakcje filmowe (czyli Staszek Mąderek), gry karciane, turnieje ruchowe i nieustające, aukcje i koncerty…
Organizatorzy
Tak zwana Grupa Quest, aroganckie i butne towarzystwo wzajemnej adoracji, które w zeszłym roku naobiecywało złotych gór, a potem dało wam konwent, przemielone zostało przez tryby rewolucji. Papieże, cesarze, generały – klikę raz na zawsze obalono, a zepsutych i nieodpowiedzialnych pseudo-organizatorów zastąpili ludzie młodzi, prężni, piękni i pełni ideałów. Nie damy wam Czegoś Zupełnie Nowego. Przygotujemy Konwent. Naprawdę dobry. Rewolucyjny.
Recenzja
Tegoroczny ConQest miał być według słów organizatorów po prostu bardzo dobrym conem. Czy to się udało? Jak to w życiu bywa, pod paroma względami i tak, i nie. Sam program nie był za bardzo oryginalny w porównaniu do zeszłego roku – co stanowiło ciekawy kontrast z „rewolucyjną” konwencją krakowskiej imprezy. Z drugiej strony nowości które wprowadził zeszłoroczny ConQest nie zdążyły się jeszcze wypalić. Warto odnotować ze prócz Gramy! miała miejsce kolejna edycja PMM´u, dzięki czemu na jednym konwencie mieliśmy okazję oglądać zmagania zarówno graczy, jak i mistrzów. Mimo wszystko pod względem programu ConQest nie zachwycił, ale też nie zawiódł.
W tym roku, tak jaki i w roku ubiegłym zafundowano nam kilka ciekawych i atrakcyjnych prelekcji. Dzięki nim uczestnik mógł naprawde fajnie spędzić
czas. I tak np. cała sobota stała pod znakiem „Warsztatów Filmowych” Staszka Mądęrka.Ponowne zaproszenie go do Krakowa to duży plus dla organizatorów. W tym roku kręcona była konwentowa parodia Władcy Pierścieni. Ubawu było co nie miara, szczególnie w „drugim planie” odgrywającym szturm i tło dla scen bitewnych. Aż dziw, że mimo użycia tylu niebezpiecznych narzędzi (szable, miecze, sztylety, bosak ze sprzętu przeciwpożarowego) i pełnego oddania sprawie, skończyło się tylko na paru zadrapaniach (a nie wiele brakowało, by pewien człek głowe stracił). Warsztaty stają się powoli tradycją – miejmy nadzieje, że nie zabraknie ich za rok. Oczywiście, było też wiele innych ciekawych prelekcji, choćby „Pokaz walki kataną” – poprowadzony z przysłowiowym „jajem”.
Troszkę zawiodły premiery „Poza czasem” i „Monastyru”. Szczególnie ta druga. Mając w pamięci wiele prezentacji systemu na innych konach spodziewać się można było czegoś dużego. A tutaj ograniczono się, można powiedzieć skrótowo, do stwierdzenia – „Jaki Monastyr jest – każdy widzi” (w sklepiku).
Co więc było kolejną zaletą zlotu w grodzie Kraka? Ludzie. Może to wydawać się truizmem, ale stara prawda że na konwenty przyjeżdża się dla znajomych lub by poznać nowych, i to właśnie oni stanowią o być albo nie być dobrego samopoczucia. I tu na scenę wchodził nieoficjalny, nieustający blok integracyjny – Stary Port. Knajpa położona dosłownie minutkę spacerkiem od terenu konwentu, stała się prawdziwym centrum życia towarzyskiego. Wieczorami szkoła wyludniała się, a wyszynk osiągał chyba rekordowe obroty. Można tam było spotkać wszystkich, rozmawiających, grających i pijących, czemu sprzyjała zniżka za okazaniem wejściówki. Czasami były problemy z wepchaniem się do środka, a i nie każdy miał swoją ekipę czy zdołał się do jakiejś dołączyć.. Tak właśnie wyglądał ConQest wieczorami – pusta szkoła, a wszyscy zacumowani nieopodal…
Jeśli chodzi o warunki zamieszkania to były „wystarczające”. Niestety sama szkoła jest dosyć obskurna, a o kiblach (prócz nauczycielskiego) lepiej nie mówić. Widać było, że organizatorzy starali się je utrzymać w stanie używalności, ale uczetnicy konwentu byli górą, niestety…
Szkoła nie była przepełniona spokojnie udźwignęła 550 uczestników. Jedzenie występowało w mniejszym zakresie niż w roku ubiegłym – nie było czynnego baru, zastępował go sklepik RPGowy, gdzie można było zakupić co nieco, nawet ciepłych posiłków. Był to problem jednak tylko dla zadeklarowanych leniwców – w końcu lokalizacja ConQestu to skraj plantów, i de facto całe serce Krakowa z setkami restauracji i knajp na wyciągnięcie ręki. Obsługa widoczna i poprawna, z dwoma zdecydowanymi wyjątkami na plus (tak trzymać dziewczyny;) ), brak większego syfu i burdelu. Krakowskie rzemiosło. Smak ´conu popsuły trochę wieści o przedimprezowych problemach organizacyjnych, także z wejściówkami…Ale na sam przebieg już to nie rzutowało.
Podsumowując, tegoroczny ConQest był bardziej integracyjny, niż rewolucyjny. Absolutnie nowych pomysłów było niewiele (warty zanotowania jest Fandoom), generalnie całość sprawiała wrażenie doszlifowywania testowanej w zeszłym roku formy.. Jeśli ConQest utrzyma obecną tendencję, zdryfuje do rewelacyjnego wydarzenia towarzyskiego pod pretekstem solidnego konwentu. Czy to dobrze, czy źle… Nie wiadomo. Na razie CQ należy postawić mocną 4+, a nawet 5- i czekać na kolejną edycję za rok.
Ithil i Borg