VII Ogólnopolski konwent Miłośników Kultury potocznie zwany Teleportem 2007 odbył się w dniach 6-9 Lipca 2007 roku w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 5 na ulicy Na Zaspę 31A w Gdańsku. Szkoła była ta sama, co rok temu, jedynie dojazd lekko się skomplikował przez roboty drogowe. Niemniej Organizatorzy zawczasu poinformowali o zmianach w dojeździe.
Tegoroczna edycja przyciągnęła około 550 gości (dane organizatorów na niedziele wieczór), niemniej z powodu wielości szkoły niebyła ta ilość zauważalna na terenie konwentu. Warto też wspomnieć taką ciekawostkę, w informatorze wydawanym przy wejściu można było znaleśc wzmiankę o nakładzie, czyli 700 sztuk.
Po wejściu gość dostawał plakietkę i informator. Sama plakietka była estetycznie wykonana i przedstawiała smoka z gry buble buble mającego reprezentować fantastykę jako że smok kojarzy się z ogólnym pojęciem fantastyki; Gry komputerowe – jako ze z gry komputerowej jest to stwór oraz widniejący z boku pędzel go kolorujący – Mange i Anime. Sam informator był dobrze wykonany, okraszony komiksami i obrazkami, zawierający mapę okolicy i szkoły.
Program zapowiadał się imponująco 11 działów z atrakcjami. Bollywood, Film i dokument, gry bitewne, gry karciane, gry planszowe, komiks, manga i azja, publicystyka, RPG, rozrywka komputerowa i star wars. Natomiast jak to wyglądało w praktyce, to zupełnie inna bajka.
Niewątpliwa nowością był dział Bollywood i Star Wars. Szczególnie ten drugi było mocno widać na konwencie w postaci Cosplayewiczów z gwiezdnych wojen. Można było zobaczyć miedzy innymi Księżniczkę Amidale, szturmowców, scout trooperów, snowtroopera Tie pilota i oficera Imperium . (Widok szturmowców przemierzających korytarze bezcenny. A szczególnie szturmowiec na DDRze powalał.)
Niestety atrakcje albo wypadały z planu albo zmieniały sale. Generalnie plan imprezy zamieszczony w informatorze nie pokrywał się z rzeczywistością. Mapa szkoły okazała się zupełnie niepomocna z powodu zmian miejsc odbywania się atrakcji a nawet niedostępności od początku trwania imprezy kilku sal, gdzie miały się odbywać atrakcje. Np. na terenie szkoły mieszkała kolonia dzieci (Marines na LARPie Aliena bynajmniej nie ratowali tych kolonistów), która zasymilowała sale pierwotnie przeznaczoną na bitewniaki oraz większość pryszniców. Tak więc można powiedzieć, że Teleport dzielił konwent z kolonią zakwaterowaną w drugiej części budynku! Same bitewniaki przeniosły się na hale sportową i miały całkiem dobrze, tocząc ciężkie boje głównie w WH40K. Dział karciankowy tez wypadł zadowalająco – przez cały czas trwania imprezy toczono turnieje, królował oczywiście nieśmiertelny, Magic: the Gathering.
Dział Filmowy działał bardzo prężnie wyświetlając filmy, a nawet kręcąc własny na terenie konwentu! Wielkim minusem było natomiast oznaczenie kilku projekcji jako „film niespodzianka” – nie jest to nazwa dużo mówiąca, a w praktyce oznaczało to np. przegapienie projekcji filmu „300”, który to film był legalnie wyświetlany na terenie konwentu.
Spotkania z gośćmi Teleportu „były”, a raczej nie były – z powodu odwołania przyjazdu przez gros gości. Na szczęscie spotkanie z Jackiem Komudą wypadło bardzo pozytywnie i obecni na sali nie mogli czuć się zawiedzeni.
Najbardziej awaryjnym był blok RPGowy… co tu dużo pisać. Najlepszym komentarzem był rysunek stworzony na konwencie przedstawiający mniej więcej fantastę na Teleporcie mówiącego: „Ja pierdzielę….”
Odbyło się kilka LARPów, np. Monastyrowy, Alien (po 2h niestety przerwany) oraz Neuroshimy. Sporo atrakcji nie odbyła się z powodu nie przejechania twórców tychże atrakcji. Mimo, że wina leży po stronie prelegatów, to jednak organizacji musi się dostać za nie reagowanie od razu na wszelkie zmiany.
Po uszach musi się dostać też ochronie konwentu. Piwo było niejednokrotnie widziane i poza kilkoma przypadkami picie nie spotykało się z żadną reakcją. Sala nosząca dumne miano Main Roomu była wielkości zwykłej sali klasowej z znajdującymi się pośrodku ławkami. Co prawda komfort oglądania wzrastał przez prawidłowe zaciemnienie, duży ekran oraz wygodne tapczany, niemniej była po prostu za ciasna. Cosplay wypadł bardzo skromnie, frekwencja przebierańców była mała. Królowały oczywiście stroje z Naruto. Z strony technicznej było bardzo źle, nie było żadnego nagłośnienia.
Sama szkoła nadawała się na konwent jak najbardziej, była duża! Trzy piętra sal, na samej górze mieściły się sleeproomy oraz sala Star Warsowców, na 1 piętrze były główne sale prelekcyjne i konkursówki, oraz na korytarzu główna atrakcja poziomu.
Konsole i DDR oblegane cały czas trwania imprezy. Umiejscowienie w tym miejscu konsoli z wygodnymi siedziskami jak i profesjonalnego DDRa zasługuje na pochwalę. Na parterze zaś królowali karciankowcy. Budynek łączył się długim korytarzem z salą gimnastyczną, obok której znajdowały się prysznice – i tu mały problem – jak wspomniałem wcześniej – Kolonia zajmowała większość pryszniców. Dużym utrudnieniem był tez brak ciepłej wody, nie mniej chodziły legendy o prysznicu, z którego wylewały się strugi ciepłej wody nie przyprawiającej ciała o gęsią skórkę i dzwonienie zębami. Nie udało mi się tej legendy potwierdzić, niemniej może to jednak sprawa wiary. Toalety wyglądały różnie: od standardowych przy prysznicach do zaniedbanych w części piętrowej. Niemniej papieru toaletowego raczej nie brakowało, a jak się kończył to pojawiał się nowy.
Nie było natomiast na terenie konwentu żadnego bufetu. Sytuacje ratowały pobliskie sklepy, w których można było się zaopatrzyć w stopniu bardzo dobrym. Zaleta była tez pizzernia serwująca ogromne pizzy, którymi można było się naprawdę najeść.
Różnie było z nagrodami, czasami była to oryginalna płytka DVD a czasami zwykły plakacik. Tu warto wspomnieć, jaki numer odstawił jeden z sponsorów, wysyłając nagrody od siebie w… Piątek (I dzień konwentu) po czym stwierdzając, „że skoro dotrą one po konwencie to od razu niech organizatorzy je im zwrócą…”
Ciężko jest podsumować cały Teleport. Były rzeczy ciekawe, jak i zawalanie planu. Niestety z naciskiem na zawalanie. Impreza miała naprawdę duży potencjał, aż żal ze nie został on wykorzystany. Sadzę, że nawaliła sprawa koordynacji i brak planów awaryjnych. Brakowało natychmiastowych reakcji na zmiany w programie. Oceny konwentu słyszane na terenie samej imprezy nie były różowe i ostro go krytykowały. Choć były też osoby, które miały pozytywniejsze odczucia – niestety nie były liczne.
Uczciwie trzeba przyznać, że niektóre działy działały bardzo sprawnie i wykonały zakładany plan w 100%, a były tez takie, których organizatorzy powinni byli być obrzucani pomidorami…
Generalnie z ciężkim sercem, ale musze konwent Teleport 2007 ocenić na 2.