W dniach 6-8 czerwca 2008 roku w Sosnowcu miała miejsce druga edycja konwentu Porytkon. Siedzibą konwentu był Zespół Szkół Technicznych przy ulicy Legionów – duży dwubudynkowy kompleks z salą gimnastyczną położony w odległości niecałego kwadransa piechotą (ok. 12 min) od dworca głównego PKP. Co ciekawe, na stronie imprezy, zamiast opisu prostego i szybkiego sposobu dojścia do szkoły, znalazł się opis dojazdu komunikacją miejską, z którego można było wywnioskować, że Porytkon znajduję się gdzieś daleko od centrum, podczas gdy był to przysłowiowy rzut beretem.
Niedaleko szkoły (właściwie po drugiej stronie ulicy) znajdował się Carrefour i kilka innych sklepów (np. apteka), z których chętnie korzystano. Kilka kroków dalej znaleźć można było konwentowa knajpę, będącą naprawdę miłym lokalem również z miejscem pod parasolkami serwującym zarówno piwko (ze zniżką), jak i ciepłe posiłki.
Posilić można było się również na samym konwencie, na którym działał szkolny barek. Prócz napojów i słodyczy zakupić dało się w nim proste zestawy obiadowe. W nocy był on co prawda nie czynny, lecz wówczas awaryjnie można było zaopatrzyć się w umiejscowionych w hollu automatach z piciem i słodyczami.
Pierwsza raciborska odsłona zgromadziła zaledwie 150 osób, dlatego chyba nikt nie spodziewał się, iż na imprezie zjawi się ponad 520 uczestników. Zapewne ta ilość spowodowała, że tuż po samym otwarciu imprezy utworzyła się przy akredytacji dosyć spora kolejka, która rozładowana została dopiero późnym wieczorem. Sam proces wydawania wejściówek przebiegał w standardowym tempie. W pewnym momencie (sobota rano) okazało się, że wydane zostały już właściwie wszystkie informatory – na szczęście podjęto szybką decyzję i po pewnym czasie pojawiły się ich kserowane odpowiedniki.
Sama zawartość książeczki nie odbiegała od tych znanych z innych imprez, choć konwentowi cze narzekali na sam rozkład wiadomości. Tabelki z programem dla bloków fantastyki i anime zostały rozbite i znajdowały się w dwóch różnych miejscach, zmuszało to do ciągłego wertowania stron. Przy sporej ilości opisów atrakcji brakowało terminów, przy praktycznie żadnych nie znalazła się informacja o umiejscowieniu (w celu uzyskania tych danych – należało odnaleźć je w tabelce).
W korytarzu obok akredytacji rozłożyły swoje stoiska liczne sklepy. Zaopatrzyć można było się w książki, rpgi, komiksy, mangę i sporą ilość przeróżnych gadżetów związanych z popularnymi anime (plakaty, figurki, itp.). Samo ich oglądanie stanowiło rodzaj atrakcji, przynajmniej dla ludzi nie jeżdżących stale na konwenty miłośników mangi.
Jak wspomniałem wcześniej, chyba nikt nie spodziewał się takiej ilości gości, w każdym razie na pewno nie twórcy programu spod znaku fantastyki. Prelekcji tego typu było raczej mało. Odnotować trzeba takie punkty jak spotkanie z Jackiem Komudą, „Zakazane Kreskówki” Piotra W. Cholewy i inne. W programie znalazły się również LARPy i konursy, a także osobny Games Room z planszówkami.
Znacznie ciekawiej prezentowała się część spod znaku anime. W głównej sali wyświetlane były seriale, miał tam również miejsce koncert zespołu „rockowego”. Miejsce miało sporo konkursów, prelekcji. Dużym zainteresowaniem cieszył się Console Room wyposażony w naprawdę szeroką gamę sprzętu: od starych Nintendo, do PS2. Sporo ludzi znaleźć można było w Sali DDR oraz Ultrastar Room (karaokę) – śpiew tych ostatnich był szczególnie mocno słyszalny.
Również wokół szkoły znalazło się miejsce na kilka atrakcji. Na boisku i dziedzińcu odbył się fireshow, warsztaty walki na paski, pokaz walk wikingów, itp.
Na konwencie odbywał się również turniej MtG, w symbolicznej ilości pojawiły się również gry bitewne.
Większość atrakcji miała miejsce w budynku A zespołu szkół, w budynku B zostały umieszczone sale sypialne. Okazało się, że jest ich za mało jak na ponad 500set gości. Po pewnym czasie cały budynek łącznie z korytarzami zamienił się w jedną wielką sypialnie. Było to zresztą planowe posunięcie orgów – nawet w informatorze na mapce znalazły się miejsca nazwane „Sleeping Coridor”. Konwentowicze rozkładali się również w bardziej odludnych miejscach skrzydła A. Jak na tak dużą ilość gości w sypialnym budynku było za mało węzłów sanitarnych. Czynne za to były prysznice prze Sali gimnastycznej.
Jak na tak dużą ilość konwentowiczów impreza przebiegła zaskakująco spokojnie. Nie zanotowano właściwie żadnych większych incydentów związanych np. z alkoholem. Na konwencie panował jako taki ład i porządek (na ile można mówić o porządku w salach sypialnych na jakimkolwiek konwencie).
Mimo niezbyt bogatego programu i faktu, że prelegenci jakby nie zauważyli Porytkonu, konwentowi cze sprawiali wrażenie bawiących się dość dobrze. Tak naprawdę nudzący się ewentualnie człowiek, któremu nie podpadały prelekcje, zawsze mógł udać się do Games Roomu, Consol Roomu, czy też przysiąść i obejrzeć jakieś anime. Zdecydowanie dopisali jednak ludzie , którzy dużo czasu spędzali na zwykłych pogaduchach.
Organizacyjnie konwent wypadł raczej dobrze. Co prawda w pierwszy dzień problemy techniczne i przeładowanie akredytacji spowodowały przesunięcie w programie, ale później wszystko odbywało się bez większych problemów. Cieszy postawa organizatorów, którzy zawsze byli na miejscu i od razu reagowali na wszelkie pojawiające się niespodziewanie, jak to zawsze bywa na konwentach, zawirowania i prośby konwentowiczów.
Reasumując – Porytkon to impreza z dużym potencjałem i dobrze rokująca na przyszłość. Tegoroczna edycja była zaś konwentem na pewno udanym, choć z kilkoma niedociągnięciami – stąd ocena – porządna 4ka.