Stało się, Puchar Mistrza Mistrzów nie odbędzie się na Polconie z przyczyn niezależnych. Co dokładnie się stało, to opowieść na zupełnie inny moment. Lepiej jednak, żeby konkurs się nie odbył, niż odbył się z niedociągnięciami. Natomiast jest to idealny moment, aby porozmawiać o przyszłości najstarszego konkursu na najlepszego Mistrza Gry w Polsce.
Możecie nie zdawać sobie sprawy, ale PMM jest bardzo bliski Informatorowi Konwentowemu. Inicjatywę rozpoczął nasz ojciec założyciel – Michał “Puszkin” Marszalik. Jego pierwsza edycja odbyła się w 1998 roku na konwencie Konkret. Konkurs nie odbył się tylko raz, w 2005 roku. Puszkin pracował przy nim tylko kilka edycji, ale zaraził ideą tyle osób, że inicjatywa żyje od 20 lat.
Od pierwszej edycji PMMa do dzisiaj wiele się w nim zmieniło. Ale większość zmian wprowadzono na samym początku tej inicjatywy. Od paru lat puchar stoi praktycznie w miejscu. Ostatnią “dużą” zmianą w konkursie było przyznawanie “Zdanego Testu” dla osoby, która nie zakwalifikowała się do półfinału, ale zyskała uznanie sędziów. A granie w RPG idzie dalej, trendy się zmieniają. Obecnie w środowisku ludzie walczą o odczarowanie roli Mistrza Gry, jako zajęcia dla wybranych. PMM wobec tych starań stoi okoniem.
Konkurs nie umie też sobie radzić z niechęcią części RPGowej publiczności do niego. Dla wielu PMM to “mistrzostwa storytellingu”. Konkurs sam w sobie zresztą nie robi zbyt wiele, by temu zaprzeczyć. Regulamin promuje konkretne style gry i nikogo nie obejdą twoje umiejętności zarządzania lochem, jeśli nie umiesz zrobić wodotrysków opisem i wprowadzić sędziów w imersyjną ekstazę. Zdanie graczy jest w zasadzie marginalne.
Pucharowi brakuje też medialności, która w dzisiejszych czasach jest ważniejsza niż staż inicjatywy. W dobie Facebooka brak aktywnej promocji powoduje, że konkurs traci na prestiżu. W ciągu kilku ostatnich lat informacja o konkursie pojawiała się nagle i przechodziła bez echa. Mało kogo obchodzi dzisiaj kto wygrał najstarszy konkurs na najlepszego Mistrza Gry. Doszło do sytuacji, że to nie chwała dla konwentu, że ma PMMa, tylko chwała dla PMMa, że ktoś w ogóle chce mieć go na swoim konwencie. To nie tak powinno wyglądać.
Problemy konkursu wynikają z wielu powodów. Największym jest to, że konkursem w całości opiekuje się jedna osoba. To ona zaprasza organizacje RPGowe do wystawienia sędziów, ona szuka sponsorów, ona zajmuje się stroną medialną i wreszcie to ona dogaduje się z konwentami. Wojtek Rzadek (obecny organizator) powinien pomyśleć mocno nad tym, czy dalej ma tyle czasu na przygotowanie tego wydarzenia.
Jak wspomniałem wcześniej, w tym roku mija 20 lat od pierwszej edycji Pucharu Mistrza Mistrzów. To dobry moment, żeby przystanąć na chwilę i zastanowić się “co dalej”. PMM przestał być samograjem, który organizuje się sam. Wymaga wielu poświęceń i wyrzeczeń przed konwentem. Obowiązki muszą spocząć na barkach kilku osób. Kiedyś nie musieliśmy zajmować się social mediami, kiedyś ludzie nie oczekiwali nie wiadomo jak wielu nagród.
Czy Puchar odbędzie się w tym roku – zobaczymy. Mamy jeszcze kilka konwentów do końca roku, które mogłyby przeznaczyć przestrzeń na takie wydarzenie. Copernicon, Kapitularz, Falkon czy nawet Opolcon mogą spokojnie zostać gospodarzami. Organizatorowi nie pozostaje nic, jak zakasać rękawy, znaleźć osoby do pomocy w przygotowaniu i ruszyć do boju. Odwołanie PMMa na Polconie jeszcze nic złego nie oznacza.