Organizacja konwentu to ciężki kawałek chleba. Kto choć trochę się tym interesował na pewno zdaje sobie sprawę jak gigantyczną pracę muszą wykonać ludzie pracujący nad fantastyczną imprezą. Samo zorganizowanie imprezy to niestety nie wszystko, trzeba także zadbać o to, by ludzie dowiedzieli się o naszych staraniach i wysiłkach, a w konsekwencji odwiedzili naszą imprezę.
Nazwa dla konwentu
Przy wybieraniu nazwy konwentu zwróćmy uwagę by była łatwa do zapamiętania i oryginalna. Większość konwentów w Polsce ma cząstkę „kon” w nazwie jako przedrostek lub przyrostek (Krakon, Orkon, Zahcon, Falkon) i ta tradycja mocno ogranicza nasza inwencję (o ile się będziemy tego trzymać, a nie musimy – vide Teleport, Awangarda). Nie przesadzajmy jednak – nie uważam by nazwa Kondom, jakkolwiek może i dowcipna, była trafna – zbyt blisko do Erotikonu i niektórzy mogą się pomylić… Uważajmy też by nasz pomysł nie zbiegał się z nazwą innej imprezy, jak niegdyś Fallkon – nowy, mały konwent dla fanów Fallouta w Łodzi bardzo przypominał z nazwy Falkon – duży, niezwykle chwalony konwent ogólnofantastyczny w Lublinie.
Organizując po raz pierwszy imprezę planszówkową w warszawskim pubie Paradox Cafe nie miałem szansy wybrać nazwy dla tego spotkania. Jak to możliwe? Gdy tylko pojawił się pomysł na zorganizowanie czegoś podobnego na forum internetowym zaczęto mówić o „Planszówkonie”. Nazwa ta tak zapadła w pamięć ówczesnym rozmówcom, że po prostu cykl imprez musiał nosić takie miano. Szczerze – zupełnie mi ono się nie podoba (w przeciwieństwie do samych spotkań), ale było używane tak często, że nie miałem już wyboru. Wniosek? Jeśli chcesz samemu nazwać swoją imprezę zrób to zanim rozgłosić pomysł wśród swoich znajomych.
Kiedy zaczynamy reklamę?
W natłoku spraw ważnych i ważniejszych o reklamie własnej imprezy wielu organizatorów zapomina lub traktuje ją marginalnie, przypominając sobie miesiąc przed startem, że warto by było kogoś zaprosić.
Wtedy pojawiają się pytania jak to zrobić. Jestem zdania, że reklamę konwentu warto zaczynać tak wcześnie, jak tylko się da. Najlepiej wyznaczyć nawet osobę, która tylko i wyłącznie zajmie się reklamą, gdyż pracy z dotarciem do ludzi jest niemało. W tym miejscu warto podkreślić, że nie wystarczy rozpocząć pracę nad promocją imprezy, trzeba ją także kontynuować!
Dlaczego warto zaczynać reklamę dużo wcześniej przed konwentem? Przecież często zna się wtedy dopiero zarysy programu, nie ma się listy gości, nawet miejsca na konwent. To nie jest ważne. Ważna jest data i miasto, w którym planujemy imprezę. To powinniśmy „zaklepać” jak najwcześniej i bardzo szybko ogłosić, oczywiście, o ile jesteśmy pewni, że cała impreza dojdzie do skutku, a nam starczy sił i środków by zakończyć to, co właśnie zaczynamy. Minimalnym okresem „przed” jest moim zdaniem pół roku, może trochę mniej, jeśli nasza impreza i tak jest już znana (np. wiadomo, że Krakon to przełom stycznia i lutego, najczęściej środek sesji), lub ma charakter wybitnie lokalny, a szersza publiczność nas nie interesuje (np. jednodniowe katowickie Spotkania z fantastyką). W znacznej większości przypadków lepiej jest jak najwcześniej umieścić nasz konwent w rozmaitych kalendarzach konwentowych – po prostu wyjazd na konwent każdy planuje z wyprzedzeniem. Czasem jest to wiele tygodni przed imprezą, być może nawet miesiące. Daje to czas by umówić się ze znajomymi, porosić szefa o urlop, poinformować żonę. Dlatego ja polecam jak najwcześniejsze zaznaczenie swojej obecności w „konwentowym kalendarzu” poprzez wpisanie do niego daty, miejscowości i nazwy konwentu. Na pewno się opłaci, a dodatkowo unikniemy stresu w momencie, gdy inna ekipa przygotowująca konwent (np. w innym mieście) też postanowi zorganizować imprezę w tym samym czasie.
Od czego zacząć? Od Informatora Konwentowego (http://informator.rpg.pl). Jest to najpopularniejsze miejsce w sieci dotyczące konwentów. Największą zaletę stanowi kalendarz konwentowy oraz aktualność informacji.
No dobrze, mamy już zespół twórców, mamy człowieka od reklamy i ogłosiliśmy powszechnie datę naszego konwentu, co dalej z reklamą? Można odpocząć? Oczywiście, że nie! To dopiero początek. Wraz z pracami nad właściwą imprezą musimy nieustannie dbać o jej medialną otoczkę.
Strona w Internecie
Najwyższy czas na stworzenie strony internetowej. Nie musi być oszałamiająca graficznie, ważne by działała i zawierała aktualne, potrzebne informacje. Na początku wystarczy jak umieścimy tam dane o miejscu konwentu i cenach akredytacji, a także poinformujemy, kto konwent robi. Niezwykle ważne jest by umożliwić kontakt z organizatorami i wyróżnić, kto za co odpowiada. Warto dodać informacje o zniżkach za prelekcje i przyjazdy grupowe, a w dalszej kolejności umieścić wiele, wiele innych przydatnych informacji, takich jak regulamin, lista gości, regulaminy turniejów, atrakcje (np. Games Room, pokazy bractw), zdjęcia. Jednak zawsze najbardziej wyczekiwaną informacją jest program – postarajmy się jak najwcześniej podawać informacje o prelekcjach i prelegentach oraz gościach.
Najlepszym przykładem na stworzenie niebanalnej i interesującej promocji poprzez stronę w Internecie jest ConQuest (i następnie Constar). Grupa Quest organizująca ten krakowski konwent wprowadziła wiele ciekawych elementów promocji wcześniej przy konwentach nie spotykanych – na przykład liczne konkursy, w których nagrodami były wejściówki, listy przyjaciół konwentu, na które mogli wpisywać się internauci. Częste aktualizacje i systematyczne odkrywanie kart (a także wyciąganie asów z rękawa – komiksy, filmy) zapewniło organizatorom częste newsy w różnych serwisach informujących o fantastyce (nie tylko u patronów) oraz wywołało wiele komentarzy na forum itp.
Ważne jest także, aby strona internetowa „żyła”. Powinny na niej pojawiać się aktualizacje, przynajmniej raz na tydzień. Pokażecie w ten sposób, że nad konwentem naprawdę pracujecie, że zależy Wam na jakości imprezy i wzbudzacie zaufanie. Na własną stronę możecie „wrzucać” tak dużo wieści, jak tylko macie, do partnerów i mediów wysyłajcie tylko najważniejsze.
Patronat internetowy
Gdy nie mamy żadnych zdolności graficznych, nie znamy nawet podstaw htmla, a miejsce na serwerze zapewnia nam gratisowe konto na dużym portalu (np. Republika na Onecie) warto już na samym początku zastanowić się nad wybraniem internetowego patrona medialnego. Nie będzie to wybór łatwy – wszystkie fantastyczne portale mają swoje oferty i swoje atuty. Nam pozostaje skonfrontować ich oferty i trochę się potargować. W zamian za wyłączność możemy otrzymać naprawdę wiele, a gdy robimy duży i znany konwent redakcje poszczególnych serwisów same będą o nas zabiegały.
Zanim przejdę do tego, co można wytargować warto zapytać czy w ogóle jest sens przyjmować jakiś serwis na internetowego patrona, no i czy warto dawać mu wyłączność (czyli obietnicę nie przyjmowania innych patronów spośród bezpośredniej konkurencji serwisu). Uważam, co nie powinno dziwić, że patron medialny może znacząco pomóc przy promocji konwentu. Myślę, że wiele imprez zawdzięcza znaczną część uczestników internetowym serwisom. W dodatku to darmowa reklama skierowana do bardzo szerokiego grona odbiorców, często uczestników konwentów, a zarazem do wielu prelegentów (w przypadku dużych portali jest to znacznie więcej czytelników niż np. Nowa Fantastyka, Science-Fiction, nie mówiąc już o np. Gwiezdnym Piracie). Poza tym pomoc patrona to nie tylko reklama, ale o tym za chwilę. Pytaniem kluczowym jest „dlaczego może mi się opłacić tylko jeden serwis jako patron, skoro mogę mieć trzy?”. Odpowiedź nie jest oczywista. Czasem uda się dogadać kilka serwisów na bardzo dobrych warunkach (np. Falkon 2004, patroni: Nowa Gildia, Valkiria, Poltergeist), ale musimy tutaj spełnić kilka warunków – po pierwsze nasz konwent musi być dużą i znaną imprezą, a po drugie musimy przedstawić patronom różnorodne oferty. Nikt bowiem nie zgodzi się publikować przez miesiąc reklam naszego konwentu, jeżeli konkurencyjny patron będzie robił to przez tydzień, a my (organizatorzy) nie zaproponujemy im różnych ofert. Jeden z serwisów słusznie może poczuć się wykorzystywany. Powinniśmy zadbać by sprawiedliwie rozdzielić to, czym dysponujemy (darmowe wejściówki, miejsce na plakatach, w informatorze, dobór godziny spotkania, osobna sala, hotel, wywiady z gośćmi, itp.), wedle zasług (umów).
Wybierając patrona najpierw powinniśmy zwrócić uwagę na dwie rzeczy (oprócz oferty): oglądalność stron (najlepiej pytajmy o liczbę Unikalnych Użytkowników na miesiąc) oraz profil. Pierwszy wskaźnik jest oczywisty – im więcej tym lepiej. Warto też poprosić o dostęp do statystyk on-line i samemu porównać odwiedziny różnych portali, o ile jest taka możliwość. Drugi wskaźnik jest równie ważny, choć trudny do zmierzenia. Nikt nie zaoferuje patronatu nad konwentem fantastycznym stronie o mikrofalówkach, choćby miała i milion użytkowników miesięcznie. Powinniśmy ostrożnie dobierać patrona, np. Poltergeistowi nie proponuje się patronatu nad konwentem mangowym (ponieważ w serwisie nie ma takiego działu). Zwróćmy także uwagę czy główna tematyka naszego konwentu jest obecna na stronach przyszłego patrona (i w jakiej ilości) oraz czy potencjalni konwentowicze będą szukać na stronach tego portalu informacji o konwentach w ogóle. Zapytajmy też organizatorów innych konwentów jak współpracowało im się z danym serwisem i czy są z tego zadowoleni.
Wracamy do wyłączności i naszych wymagań. Co może dać nam patron medialny? M.in.: może zrobić, hostować i uzupełniać stronę konwentu, może złożyć informator, udostępnić ilustracje, może zaprosić paru gości lub zorganizować blok programowy, może pomóc w sprzątaniu na samym konwencie, a także zorganizować nieco nagród od sponsorów, może zapewnić przyjazd dziesiątek swoich fanów lub wiele innych ciekawych rzeczy – wystarczy się dogadać i nie bać się składać propozycji. Jednak nie zapominajmy, że podstawowym zajęciem patrona ma być reklama, a nasze wymagania nie mogą być oderwane od rzeczywistości, gdyż przestaną traktować nas poważnie i skończymy z niczym. Uzgodnijmy więc tak podstawowe rzeczy jak: ilość publikowanych bannerów i czas ich emisji. Zaproponujmy zrobienie bannerów patronowi, często są tam ludzie, którzy się na tym znają. Poprośmy też o przesłanie ich do nas i roześlijmy znajomym – może ktoś wstawi na swoją stronę. Przy bannerach nie dajmy wcisnąć sobie krótkiego terminu emisji (tydzień czy dwa), bo nic to nie da. Lepiej mniej dziennie, a więcej w dłuższym okresie czasu – banner, a wraz z nim konwent, ma wtedy szansę zaistnieć w świadomości większej ilości ludzi. Pisałem też, że tydzień przed konwentem reklamę w mediach ogólnopolskich właściwie możemy sobie darować – ludzie już są zdecydowani przyjechać albo zostać w domach i raczej ich decyzji w tak krótkim okresie czasu nie zmienimy. Tydzień przed konwentem reklamujmy się w mediach lokalnych, o tym także w dalszej części tekstu.
Jak jeszcze nasz internetowy patron medialny może nas zareklamować? Publikując newsy o zmianach w programie, zaproszonych gościach itp. Warto też zwrócić uwagę na to czy patron sam z siebie proponuje inne formy reklamy niż mało skuteczne ostatnio bannery. Niektóre serwisy mają wiele możliwości dotarcia do czytelników i warto to wykorzystać. Np. animowanie wątków na forum czy rozsyłanie newslettera powinno być dodatkowym atutem, o ile przysłuży się naszej sprawie – promocji konwentu. Warto z takim patronem spotkać się osobiście by wszystko uzgodnić, ale Gadu-Gadu, Tlen, czy seria dobrych e-maili też wchodzi w grę. Telefon niestety mniej, bo do omówienia jest dużo, a telefoniczna rozmowa nie ułatwia zebrania myśli przy dłuższych pogawędkach – pamiętajcie by sobie wszystko wypunktowywać przed ważnymi rozmowami przez telefon (patron, sponsorzy). Można także wykorzystać Skype, wtedy nie mamy presji czasu i możemy spokojnie i dokładnie omówić wszystkie punkty z naszej listy. Nic nie zostanie pominięte.
Inne sposoby na reklamę w Internecie
Nasz człowiek od reklamy powinien też zająć się poinformowaniem jak najszerszego grona fanów fantastyki drogą internetową, ale z pominięciem największych serwisów, które zwykle same dbają o bieżące informacje (co nie znaczy, że nie należy im w tym „pomagać”). Spora część naszych potencjalnych konwentowiczów nie śledzi na bieżąco serwisów o fantastyce, jest za to zapisana na rozmaite grupy e-mailowe lub czyta usenet (pl.rec.gry-rpg, pl.rec.fantastyka.sf-f). Raz czy dwa warto wysłać informację o naszym konwencie w takie miejsca. Ja proponuję pierwszy list około 3 miesięcy przed planowaną imprezą i kolejny około 3 tygodni przed konwentem. W pierwszym zawieramy ogólne dane – datę, miejsce, najważniejszych gości i punkty programu (ale muszą to być pewne informacje!). Natomiast w drugim liście zawieramy jak najwięcej informacji – na górze najważniejsze, a mniej ważne niżej.
Dlaczego proponuje wysłanie tylko dwóch listów w każde miejsce? Sami wiecie jak łatwo uznaje się listy za spam, a coś takiego na pewno nie zachęci do naszego konwentu nikogo. Dlatego warto postępować ostrożnie – przeczytać regulaminy grup, odpowiednio oznaczyć nasz list w temacie (np. [info]), przejrzeć jak poprzednio reagowano na tego typu ogłoszenia. Nie przesadzajmy z reklamą – powinna nami powodować chęć poinformowania o konwencie, a nie zareklamowania go na siłę (np. można sobie oszczędzić pseudoreklamowe hasła w stylu „najlepszy”, „jedyny” itp.) gdyż może się to spotkać z nieprzychylną reakcją grupowiczów.
Rozesłanie takich informacji ułatwi posiadanie w zespole organizatorów kogoś znanego na danej grupie (czy w środowisku). Wtedy nasz list zostanie uważniej przejrzany (może nawet przeczytany), a ryzyko publicznej nieprzychylnej reakcji kogoś „oburzonego” spada niemal do zera. Znanym jest po prostu łatwiej – zasada autorytetu. Możemy też spróbować powołać się na kogoś, na przykład na głównego organizatora, ale niezwykle ważne jest by robić coś takiego tylko i wyłącznie za wiedzą i zgodą wspierającej nas osoby.
Pewnie nawet nie zdajecie sobie sprawy ile w sieci jest portali i „portali” poświęconych fantastyce (a właściwie vortali – portali tematycznych). Oprócz kilku dużych jest kilkanaście mniejszych i o ile patronatu swojego konwentu bym im nie powierzył (m.in. z powodu małego zasięgu) to nie warto ich pomijać przy rozsyłaniu informacji prasowych. Często też jest możliwość dodania newsa samemu, więc skorzystajmy z tego. Zawsze to kilku potencjalnych uczestników więcej.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku forum. Jest ich dużo, a na prawie każdym forum o fantastyce (czy też rpg, planszówkach itd.) jest dział o konwentach. Zamieśćmy więc tam wątek o naszej imprezie, zaglądajmy do niego co kilka dni by odpowiedzieć na ewentualne pytania i poinformować o nowinkach. Są organizatorzy, dla których fora internetowe stanowią bardzo ważny etap promocji. Warto skorzystać z ich doświadczeń.
Pamiętajmy!
Nigdy, przenigdy, w żadnym miejscu, nie wolno nam napisać czegokolwiek niezgodnego z prawdą. Z powodów oczywistych.
Newsletter
Newsletter, czyli list e-mail wysłany regularnie (np. co tydzień) na skrzynkę zamawiającego, to bardzo dobre narzędzie promocji – dociera do tych co go zamówili, a więc do zainteresowanych tematem. O ile przez stronę konwentu nie możemy raczej liczyć na dużą liczbę zapisanych osób, to warto się zastanowić czy np. nasz patron nie mógłby w swoim newsletterze zamieścić ogłoszenia o naszym konwencie.
Jeżeli na naszym konwencie będą znani pisarze (nieistotne czy wydawnictwo pomaga nam przy ich zaproszeniu czy nie) warto podesłać do wydawcy wiadomość o obecności ich autora na naszej imprezie, z prośbą o poinformowanie o tym fakcie w newsletterze, no i oczywiście na stronie. Taka informacja dotrze często do osób, które nie śledzą regularnie serwisów o fantastyce, a informacja o spotkaniu z lubianym pisarzem może je zainteresować i skłonić do przyjazdu.
Warto także uruchomić kanał RSS, skorzystają z niego przedstawiciele internetowych serwisów i osoby poważnie myślące o odwiedzeniu konwentu, które chcą być informowane na bieżąco o wszystkich aktualnościach. O uruchomiony kanał trzeba dbać i pilnować, by zawierał wszystkie newsy publikowane na stronie internetowej (o ile o kanał nie dba system używany do tworzenia strony).
Reklama na innych konwnetach
Wśród organizujących konwent często znajdują się osoby jeżdżące na inne konwenty. Wydrukujmy jeden plakat w formacie A4 i odbijmy kilkanaście sztuk na A3 (ksero). Kosztuje to grosze (dosłownie!), a dodając do tego taśmę klejącą i zgodę organizatorów innego konwentu na tzw. „oplakatowanie” mamy reklamę za darmo wśród najbardziej nas interesujących ludzi – aktywnych konwentowiczów.
Ważne by plakat przygotować z głową. Musi być przynajmniej w miarę estetyczny i zawierać najważniejsze informacje: datę konwentu, miasto, adres strony internetowej i… zaproszenie.
Ostatnio ciekawą forma promocji są imienne zaproszenia wręczane konkretnym osobom. W ten sposób docenia się pracę gości i prelegentów, zyskuje osobę, która prawodopodobnie pomoże nam współtworzyć program udostępniając swoją wiedzę bądź umiejętności. Dodatkowo warto pamiętać, że zapraszając osobę znaną i popularną zapraszamy także jej znajomych, których „ze sobą przywiezie”. Jest to korzystny zabieg – wpuszczamy twórcę programu za darmo, a on wykonuje za nas część pracy „ściągając” znajomych, którzy zapłacą wejściówki. Poczta pantoflowa to świetna reklama.
Media lokalne
Reklama (np. artykuł, wywiad z organizatorami, ogłoszenie) w mediach lokalnych powinna pojawić się na tydzień, dwa, przed planowaną imprezą. Oczywiście takie rzeczy warto ustalić już wcześniej, ale reklama (niezależnie od postaci) skierowana do miejscowych fanów wyemitowana wcześniej się zmarnuje. Zapomną po prostu o naszej imprezie na rzecz np. osiemnastki kolegi. Idealnym rozwiązaniem są dwie znaczące informacje w mediach lokalnych, jedna na 2-3 miesiące przed planowanym terminem i druga bezpośrednio przed konwentem.
Umawiając się na audycję w lokalnej stacji radiowej (dotyczy także wywiadu do prasy) pamiętajmy żeby się przygotować. Stosunkowo niewiele osób jest w stanie świetnie wypaść w studio bez wcześniejszego przygotowania. Niech ktoś (kolega) przygotuje nam listę potencjalnych pytań – miejmy „w zanadrzu” gotowe odpowiedzi. Podobnie w przypadku załatwienia wzmianki o konwencie w gazecie przygotujcie dobre materiały. Zwrócicie uwagę na kulturalne i edukacyjne walory imprezy.
Wybierając redaktora, do którego wyślecie materiały lub do którego pójdziecie porozmawiać (o ile nie macie nikogo znajomego) zwróćcie uwagę na kilka jego wcześniejszych publikacji. Jeśli ma być wam przychylny nie powinien pisać, np. w recenzji Hellboy’a, że „to bzdury, przez które naszym dzieciom kurczą się mózgi”. Nie musi to być oczywiście fan fantastyki, ale nie może to być jej zagorzały przeciwnik, bo mogą przyjść mu do głowy różne pomysły na ciekawy artykuł o „sektach” lub „wynajmowaniu szkoły na pierdoły zamiast na naukę”.
Zaprośmy na konwent lokalną telewizję, ale pamiętajmy by przydzielić im osobę, która oprowadzi kamerzystę, znajdzie ciekawe miejsca, wskaże gości, z którymi warto zamienić przed kamerą kilka słów. To musi być człowiek, który niezależnie od czasu, w jakim telewizja się pojawi będzie miał dla nich zajęcie, postara się by nie nakręcili kogoś pijanego po nocy spędzonej w barze lub nie porozmawiali z lokalnym folklorem, jaki czasem pojawia się na konwentach, a może zdecydowanie popsuć im opinię. Przede wszystkim jednak taka osoba powinna być przewodnikiem i pomocą dla dziennikarzy, redaktorów, kamerzystów. Powinna pomóc znaleźć gniazdko z prądem, przedłużacz, ciekawego gościa (bo przecież pani z telewizji kojarzy może tylko Andrzeja Sapkowskiego – innych gości trzeba pokazać, przedstawić, nawet podpowiedzieć pytanie, na które odpowiedź może być ciekawa) czy widowiskowy pokaz. Od tego, jak taka osoba się spisze zależy nie tylko ile konwentu pokażą w telewizji czy prasie, ale także w jakim świetle nasza praca zostanie ukazana.
Gdy już nasza impreza się skończy pamiętajmy by przypomnieć o obiecanych relacjach i fotorelacjach. Przeczytajmy je, gdy będą zwierały błędy sprostujmy, ale nie krytykujmy zaciekle oceny naszej pracy. Często jest tak, że pozbawieni krytycyzmu, dumni ze swojej pracy organizatorzy (słusznie dumni!) wdają się w bezowocne kłótnie na temat oceny ich imprezy. Szkoda na to czasu, powiedzmy, co mamy do powiedzenia, ale przede wszystkim pamiętajmy, że raczej nikt nie krytykuje naszej pracy, a samą imprezę. Nie na wszystko ma się wpływ i należy o tym pamiętać.
Ciepłe słowa i dobre oceny pilnie zbieramy, zapisujemy, kserujemy. Posłużą nam za rok jako atut przy organizacji następnej edycji konwentu.
Plakaty i ulotki
Dobrą formą promocji są także plakaty wieszane w szkołach (licea) i na uczelniach, zwłaszcza w miastach z uniwersytetami czy politechnikami, na których studiują dziesiątki tysięcy ludzi. Często trzeba udać się do biura promocji danej uczelni – musi wydać zezwolenie na wieszanie plakatów (w miejscach oznaczonych, a nie gdzie popadnie!) i je opieczętować. Z wydarzeniami bądź co bądź kulturalnymi, jakimi są konwenty, problemów być nie powinno.
Plakaty można także rozesłać po całym kraju – znajome kluby fantastyczne zapewne chętnie je powywieszają. Zawsze też można oferować wejściówki lub zniżki dla członków klubów.
Można także wykorzystać ulotki – wystarczy porozdawać je w miejscach, gdzie bywa wielu potencjalnych fanów fantastyki. Ulotki jednak to większy koszt w przeliczeniu na jedną osobę, którą się przyciągnie. Policzcie dobrze, czy stać Was na ich druk.
Dzięki tego typu formom reklamy możecie przyciągnąć osoby, które obracają się poza fandomem i jego kanałami dystrybucji informacji, ale taka tematyka je interesuje.
Poczta pantoflowa
Wspominałem już wcześniej, że poczta pantoflowa zwykle świetnie działa. Także organizatorzy powinni się przykładać do informowania swoich znajomych o konwencie i zapraszanie ich, oczywiście razem ze znajomymi. Kilka dużych grup fanów umawiających się na jeden konwent jest w stanie podnieść znacząco frekfencję, a do tego zwykle owocuje to relacjami i fotorelacjami w różnych miejscach w sieci.
Podsumowanie
Jeśli konwent był udany zamieszczajmy linki do recenzji, zdjęcia dobrze bawiących się osób itp. Jeśli edycja się nie udała… no cóż, można zmienić nazwę konwentu i postarać się znacznie lepiej. ;)
Wszyscy organizujący konwenty zasługują na ogromny szacunek. To ludzie bezinteresownie (zwykle) poświęcający swój czas i środki na zrobienie nam imprezy. Szanujmy to.
Życzę udanych konwentów (uczestnikom i organizatorom)!
Maciek 'starlift’ Dzierżek
Ps. Komentarze i uwagi można wysyłać na adres: maciek@unikate.pl.
Ps2. Dziękuję za pomoc Jakubowi 'Borgowi’ Rzepeckiemu.