Kolejna odsłona popularnego konwentu, jakim jest Magnificon, odbyła się 27 – 29 maja 2022 roku na terenie krakowskiego EXPO przy ulicy Galicyjskiej 9. Pamiętając poprzednie edycje, na których zawsze gwoździem programu (jak dla mnie) byli popularni, zagraniczni artyści, tacy jak na przykład Ladybeard ze znanego na całym świecie zespołu Lady Baby, liczyłam na coś ekstra.
Wejście na konwent
Pierwszego dnia przybyłam na konwent godzinę po otworzeniu bram, więc “kolejkon” mnie akurat ominął. Akredytacja przebiegała szybko i dość sprawnie. Dużym plusem był fakt, iż cały merch z pakietu VIP można było odebrać, opuszczając konwent, a nie – jak to zazwyczaj się dzieje – przy wejściu, co zawsze oznacza problem z targaniem tych rzeczy ze sobą przez cały dzień. Dostępna też była bezpłatna szatnia bez ograniczeń gabarytowych. Dla zapominalskich zaraz przy wyjściu znajdował się bankomat. Nikt już nas nie legitymował paszportem covidowym. Powoli konwenty wracają do swego dawnego oblicza. W tym roku niestety nie było opcji noclegu, co bardzo utrudniało oraz obciążało budżet, który moglibyśmy zostawić u wystawców.
Pierwszy dzień
Impreza zaczęła się o godzinie 15:00 (posiadacze biletu VIP mogli wejść na obiekt o 14:00) i tak szybko jak event wystartował, tak już udaliśmy się z moją ekipą do wyjścia. Koniec atrakcji zaplanowano na wczesną godzinę, czyli na 21:00, a – jak to już bywa – wszystkie ciekawsze wydarzenia miały mieć miejsce kolejnego dnia. Dlatego wybraliśmy się najpierw na halę Wisła, w której mieściły się stoiska wystawców oraz – nieco dalej, za kurtynami – scena.
Było w czym wybierać – od azjatyckich przysmaków, gadżetów z anime, handmade, aż po same stroje, takie jak kimona czy cosplay. Pojawiła się spora część „starych wyjadaczy”, jak i zupełnie nowe, dopiero debiutujące stanowiska. Chodząc od stoiska do stoiska, spotkałam Leona Chiro – jednego z gości konwentu. Spacerował przed swym panelem i każdy, kto chciał, mógł z nim przybić piątkę czy porozmawiać.
Drugi dzień
W sobotę bramy były otwarte już o godzinie 10:00. Z oddali było widać sznur osób, które postanowiły zjawić się tylko tego dnia. Hale bardzo szybko zapełniły się. Jak przystało na tak dużą imprezę, miejscami bywało ciasno, zwłaszcza w hali Wiedeń B z planszówkami czy Budapeszt C z grami rytmicznymi.
Pierwszy panel, na jakim byłam, odbył się o godzinie 13:00 w hali Wiedeń A. Właśnie wtedy Grupa Filmowa Darwin przeprowadziła godzinne Q&A. Frekwencja była ogromna. Kolejka do sali ustawiała się już na godzinę przed wydarzeniem. Gdy już każdy zajął miejsce, nastała niezręczna cisza, a potem padło pierwsze pytanie do darwinów, które brzmiało: „jaka jest wasza ulubiona anime dziewczynka?”. Od tego momentu pytaniom nie było końca. Naprawdę można było dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy. Niestety, czas bardzo szybko minął, ale po spotkaniu można było sobie zrobić zdjęcie przed salą z chłopakami i chwilkę porozmawiać.
Ja zostałam na miejscu, ponieważ rozpoczynał się kolejny panel, a raczej spotkanie z Poszukiwaczem. Sala również była wypełniona i szczerze przyznam, że nie znałam Adama, prowadzącego kanał “Poszukiwacz” na YouTube, od tej strony, od której się zaprezentował. Dowiedzieliśmy się bardzo dużo szczegółów z jego życia i znowu czas nam przeszkodził. Spotkanie minęło zbyt szybko niż by się chciało. Tym razem wyszłam z sali zrobić sobie zdjęcie oraz porozmawiać troszkę z Youtuberem.
Cosplay
Wielkimi krokami zbliżał się też konkurs cosplay. Hala już dawno była wypełniona i większość osób musiała siedzieć na podłodze. To akurat było do przeżycia, ale był jeden mały problem, przez który postanowiłam w trakcie wyjść z konkursu. Chodzi mi o nagłośnienie. Próbowałam cokolwiek usłyszeć i już naprawdę nie wiem, czy to wina głośników, hali, czy moich uszu, ale naprawdę nie dało się niczego zrozumieć. Widziałam pierwszą połowę występów, były różnorodne: od scenek, występów tanecznych, nawet po koncert samej Hatsune Miku. Niestety, gdy przyszedł moment, kiedy były wypowiadane jakieś kwestie lub prowadzący galę wygłaszali przemowy czy zapowiedzi, nic z tego nie rozumiałam.
Z żalem udałam się do strefy gastronomicznej, chcąc zjeść jakiś treściwy posiłek. I tu spotkała mnie kolejna przykrość. Chciałam zamówić sobie ramen, ale zdążył się już skończyć. Na konwencie brakowało mi też większej ilości stoisk, gdzie po męczącym dniu można by było zjeść coś bardziej pożywnego. Jedyna opcja, jaka jeszcze na uczestników czekała, to knajpka od samego EXPO. Serwowali tam pizzę, zapiekanki itp. Szczerze – głodny zje wszystko, ale szału smakowego tam nie było.
Najedzona i szczęśliwsza udałam się na ostatni panel tego dnia, czyli „Niesamowite Wojaże JoJo – stan na 2022”, który przeprowadził Ludek. To było mistrzostwo i profesja w jednym. Autor dwugodzinnego panelu podzielił go na części, bo – jak sam mówił – nie miał pojęcia, kto do niego przyjdzie. Pierwsza część dotyczyła tego, kim jest Hirohiko Araki i dlaczego jest wampirem. Prowadzący skupił się na wyjaśnieniu, czym jest JoJo’s Bizarre Adventure. Druga połowa prezentowała stan dzieła na rok 2022. Przedstawiono nam wszystkie informacje i wspólnie zastanawialiśmy się, czy i kiedy można się spodziewać już dziewiątej odsłony znanej mangi Hirohiko Arakiego. Tak oto zakończył się kolejny dzień na konwencie.
Trzeci i ostatni dzień
To był dzień pożegnań ze znajomymi oraz promocji i obniżek na stoiskach. Odbywały się też wówczas koncerty kolejno Tsu Shi Ma Mi Re oraz Mikaru. Konwent już tego dnia dość opustoszał. Skupiono się też na K-popie. O godzinie 12:00 odbyła się pierwsza edycja konkursu Magnificon K-pop Dance Contest z dość sporą pulą nagród – 5000 zł.
Przyznam szczerze, że ostatni dzień spędziłam głównie na sali z grami muzycznymi oraz z planszówkami. Było z czego wybierać. Taiko no Tatsujin, Hatsune Miku: Project Diva, Dance Dance Revolution czy Guitar Hero i wiele innych pozycji – to wszystko na nas czekało. Wśród planszówek i karcianek można było znaleźć popularne tytuły: Karty dżentelmenów, DiXit, a nawet… szachy. Znalazło się także coś dla fanów anime, ponieważ część gier dotyczyła popularnych serii, np. Naruto, Dragon Ball, Atak Tytanów itp. Cała impreza zakończyła się o godzinie 18:00.
Podsumowanie
Brakowało mi czegoś wyjątkowego. Zawsze pamiętałam Magnificon jako imprezę, na której muszę być, bo są wyjątkowe wydarzenia czy gwiazdy wieczoru. Tym razem sprawę ratowali ludzie, którzy podchodzili po zdjęcia lub po prostu porozmawiać, ale nie ukrywam, że gdyby nie oni, to najpewniej szybko bym się zanudziła. Brakowało mi czegoś. Była za to masa cosplayerów i troszeczkę za mało miejsca, żeby ich pomieścić czy zająć, zwłaszcza drugiego dnia. Panele, na których byłam, okazały się rewelacyjne. Na wyczyszczenie konta przez wystawców czy bubble tea też nie narzekam.
Koniec końców dobrze się bawiłam. Takie wydarzenia to miła odskocznia od pracy czy szarej codzienności. Normalne, że czasami coś się wysypie albo po prostu nie wyjdzie. Najlepszy konwent w moim życiu to nie był, ale do najgorszego też mu daleko. Był gdzieś tak pośrodku – bliżej lepszego, po prostu dobrego, ale bez szału. Widzimy się za rok!