Chciałem zwrócić uwagę wszystkich uczestników konwentów na jedną, specyficzną, ale jakże ważną rzecz. Chodzi mi o zachowanie na konwentach. W większości wypadków nie zaprzątamy sobie głowy co stanie się z pozostawionymi przez nas rzeczami, a właściwie śmieciami, po naszym wyjeździe. Nie sądzę, aby ktokolwiek przejął się czy wyrzucony przez nas papier pozostał w śmietniku czy wypłynął w oczyszczalni. Jednak jest o bardzo ważna sprawa, piszę o tym ponieważ organizuję imprezy i muszę po nich sprzątać. Oprę artykuł o przykład konwentu, który organizują już po raz trzeci, czyli Falkonu.
Zdarzyło się nie raz i nie dwa sprzątać po ludziach, którzy nie wiedzieli czy ilość alkoholu jaką w siebie wlali nie jest zbyt duża.. Jest to chyba najlepszy przykład z listy najgorszych zachowań ludzkich, a szczególnie dokuczliwych spośród przywar Polaków. Nie wiem dlaczego, ale wszyscy chcą udowodnić sobie, a właściwie innym (koleżankom, kolegom), jak dużo mogą wypić. Nie jestem przeciwny alkoholowi, ale trzeba umieć zachować umiar. Troche bez sensu jest wypicie takiej ilości alkocholu, aby nie skorzystac z kupionej wcześniej wejściowki, przy dodatkowym napobieniu organizatorom kłopotów . Zdarza się, że są niszczone przedmioty, brudzone podłogi i stoły (sprzątaliście kiedyś cudze wymiociny?). Ludzie zachowują się arogancko i nieprzyjemnie. Ktoś mi może zarzucić, że jedzie na konwent spotkać starych znajomych i napić się z nimi piwa, czy czegoś tam. Ok. Nie widzę kłopotu. Tylko niech, nie pije na umór i najlepiej niech przetrzeźwieje na dworze zanim wróci na teren imprezy. Tu jest jeszcze jeden problem: często przykład idzie z góry, ale nie będę tu czepiał się do zachowania wielu, wielu Głównych Gości konwentów. Bo nie o nich tu chodzi.
Teraz trochę z innej strony. Papierosy. Wiele ludzi pali. I zwykle pali gdzie popadnie. Standardowo na konwentach pali się na dworze i w ubikacjach. Jednak spotyka się ludzi którzy wynajmują całą sale jeśli przyjadą grupą kilkunastoosobową i palą tam. Ludzie, czy wy nie macie wyobraźni? Jeśli „zapalicie” petami takie pomieszczenie mogą być kłopoty. Przyjdzie komisja, z ramienia właściciela miejsca, odbierająca np. szkołę czy inny budynek gdzie konwent jest organizowany i może powiedzieć (mieliśmy tak po Falkonie) „Co tu się działo, wszędzie czuć papierosy, dodatkowo na podłodze wysypany jest popiół, a miejscamii jest w nią wtarty! Kogo wyście tu zaprosili. Jakiś idiotów czy co?? Zastanowimy się czy konwent będziecie mogli tu zorganizować za rok…” Prosta sprawa. W danej sali akurat jeszcze został rozlany browar (taka kałuża o średnicy 3 metrów) i zabrudzone, nie wnikaliśmy czym, stoliki i podłogi… Moralizuję, ale jak się tak można zachować.
Kolejnym kłopotem jest wrzucanie śmieci do kosza… Prosta sprawa. Śmietnik stoi pusty, a śmiecie obok niego leżą i czekają. Na organizatorów ze szczotkami… Nie chce się aż czasem sprzątać jak widzi się co leży w koszu i obok niego. Szczególnie jeśli jest śliskie, mokre i klei się do szczotki… Nie musicie zabierać śmieci do domów. Nie chodzi o to. Chodzi o taką rzecz aby trafiały one do koszów. A nie obok nich. Jeśli dany kosz jest jednak pełny poszukajcie innego. Na pewno jakiś pusty się znajdzie. Inną drogą jest poinformowanie organizatorów że śmietniki są pełne i trzeba je wyczyścić. W ciągu kilku chwil jak organizatorów się przyciśnie kosz będzie pusty, a śmieci nie będą śmierdziały.
Każdy z czytających może powiedzieć, że czepiam się szczegółów. Nie. Tu chodzi o zachowanie podstawowych kanonów wychowania. Czy w domu też strząsacie popiół na podłogę, a piwo wylewacie pod stołem i czekacie aż odparuje? Nie sądzę. Więc sami rozumiecie iż kultury trochę nie zaszkodzi, aby w przyszłości nie było kłopotów czy nieporozumień na konwencie ponieważ zwykle organizatorzy orientują się kto narobił im największego kłopotu i mogą takie osoby wyprosić z imprezy lub na nią nie wpuścić. Czytajcie regulaminy..
Poprę powyższy tekst przykładem z Falkonu 2002. Osiągnęliśmy wynik drugi w Polsce pod względem ilości uczestników. Było 670 osób (plus minus kilka). Cieszyliśmy się jak dzieci. Do pewnego momentu… Sprzątanie sal zajęło 8 godzin. W porównaniu z poprzednim rokiem gdzie uczestników było odpowiednio o 150 mniej czas sprzątania wydłużył się TRZYKTOTNIE. Kobiety ze szkoły, które kończyły sprzątać, a było to o godzinie 1 w nocy, nie były zbyt zadowolone. Samo pozbieranie z grubsza śmieci zajęło nam 2 godziny. I nie chodzi tu o sprzątanie podłóg. Akurat w tym roku nie było śniegu i nie było dużo błota w porównaniu z poprzednimi Falkonami. Sale po prostu były zaśmiecone, klika z nich szczególnie te zarezerwowane, zajęły po godzinie każda ponieważ nie dało się domyć stolików i podłóg… Sami nie wiedzieliśmy co sprzątamy i wolę dalej nie wiedzieć. Cieszymy się, że dyrekcja dała się przekonać do organizacji następnego konwentu ponieważ Falkon 2003 był chwilowo zagrożony właśnie z powodu poziomu zaśmiecenia szkoły nieporównywalnego do poprzedniego roku czy też do Fakonu 2001. Nie wiem cóż mogło wpłynąć na taki „postęp” w zaśmiecaniu miejsca, w którym ludzie się bawią, śpią i jedzą przez trzy dni non stop. Może to przez wybory samorządowe, 11 września, zbliżająca się wtedy Gwiazdkę (był listopad)? Nie wiem.
Organizatorzy mają obowiązek posprzątać po uczestnikach. Zgadzam się z tym i jestem na to przygotowany. Ale uczestnicy powinni przewidzieć iż perfidnie śmiecąc i robiąc ogólny bałagan dokładają pracy ludziom, którzy organizują konwent zwykle nie w celu zarobkowym, ale często dla czystego „fanu” i społecznie. Za ilość pracy włożoną w zrobienie konwentu nie płaci im nikt, a ilość nerwów którą przed konwentem trzeba zjeść wie tylko inna osoba, która starała się zorganizować cokolwiek dla większej ilości ludzi. Nawet domową imrezkę.
Tak więc konkluzja końcowa. Uczestniku: staraj zachować czystość w miejscu, w którym się bawisz, i nie dokładaj dodatkowych zmartwień organizatorom, którzy zwykle na konwentach, jakie sami organizują, mało korzystają. A wtedy wszyscy będą bardziej zadowoleni po ciekawym spotkaniu jakimi są Konwenty Miłośników Fantastyki.
Czego wam i sobie życzę