Do dziś nie milkną echa żądania Andrzeja Sapkowskiego wobec CDP RED. Jeśli żyłeś pod kamieniem przez ostatnie dwa tygodnie, spieszę z szybkim wyjaśnieniem. Autor Wiedźmina rękami swoich prawników wystosował pismo do CDP RED z żądaniem wypłacenia większej kwoty w ramach umowy licencyjnej do Wiedźmina. Dokładniej rzecz biorąc, 60 milionów złotych. Całe pismo bez problemu możecie przeczytać w internecie, jeśli jeszcze nie mieliście okazji.
To, co mnie śmieszy, to wylew domorosłych prawników i znawców prawa autorskiego. Nie mówię, że ludzie nie mają prawa do zabrania głosu – w końcu sam to robię. Chodzi o zweryfikowanie swojej wiedzy. Bo ja ostatecznie nie wiem, czy Sapkowskiemu pieniądze się należą, czy nie. O tym zdecyduje sąd, gdy sprawa do niego trafi. Tak samo, jeśli CDP RED zdecyduje się na batalię sądową o wyrównanie strat w akcjach (cena spadła z ponad 200 zł do 160 zł). Tylko czy Redzi mają szansę wygrać spór, w którym to oni sami upublicznili pismo, którego nie mieli obowiązku (wedle mojej wiedzy) upubliczniać?
Inną sprawą jest poziom wypowiedzi, które ludzie wrzucają w internet. Ja wiem, przyzwyczaiłem się już do rynsztokowego internetu, wiem, że mało kto ASa lubi (sam nie jestem jego fanem), ale przydałaby się części odrobina więcej przyzwoitości. Cieszy mnie, że Pandżej raczej nie korzysta z sieci i nie widzi tej fali gówna, która się po nim przetacza. A jeśli wie, to ma to kompletnie gdzieś.
Wracając do samej sprawy praw autorskich – nic tu nie jest łatwe, a narracja budowana przez CDP RED mocno mnie boli. Widzicie, to oni szczują swoich fanów na Sapkowskiego. Pismo, chociaż pełne wtrętów literackich (widać na nim gołym okiem, że autor musiał kilka zdań po prostu podyktować), nie zawierało w zasadzie niczego nadzwyczajnego. Kwota być może wydaje się astronomiczna, ale biorąc pod uwagę, ile zysków dla CDP przyniósł Wiedźmin, jest tak naprawdę kroplą w morzu zysków. Serwis Money.pl wyliczył, że AS mógłby żądać nawet i 120 milionów złotych…
Publikacja pisma nie przyniosła nic dobrego ani dla CDP RED, ani dla Sapkowskiego. Jedyni ludzie, którzy na tym zyskali, to twórcy memów. Bo nawet ciężko mówić o fanach, którzy w większości się podzielili i nie bardzo wiedzą, po której stronie stanąć. Oczywiście, u sporej części obudziły się pokłady najgorszych zachowań, co mnie osobiście mocno boli.
Jestem może idealistą, ale absolutnie nie rozumiem fali hejtu, która pojawiła się w sieci. O ile dociera do mnie, że ktoś może nie lubić Sapkowskiego (w końcu jest w obyciu szorstki jak tarka), tak nie wiem skąd ta potrzeba pierdolenia bez sensu jakim to pijakiem jest Sapkowski, jak bardzo mu się nie należą pieniądze za nic i jak bardzo powinien siedzieć cicho.
Otóż pieniądze mu się należą, CDP RED najpewniej zawrze z nim ugodę, która być może nie będzie satysfakcjonująca dla którejkolwiek ze stron, ale zakończy ten spór. Powierzchowność Sapka nie ma tu żadnego znaczenia. Nikt nie każe się wam z nim zadawać, ale trzeba pamiętać, że gra Wiedźmin bez wykreowanego przez Sapkowskiego świata straciłaby bardzo dużo. Bo przecież nikt z nas nie zachwycał się mechaniką gry (która była taka sobie).
Siłą gry Wiedźmin jest świat, który został stworzony przez Sapkowskiego. Owszem, jest on bardziej inspiracją dla twórców, w wielu miejscach pewne rzeczy zmieniono, ale to ciągle jest dzieło stworzone na podstawie jego książek. Ba, jednym z wymogów zostania scenarzystą w CDP RED w trakcie produkcji Wiedźminów była bardzo dobra znajomość prozy Sapkowskiego. Bez jego twórczości ta gra by nie powstała w takiej formie. Owszem, napędza ona obecnie popularność książek. Tylko nie o to jest spór, tylko o niedoszacowane wynagrodzenie dla autora. A jak wspomniałem wcześniej, od podjęcia takiej decyzji jest sąd, a nie my. I na tym skończmy tę dyskusję.