Powoli kończy się pierwszy miesiąc nowego roku, za nami cały konwentowy rok 2019. Tradycyjnie już, nasi redaktorzy oceniają, które imprezy przypadły im do serca najbardziej, co ich zaskoczyło, co się nie udało i czego oczekują od konwentów w 2020.
Zapraszamy serdecznie do czytania!
Najlepszy konwent roku 2019
Karolina La Rochelle: Najlepszy konwent, a raczej wydarzenie, według mnie, to Poznań Game Arena. Wyniosłam bardzo dużo pozytywnej energii, poznałam wiele osób z branży GameDevu oraz zasmakowałam pracy na stoisku z grą. Co roku jest coraz ciekawiej, ponieważ branża gier w Polsce się rozwija. Miałam okazję rozmawiać z wydawcami, gdzie w innej sytuacji nie miałabym takiej możliwości. Przez trzy dni wiele się nauczyłam, stąd, według mnie, PGA powinno być co roku. W taki sposób należałoby organizować wydarzenia.
Yarrow: W tym roku wyjątkowo trudno mi się zdecydować; odwiedziłam naprawdę sporo konwentów (jak na mnie) i tak sobie myślę, że tym razem to Twierdza otrzyma mój głos. Jeśli jeszcze tam nie byliście, polecam – przyjemny, plenerowy konwent odbywający się w Giżycku w okolicach początku września. Jest duża przestrzeń, można sobie dozować liczbę ludzi w otoczeniu. Jest nawet cichy zakątek dla tych, co przedawkowali wrażenia!
Wieża: Niestety w tej kategorii nie mogę wskazać jednego zwycięzcy. Pamiętam, że pisząc podsumowanie roku 2018, miałem podobny dylemat, ale ostatecznie tytuł ten przyznałem Pyrkonowi. Tym razem nie mogę tego zrobić. Może po czterech latach z rzędu uczestniczenia impreza po prostu mi się przejadła? Było za to wiele konwentów, które miały dobre momenty. Wyróżniam tu m.in. Pyrkon za Blok Dalekowschodni w Iglicy, Magnificon na musical z „Boku no Hero Academia” (tak na marginesie, to najlepszy ze wszystkich musicali tam wystawianych), Animatsuri za ogólny poziom atrakcji, Dni Fantastyki za miejsce i klimat (zwłaszcza po części oficjalnej). Jeśli miałbym brać pod uwagę, jak bawiłem się jako uczestnik, to konwenty z pierwszej połowy roku oceniam wyżej niż te z drugiej.
Hamadoshi: W tym roku odwiedziłem sporo konwentów, a każdy z nich był dość różnorodny. Miałem okazję zobaczyć konwenty ze strony twórcy UltraStar T.A. i uczestnika. Trudno jest ocenić, który konwent był najlepszy, ale jeśli mam wybierać – są to Asucon i Watcon. Doskonała organizacja i świetny przepływ informacji na Asuconie oraz kameralność Watconu były świetnymi częściami tego roku konwentowego.
René: W tym roku objechałem łącznie 12 konwentów. Były one mniej lub bardziej udane, ale jeden z nich zdecydowanie górował nad resztą – Hikari. Śliczny obiekt, dobrze przygotowany program, przemyślany merch (koszulki typu fullprint oraz worki), który można oglądać od sierpnia na każdym mangowym konwencie. Reasumując: jest dobrze i mam nadzieję, że w 2020 będzie tylko lepiej.
Dorsz: W 2019 roku odwiedziłam 7 imprez. Najlepiej bawiłam się na Asuconie, gdzie organizatorzy potraktowali mnie bardzo miło i z szacunkiem. Zorganizowane zostały fajne atrakcje. Pojawił się także basen, który był ukojeniem w tamte gorące dni. Podobały mi się występy i przygotowana wcześniej do nich scena. Budynek, w którym odbywał się konwent, był dobrze oznaczony i łatwo było się w nim odnaleźć.
Shira: Mój wybór najlepszego konwentu w tym roku może zadziwić kilka osób. Przez cały rok odwiedziłam łącznie 11 konwentów, lecz ciekawość cały czas ciągnęła mnie do tego, by odnaleźć najbardziej „konwentowy konwent”, jaki istnieje, i co, o dziwo, udało mi się to wykonać. Dlatego wybrałam Animecon Halloween 2019. Pewnie spytacie, dlaczego ten, a nie inny. Odpowiedź jest prosta: cały rok obfitował w konwenty, które szukały na siebie nowego pomysłu. Czasem lepsze, czasem gorsze były tego efekty, ale po uczestnictwie w nich przychodzi ochota na dobrą klasykę. Był to również konwent, z którego najwięcej skorzystałam i bawiłam się dobrze pod każdym kątem. Co więcej, była dla mnie to idealna opcja na zamknięcie konwentowego roku i przejście powoli w sen zimowy.
Największe zaskoczenie 2019
Karolina La Rochelle: Zaskoczenie, ale negatywne – Kapitularz. Nie byłam w stanie znaleźć dla siebie chociażby jednego zajęcia, jednego panelu, które by w jakiś sposób zatrzymały mnie na tym konwencie. Z fajniejszych atrakcji mogę wymienić salę dla dzieci. Wystawców było bardzo mało, dodatkowo niektóre sale nie były nawet gotowe na otwarcie w pierwszy dzień konwentu. Z rozmów z organizatorami i uczestnikami wynikało, że niektórzy prelegenci zrezygnowali z przyjazdu, a co za tym – kolejne atrakcje się nie odbyły. Pozostał jeden plus konwentu – można było zobaczyć słodkie sowy.
Yarrow: Zaskoczę Was, ale… Polcon. Biorąc pod uwagę, jak to wszystko wyglądało organizacyjnie i informacyjnie, podejrzewam, iż wiele osób nie wierzyło, że w ogóle się odbędzie. Sama nie byłam szczególnie przekonana co do ewentualnego udziału, jednak to pierwszy duży konwent tak blisko mojego obecnego miejsca zamieszkania, grzechem byłoby się nie wybrać. Mimo kilku poważnych fakapów, bawiłam się tam pysznie. Trafiłam na kilka naprawdę świetnych punktów programu, otoczenie sprzyjało wypoczywaniu na placu, a konwentowa knajpa – integracji.
Wieża: Sytuacja FUN Cuba. Organizacja ta odpowiada za dwa cieszące się sporym uznaniem w społeczności fanów mangi i anime konwenty: Ryucon i Xmascon. Krakowska ekipa długo nie dawała znaku życia, a nieoficjalnymi kanałami dochodziły do nas różne plotki. W końcu okazało się, że problemem było zakończenie współpracy z dotychczasową szkołą. Z tego powodu nie doczekaliśmy się w tym roku Ryuconu. Wielu spisywało na straty również Xmascon, ale ostatecznie potwierdzono, że się odbędzie. Informacje te dotarły półtora miesiąca przed imprezą. Czy to nie za późno na przygotowanie konwentu? Znamy nie tak dawne przypadki, które udowodniły, że konwent udało się zorganizować w krótszym czasie, np. eksperymentalny The Basement: Asian Week. Jednak w przypadku tamtego wydarzenia nikt nie miał żadnych oczekiwań, natomiast przed Xmasconem presja była duża. W mojej ocenie FUN Cube nie podołał wyzwaniu. Jeśli Asian Week można nazwać sequelem, o który nikt się nie prosił, tak Xmascon był sequelem, o który wszyscy się prosili, a nie powinni.
Hamadoshi: Największe zaskoczenie? I tutaj podzielę wypowiedź na pozytywną i negatywną. Pozytywnym zaskoczeniem był zdecydowanie Elgacon, który może i był małym konwentem, jednak organizatorzy naprawdę zadbali o uczestników i porządek na konwencie. Negatywne? Zdecydowanie Falkon. Mnóstwo błędów organizacyjnych zmienionej organizacji tego konwentu mogli odczuwać nawet uczestnicy. Spodziewałem się po tym konwencie dużo więcej.
René: Zaskoczyły mnie dwie rzeczy. Odbycie się Wrocławskich Dni Fantastyki bez większych problemów mimo mieszanego przekazu. To wydarzenie ma specjalne miejsce w moim sercu ze względu na swój obiekt i klimat (niech świadczy o tym fakt, że noszę ich opaski przez ostatnie 3 lata na wszystkich konwentach). Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku również dadzą radę, bardzo chętnie wybrałbym się tam po raz kolejny. Druga rzecz to ogłoszenie przez Drugą Erę płatnych sleepów na kolejnym Pyrkonie – problem przepełnienia hal musiał być rozwiązany, nawet nie chcę myśleć, z jakimi problemami w kwestii BHP i PR-u musieli zamierzać się w tym roku. Cena nie
jest wygórowana, a zebrane w ten sposób pieniądze zawsze można wykorzystać na zorganizowanie nowych i ciekawych atrakcji.
Shira: Największe zaskoczenie? To będzie bardzo trudny wybór, gdyż ten rok obfitował w niespodzianki. Zaczynając od całego Wizard Time’a, któremu poświęcę więcej uwagi w „Największej wpadce organizacyjnej”, przez Opolcon, a na X-mas Timie kończąc, który był całkowitym przeciwieństwem Wizarda. Co ciekawsze, robiła to jedna i ta sama orgówka, która, jak widać, chyba nauczyła się na swoich błędach i dalej dzielnie walczy, aby nie zabrakło konwentów we Wrocławiu. Lecz tutaj, w największym zaskoczeniu roku, wolę się skupić na Opolconie 2019, który chyba wywołał u mnie największe zdziwienie. Nie ukrywam, że jechałam na niego, będąc pełna sceptycyzmu. „Mały lokalny konwent fantastyczny”, w dodatku w Opolu. A jednak, pomimo bycia darmowym i odległym dla niektórych, oferował całkiem sporo. Ludzie stworzyli prawdziwe tłumy, a na dokładkę konwent cieszył wystawcami, detalami takimi, jak smyczkami i bardzo fajnymi konwentowymi fantami. Nie zabrakło także naprawdę dużej liczby ciekawych sal prelekcyjnych.
Największa wpadka organizacyjna
Karolina La Rochelle: Postaram się wyrazić swoją opinię. Czasem wychodzi tak, że organizator „staje na głowie”, by było jak najlepiej, ale rzeczywistość weryfikuje oczekiwania. I w tych przypadkach tak też było. Nie zmienię zdania, że kolejki na Pyrkonie są najgorszą zmorą, która mnie odpycha od tego wydarzenia. Prawdopodobnie w tym roku zrezygnuję z uczestnictwa, ponieważ wspomnienie o tym z tyłu mojej głowy jest jeszcze świeże. Kolejna organizacyjna sprawa. Łódzkie konwenty – Kapitularz oraz Gakkon.
Kapitularz odbywał się w bardzo dobrym miejscu, a mianowicie w Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Łódzkiego. Według mnie, nie wykorzystano potencjału tego budynku, ponieważ nie było sal ani prelekcji, które by mnie w jakiś sposób zaciekawiły. Dodatkowo w dniu konwentu od innych uczestników dowiedziałam się , że niektóre sale otworzą się dopiero kolejnego dnia (w sobotę), ponieważ wystawcy zrezygnowali z przyjazdu na ten dzień bądź na wszystkie dni.
Na Gakkon zdecydowałam się nie iść, mając przeświadczenie, że rok temu się nudziłam. W tym roku nie byłam na tym konwencie, aczkolwiek wypowiem się na temat tego, co zauważyłam w social mediach. Według mnie, konwent, na który nie chcą iść cosplayerzy, o czymś musi świadczyć.
Najlepiej wspominam Poznań Game Arena, ale, jak wiadomo, im większe przedsięwzięcie, tym więcej problemów organizacyjnych. Tutaj również zauważyłam nieścisłość. Wystawcy dostawali inną wejściówkę niż uczestnicy, a mianowicie wystawca mógł w każdej chwili wchodzić i wychodzić z terenu wydarzenia. Uczestnicy jak tylko raz weszli, musieli zostać już do końca. Byłoby wszystko pięknie, gdyby na bramkach ludzie w jakiś sposób identyfikowali wystawców – za pomocą bransoletki czy smyczy. Banalny, aczkolwiek prosty sposób weryfikacji. Wejściówka wystawcy była tak naprawdę QR-kodem i wystarczyło go komuś wysłać przez komunikator, by kolejna osoba mogła posłużyć się wejściówką i wejść na teren konwentu. Jako że nikt tego nie sprawdzał, kto wie, ile osób weszło jako „wystawcy”.
Yarrow: Zabawna sprawa, ale tutaj też nominuję Polcon. Wpadka za wpadką. Przez ładnych kilka miesięcy próbowałam osiągnąć kontakt w sprawie promocji medialnej. Kiedy w końcu się udało, trzy tygodnie przed imprezą, nasz wysłannik, w dzień pierwszy, napisał, że nie ma identów, nie ma programu, nie ma informatora, ale wszedłem. Dołączyłam następnego dnia, dostałam ident, reszty nie było. Nie było, bo impreza jest eko. Przy czym na ścianach całe płachty papieru, w każdym kącie numer telefonu na infolinię, jeśli nie czujesz się bezpiecznie na imprezie. Podobno wiele osób dzwoniło tam zapytać o program imprezy. Start imprezy przesunięto z 12:00 na zdaje się 14:00, i to parę minut przed tą nieszczęsną 12:00, gdy większość ludzi już właściwie była na terenie obiektu. Nie było żadnych oznaczeń, jak kierować się do akredytacji (kampus ma taki plac otoczony wejściami i te wejścia wyglądają identycznie), żadnej informacji lokalnej o wydarzeniu, jak mniemam, gdyż kierowcy zamówionych taksówek nie wiedzieli, co się tutaj dzieje. A umówmy się, jeśli taksówkarze w Białymstoku o czymś nie wiedzą, to to właściwie nie istnieje…
Wieża: Magnificon Expo 2019. To wydarzenie, o którym dużo się mówiło w fandomie w tym roku. Niestety, głównie ze złej strony. O grzechach Magnificonu pisano już wielokrotnie, dlatego nie będę się zbytnio wdawał w szczegóły. Po więcej informacji odsyłam do relacji mojej redakcyjnej koleżanki. Do największych przewinień zaliczyłbym, po pierwsze, zignorowanie przepisów bezpieczeństwa w sleep roomach i brak wytyczonych ścieżek do poruszania się tam. Po drugie, dezorientacja informacyjna i problemy z wpuszczaniem mediów na teren Expo. Po trzecie, skrajnie nieprofesjonalne zachowanie w stosunku do gości cosplayowych i jurorów konkursu cosplay. PR-owo też nie wyglądało to dobrze, gdy jedna z organizatorek po zakończeniu konwentu doszukiwała się winy u wszystkich, tylko nie u siebie. Jaka będzie przyszłość Magnificonu? Tu też zatrzęsło się od plotek, łącznie z tymi, że nie będzie już więcej organizowany. Ja podchodzę z dystansem do tego typu doniesień. Zobaczymy, co przyniesie czas.
W ogóle w tamtym roku Kraków miał pecha. Problemy FUN Cuba, kontrowersyjny Magnificon, niezbyt udany Confiction. Miało to być wydarzenie stanowiące konkurencję dla Warsaw Comic Conu, a wyszło bardzo kameralnie. Oby 2020 był lepszy, bo to w końcu ważne miasto na fandomowej mapie Polski.
Hamadoshi: Największa wpadka organizacyjna? Xmascon, definitywnie. Szukanie szkoły na miesiąc przed konwentem i znajdowanie tak niewielkiej, twierdząc, że nie spodziewano się tak dużej liczby osób, jest zdecydowaną wpadką.
Rene: Obiekt sleepowy na tegorocznym Magnificonie. Jeśli ktoś spał daleko od wejścia i wrócił w sobotę około 23.00, to za dostanie się do swojego miejsca automatycznie powinien mieć przyznany medal. Nie mam problemu z gęstym zaludnieniem na sleepach. Problem pojawia się, gdy ludzie zaczynają się rozkładać na drogach pożarowych, co tworzy potencjalne niebezpieczeństwo. Osobiście nie miałem daleko do rzeczy, ale musiałem wziąć rozbieg do skoku, żeby się do nich dostać. Niby nic dziwnego, ale nad wyżej wymienioną drogą pożarową, która powinna być drożna, jeszcze nie skakałem. Słowem – jest źle, mam nadzieję, że zostanie to poprawione.
Shira: Niestety, ale bezsprzecznie jest to cały Wizard Time. Boli mnie bardzo fakt, że muszę ponarzekać na swoje „własne podwórko”, lecz zaczynając od samego trzymania wszystkiego w tajemnicy bez pobudzania odbiorców do ciekawości i chęci zainteresowania się owianym misterią konwentem, został pozostawiony sam sobie. Całe wydarzenie było prowadzone nieumiejętnie i bez polotu, po czym nagle pojawiła się informacja (bardzo przykra zresztą) o przeniesieniu konwentu w czasie aż o 3 miesiące. Wiadomo, zmienianie konwentu z wakacyjnego na rozpoczęcie roku szkolnego może być wyzwaniem, któremu niestety nie podołano. Sam nastrój, pomimo starań w wystroju (był na swój sposób uroczy), czy zrobienie gry konwentowej za sprawą specjalnej wejściówki (której niestety nie ocenię, bo media nie miały do niej dostępu ze względu na swój typ wejściówki) nie uratuje całego konwentu, na którym czuć klimat smutku i braku zabawy. Po samych nielicznych uczestnikach było widać, że konwent dla nich zakończył się już o godzinie 16.00 tego samego dnia, w którym się rozpoczął.
Oczekiwania wobec konwentów 2020
Karolina La Rochelle: W tamtym roku ponownie odwiedziłam Poznań Game Arena. Pomimo początkowych problemów z dojazdem samo w sobie wydarzenie było cudowne. Osobiście zdobyam zarówno wiele doświadczeń, jak i kontaktów. Wyjazd wspominam jako mały sukces. Na przyszłe lata spróbuję odwiedzać więcej podobnych wydarzeń typu Digital Dragons, IEM i lokalnych spotkań gamedevowych. Patrząc pod kątem gamedevu, uważam, że w Łodzi nie ma za specjalnie dużej liczby wydarzeń oddanych temu tematowi. Zdecydowanie więcej się dzieje w Poznaniu, Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. Chciałabym, by Łódź również zaczęła słynąć z prężnie rozwijającego się gamedevu.
Yarrow: Po pierwsze, to chciałabym, żeby fandom pochylił się naprawdę nad kwestiami ekologicznymi i robił to szczerze. Przykładowo: Polcon ogłaszał się jako impreza eko, podczas gdy tak naprawdę tym hasłem przykrywał wszystkie fakapy w postaci braku identyfikatorów, programów czy informatorów (w pierwszych dniach imprezy), jednocześnie pokrywając wszystkie możliwe ściany arkuszami papieru. Po drugie, miło byłoby zobaczyć unormowanie stanu Polconu. Od dobrych paru lat mówiło się o kryzysie tej imprezy, ale dopiero teraz zaczęło się coś w tym temacie dziać – kiedy już nie ma specjalnie chętnych do organizacji. Podobno lepiej późno niż wcale… Po trzecie, niech się Falkon poprawi. To taka moja ulubiona impreza, a z roku na rok jestem jakoś tak… coraz bardziej zniechęcona.
Wieża: Brak, po tym jak te z poprzednich lat nie zostały spełnione. Po prostu zamierzam jeździć i może coś mnie zaskoczy. Oby tylko pozytywnie. Mam natomiast oczekiwania względem siebie – wyjść ze swojej strefy komfortu. Zauważyłem, że coraz mniej chce mi się jeździć gdzieś dalej i obracam się głównie na linii Wrocław-Kraków. W ostatnim czasie powstało kilka nowych konwentów, które zdobywają dobre recenzje, m.in. Hikari w Poznaniu czy Remcon w Gdyni. Byłoby miło wybrać się na chociaż jeden z nich. Chęci to jednak nie wszystko. Dlatego na 2020 życzę sobie, aby moje chęci i możliwości ich realizacji się ze sobą spotkały.
Dorsz: Liczę, że Organizatorzy będą przywiązywać większą uwagę do bezpieczeństwa uczestników w trakcie imprezy i monitorować zgłoszenia nieodpowiednich zachowań. Mam też nadzieję, że Tsuru udałoby się przenieść do większej lokalizacji, gdyż konwent jest coraz bardziej popularny i w obecnym miejscu robi się tłoczno.
Hamadoshi: Przede wszystkim oczekuję dostosowania wielkości conplace’u do liczby uczestników. Nie każdy lubi zatłoczone korytarze jak na Tsuru i Xmasconie. Plusem byłoby także danie twórcom całodobowych atrakcji, przynajmniej kilku butelek wody.
René: Mam kilka życzeń na kolejny rok.
1. Rzadko mam okazję coś pisać, ale osoby, które mnie znają, wiedzą, że zdecydowanie oczekuję zwracania uwagi na bezpieczeństwo uczestników. Sytuacja zdaje się iść w dobrą stronę, organizatorzy zwracają coraz większą uwagę na drogi pożarowe (np. na konkursach cosplay albo w sleepach). Na konwentach coraz częściej widać karetki i co najmniej kilkoro ratowników medycznych. Jeśli organizatorzy zaczęliby drukować numery bezpieczeństwa na identyfikatorach, a nie wrzucali je w informatory, byłoby idealnie.
2. Mam nadzieję, że konwenty zaczną przykładać uwagę do konwencji swoich imprez albo przestaną udawać, że je mają. To nic złego jej nie mieć, ale źle przygotowana jest gorsza niż jej brak.
3. Ostatni punkt, na który liczę, to przyzwyczajanie uczestników do odchodzenia od papieru. Mamy początek roku 2020, pora spojrzeć prawdzie w oczy, czas grubych książek z programem imprez powinien przeminąć, ponieważ stały się one niepotrzebnym obciążeniem w budżecie. Świat poszedł do przodu, mamy google docsy, mamy PDF-y z tabelkami. Mamy nawet dedykowane aplikacje do programu imprez (np. Konwencik). Nie chodzi nawet o bycie eco friendly, ale o wygodę, a pamiątki w postaci smyczek i identów zdecydowanie wystarczą.
Shira: Miałabym może z dwa ładne marzenia na rok 2020 u organizatorów. Prosiłabym ładnie, aby konkursy cosplay były traktowane z szacunkiem dla uczestników, gdyż argumenty, że zgłosiło się za mało osób na stosunkowo mały konwent, są jednak krzywdzące dla ludzi. Stąd też moja prośba, aby organizatorzy konkursów cosplay przykładali się do swojej pracy i mieli na nią pomysł. Sama wiem, że nie jest to łatwy kawałek chleba, ale praca z ludźmi nigdy do łatwych nie należała, a to, jak odbiorą to wszyscy, będzie widoczne (liczę, że zeszłoroczny Magnificon był dobrą nauką dla wszystkich, że błędy na konkursie nie przejdą bez echa).
A moja druga prośba, to właśnie fakt, z jakim się spotkałam na Wizard Timie, gdyż redakcje często chcą stworzyć rzetelną i dokładną relację z wydarzenia, a bez dostępu do niektórych atrakcji może być problematycznie. Skoro nie masz dostępu do głównej osi zabawy, to jak masz o niej opowiedzieć?