Mijają już dwa tygodnie od zakończenia Remconu 2022. Zorganizowany został ponownie w Gdyni, w Szkole Podstawowej nr 31 przy ulicy Chylońskiej 227. Impreza była przeze mnie długo wyczekiwania, ponieważ Remcon to dla mnie synonim ogromu zróżnicowanych atrakcji, trzymania wysokiego poziomu oraz gwarancji dobrej zabawy. Jak było tym razem?
Witajcie w Trójmieście!
Remcon rozpoczął się dla mnie w piątek 25 lutego około godziny 16:30. Udałam się na miejsce przed przybyciem konwentowiczów, aby na spokojnie przyjrzeć się, jak wyglądają przygotowania. Obiekt był dostępny dla osób funkcyjnych już od godziny 16:00, na 2 godziny wcześniej przed zaplanowanym otwarciem oraz 4 godziny przed pierwszymi atrakcjami. Po wejściu do obiektu zauważyłam, że akredytacja jest już prawie gotowa. Stanowisko jak zawsze było podzielone na dwie stacje: weryfikację danych oraz wydanie pakietu konwentowego. To mocno usprawnia jej ogólne funkcjonowanie. Jedni zasiadają przy stoliczkach z laptopami, prosząc uczestników o dowody tożsamości oraz numery rezerwacji, inni przeszukują sterty identyfikatorów, szukając konkretnych nicków.
Ugh, kolejkon.
W tym roku jednak z uwagi na restrykcje na konwencie ograniczono pulę biletów do ich kilku typów: dla osób niezaszczepionych (ograniczona ilość), biletów VIP (20 sztuk, wyprzedanych w 30 sekund!) oraz dla osób zaszczepionych. Dodatkowym obowiązkiem osób obsługujących na stacji pierwszej było weryfikowanie statusu zaszczepienia. Wbrew temu, iż stworzono dwa stanowiska dla uczestników oraz jedno osobne dla osób z biletem VIP, twórców atrakcji, gości oraz wszelkich innych funkcyjnych, obie kolejki przesuwały się bardzo powoli. Atrakcje z godziny 20:00 mogły ominąć osoby, które nie pojawiły się dostatecznie szybko i ustawiły się w kolejkonie około godziny 18:00. Tak, oczekiwanie trwało bardzo, bardzo długo, mówimy tutaj nie o minutach, ale o godzinach. Dlaczego? Ponieważ wiele osób nie miało przygotowanych paszportów poszczepiennych lub kodów QR, co wydłużało czas obsługi na stacji pierwszej. Byłam tą szczęściarą, która akredytowała się jeszcze przed 18:00, jednakże nawet stojąc ze znajomymi funkcyjnymi, oczekiwaliśmy dobre 40 minut w o wiele krótszej kolejce na ich wejście na conplace. Na szczęście stacja druga poprawiała cały nastrój. Bo kto nie chciałby dostać rewelacyjnej jakości personalizowanego (lub nie) identyfikatora? Wraz z nim każdy uczestnik mógł liczyć na papierowy informator konwentowy (hehe). Finalnie przez punkt akredytacyjny przewinęło się około 1600 uczestników.
Nie taki budynek straszny, jak go zbudowali
Plan budynku zna ten, kto kiedykolwiek miał przyjemność być na Remconie. Nie trzeba więc powtarzać dwukrotnie, że nie jest on aż tak oczywisty, ponieważ szkoła składa się z aż czterech skrzydeł, każde jest dwupiętrowe, a między nimi wszystkimi można przemieszczać się tylko wspólnym korytarzem na parterze. Podczas tegorocznej edycji imprezy ekipa organizatorska postarała się o zapewnienie komfortu przemieszczania się po budynku, rozmieszczając pokaźnej wielkości mapki pięter przy schodach na każdej kondygnacji. To nie wszystko: na każdej z nich dokładnie oznaczono, w którym miejscu w tym momencie się znajdowaliśmy, co oszczędzało czas ich rozczytywania. Wspaniałe rozwiązanie, a jednocześnie najprawdopodobniej mój ulubiony aspekt tegorocznej imprezy.
Z planu dało się bardzo łatwo wyczytać, sektory stanowiły kolejno:
- Sektor A – Strefę (głównie) Prelekcyjno-Warsztatową
- Sektor B – Strefę Gier Interaktywnych, Muzycznych oraz Rytmicznych
- Sektor C – Strefę Gier retro oraz Tetrisa
- Sektor D – Strefę Gastronomiczną + Wypoczynkową
Jasno, klarownie, łatwiej do zapamiętania. Jednakże nie jest to koniec! Długi korytarz na parterze posiadał również wydzielony na jednym końcu Sektor E, tj. Mainroom, będący główną sceną konwentu, oraz Sektor F, tj. Strefę Relaksu, umiejscowioną po przeciwległej stronie. Pomiędzy nimi znajdowały się dwie strefy wystawców, ponumerowane kolejno I i II.
Pierwsze minuty konwentu – pierwsze problemy techniczne
Żadna sala nie była niegotową w momencie przyjścia pierwszych konwentowiczów. Atrakcje rozpoczęły się o czasie. No, może z małymi wyjątkami, tj. drugim piętrem Sektora C oraz prawą ścianą parteru w Sektorze B, które miały drobny problem ze znalezieniem dostatecznie dużej liczby źródeł prądu. Nie była to kwestia zależna ani od organizatora, ani od twórców atrakcji, ale z tego powodu między innymi nie odbył się planowany na godzinę 21:00 turniej Chunithm. Szczęśliwie udało się to opanować kilka godzin później.
Niestety, wielu z zainteresowanych pierwszymi atrakcjami wciąż czekało w kolejkonie, przez co rzeczywistość z perspektywy uczestnika nie była aż tak kolorowa. Spotkałam się z głosami irytacji, gdyż konwentowicze nie spodziewali się, że dwie godziny na akredytację to zbyt mało. Jestem w stanie zrozumieć obie strony, ponieważ akredytacja miała utrudnione zadanie z uwagi na większą liczbę dokumentów do sprawdzenia, jednak jednocześnie można było przemyśleć nieco wcześniejsze rozpoczęcie akredytacji lub rozmieszczenie większej liczby stacji. Finalnie poskutkowało to mniejszym zapełnieniem sal i obłożeniem w innych sekcjach konwentu.
Wystawcy w trakcie pandemii
Korytarze powoli wypełniały się konwentowiczami. Jednymi z pierwszych stanowisk, które mijali na swojej drodze od akredytacji, byli wystawcy, bardzo sprytnie i logicznie rozmieszczeni w najczęściej przemierzanej przez uczestników części, czyli w wyżej opisywanym korytarzu na parterze. W Strefie I można było znaleźć głównie merch A&M oraz merch z gier, natomiast Strefę II wypełniało o wiele więcej stanowisk artystycznych, handmade. I choć każdy wystawca faktycznie miał nieco inny asortyment, u większości z nich można było zaobserwować jedną wspólną tematykę – grę Genshin Impact. Udało mi się zamienić dwa słowa z częścią wystawców i dopytać ich o różnicę przed oraz w trakcie pandemii. Usłyszałam bardzo prostą odpowiedź: „Faktycznie można zauważyć, że sprzedaż na konwentach spadła w dobie pandemii, jednakże Genshin wszystko ratuje”. To prawda. Niezależnie od tego, czy podchodziło się do stanowisk z kubkami, podkładkami i dakimakurami, czy też do miejsc z ręcznie projektowanymi naklejkami – Genshin wyprzedawał się jako pierwszy i okazał się najbardziej pożądany. Nie ukrywam, sama nieco uszczupliłam w ten sposób mój portfel. Uważam natomiast, że wbrew wspomnianej rozmaitości asortymentu zabrakło na konwencie jednego bądź dwóch stanowisk więcej, ponieważ wiele z nich dość szybko opustoszało i wybór był bardzo okrojony.
Dwa słowa o planie atrakcji
Konwent nie zobowiązywał uczestników do opuszczenia budynku na noc, dzięki czemu sale prelekcyjne działały nieprzerwanie do bardzo późnych godzin. Osoby zainteresowane prelekcjami oraz wiedzówkami mogły nie odczuć, że piątek nie był zbyt długi. Niektóre sale zarezerwowały sobie jedynie trzy godziny przerwy, a jedna nawet zaledwie godzinę(!), aby od samego poranka ponownie otworzyć się na konwentowiczów. Natomiast nie było chwili, w której choć jedna z sal prelekcyjnych nie była prowadzona, co uważam za bardzo mądre rozwiązanie. W międzyczasie także były otwarte strefy gier w Sektorach B i C, niektóre otwarte aż do ostatniego gracza.
Idolkowa sobota
Sobota była bezapelacyjnie najważniejszym dniem konwentu, który mocno stał Mainroomem oraz koncertami. Z atmosfery imprezy wyczułam, że były one bardziej kluczowe niż sam Konkurs Cosplay, który jak do tej pory stanowił w moich oczach gwóźdź każdego programu. Remcon zaoferował aż sześć różnych koncertów na scenie głównej, z czego pięć z nich było występami grup idolkowych, a szósty to występ NanoKarrin.
Niestety, organizacja Mainroomu zawiodła, ponieważ wbrew liczbie zaplanowanych występów sala nie została dostatecznie przygotowana. Już podczas prób doszło do problemów natury technicznej, tj. braku synchronizacji dźwięku z obrazem z powodu braku odpowiedniego okablowania, niedziałających kolumn lub nieudostępnionych do przetestowania mikrofonów. Finalnie każda atrakcja miała opóźnienia od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu minut. Organizator atrakcji Mainroomu nie zadbał również o wcześniejsze przygotowanie materiałów do koncertu, np. wideo do odtworzenia w trakcie występów, co cudem udało się obejść. Finalnie każda grupa miała okazję się zaprezentować, a osób na widowni wcale nie brakowało.
Konkurs cosplay
O godzinie 19:00 odbył się Konkurs Cosplay. Artyści konkurowali ze sobą w kategoriach: Najlepszy Kostium, Najlepsza Prezentacja na Scenie oraz Nagroda Grand Prix, łącząca obie te kategorie. Podczas tej edycji na scenie zaprezentowano dziesięć występów, w tym tylko jeden grupowy. Scenki były krótkie i treściwe, momentami ubarwione odrobiną rekwizytów oraz scenografii. Choć dochodziło do drobnych wypadków, np. przypadkowego połamania rekwizytu podczas występu, widzowie nie reagowali w żaden inny sposób niż ogromnymi brawami po każdej prezentacji. Odbiór samego konkursu zaburzał mi jedynie prowadzący, który wbrew posiadanemu doświadczeniu w prowadzeniu konkursów nie wykazał się zbyt wielką charyzmą oraz wydawał się nie mieć opanowanych opisów, nazw postaci bądź serii, jąkając się okazjonalnie przy ich wymawianiu. Wraz z czasem trwania konkursu czuł się nieco pewniej, jednak uważam, że następnym razem powinien lepiej przygotować się do pełnionej funkcji.
Od strony technicznej myślę, że można by było popracować nad oświetleniem samej sceny, tj. zgaszeniem świateł nad widownią oraz umieszczeniem dodatkowego oświetlenia tylko na scenę, ponieważ w obecnej sytuacji kawałek podłogi, na którym występowali artyści, był gorzej oświetlony niż reszta Sali. A i możliwości rzutnika nie były wykorzystane w taki sposób, aby prezentowane na nich klipy wpływały na odbiór występów. Zmieniając to, można poprawić klimat występów oraz skupić uwagę odbiorcy na tym, co w tym momencie jest najważniejsze.
Sektor B i C w pigułce
W sobotę zorganizowane zostały Mistrzostwa Polski w Tetrisie, co jest bardzo ważnym wydarzeniem dla wielu miłośników gier retro. Sam fakt tego, że mamy możliwość obserwowania tak ważnych rozgrywek podczas konwentów, jest wyjątkowy. Sama bardzo miło wspominam Mistrzostwa zorganizowane podczas Coperniconu 2019, dlatego gorąco polecam wzięcie udziału w tej atrakcji.
Dodatkowo tego dnia Strefa Gier Interaktywnych zmieniła się w Strefę Speedrunową, a harmonogram obejmował kilka bardzo ciekawych tytułów gier, w tym m.in. Hollow Knight, Rhythm Doctor, Noita w integracji z widownią czy… Zimowy Wyścig Tesco. W skład ekipy wchodzili bardzo doświadczeni gracze, biorący udział w imprezach speedrunningowych nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Stworzona przez nich atrakcja była utrzymana na bardzo wysokim poziomie. Mankamentem, który rzucił się w oczy, a raczej w uszy widowni, było umieszczenie StrefyGI w bliskim otoczeniu głośnych gier rytmicznych, przez co momentami trudne było usłyszenie komentarza podczas biegu. Osobiście uważam, że warto by było umieścić tę strefę w osobnej sali, jednak tę kwestię zostawiam organizacji.
Kilka minusów…
Podczas nocy z soboty na niedzielę konwent ponownie nie pustoszał, głównie z uwagi na zakończenie imprezy o godzinie 10:00. Spotkało się to z mieszanymi uczuciami ze strony konwentowiczów, ponieważ fakt ten został ogłoszony dość późno wraz z planem atrakcji. De facto część z nich nie zdecydowałaby się na nocleg poza konwentem, wiedząc, że conplace nie będzie zamykany. Moim zdaniem wynika to bardziej z braku klarowności stanowiska Remconu na temat przebiegu imprezy oraz zbyt późnego opublikowania planu atrakcji. Niemniej konwentowicze przepełniali korytarze do ostatnich minut imprezy, a i po niej wielu z nich znajdowało się na zewnątrz budynku, spędzając ze sobą kilka minut więcej.
Drugim mankamentem, który chciałabym, aby w przyszłości był nieco bardziej wytłumaczony w regulaminie imprezy, jest kwestia punktów konwentowych. Dopiero pod koniec imprezy okazało się, że część akceptujących je stanowisk osiągnęła już limit przyjmowania punktów, stąd wielu konwentowiczów chcących zakupić ich produkty musiało obejść się smakiem. Jestem zdania, że w takiej sytuacji nie ma sensu organizować wszelkich wiedzówek oraz turniejów w inne dni niż piątek oraz sobota do godzin popołudniowych, ponieważ pula nagród dla zwycięzców wtedy nieznacznie spada.
…oraz wiele plusów
Poza dwoma powyższymi istnieje wiele innych kwestii, w których Remcon pokazał, że zasługuje na miano konwentu na poziomie. Wśród nich chciałabym wymienić:
- szybki i bezproblemowy kontakt poprzez social media,
- fenomenalny system publikowania informacji o wydarzeniu,
- przejrzystą sekcję FAQ na stronie,
- piękną oprawę graficzną i wyjątkowy system identyfikatorów,
- szybką reakcję na wszelkie problemy techniczne ze strony organizatorów,
- zapewnienie ciepłych posiłków dla osób funkcyjnych w trakcie trwania imprezy.
Organizatorzy wykazali się nawet wielkim zaangażowaniem w sprawie rozwiązania problemu braku pryszniców dla osób funkcyjnych. Czas reakcji oraz brak pasywności względem potrzeb konwentowiczów są dla mnie bardzo na plus. To wszystko sprawiło, że większość osób, które miałam okazję podpytać o ich wrażenia, określiło Remcon jako udaną, świetną, urozmaiconą, dobrze prowadzoną i koordynowaną imprezę. Wierzę, że podczas kolejnej edycji spotkamy się ponownie w tak dużym gronie. Dziękuję, że znowu mogłam być częścią Remconu. Do zobaczenia!