Falkon to znany i duzy Lubelski konwent. Od ostatnich 2 lat zbiera coraz lepsze recenzje. Obecnie po Krakonie to najwiekszy kon erpegowy w Polsce. Przyjezdza tam ponad 600 osob. Kiedys Falkony byly hmm konami dla znajacej sie pijacej elyty. Dzis to swietnie zorganizowane imprezy dla wszystkich. Oby w tym roku bylo jeszcze lepiej:)
Informacje Ogólne
Cóż mogę więcej napisać o największym konwencie po prawej stronie Wisły.
W tym roku obiecujemy więcej atrakcji i brak śniegu (zamówienie na pogodę już poszło : P ). Postaramy się przypomnieć wam jak to było kilkanascie lat temuz graniem w jakiekolwiek gry, niekoniecznie fabularne. Powstała idea na prowadzenie systemów autorskich – przesyłąjcie je przez stronę Falkonu. Może je wydrukujemy w mini wersji… Zagramy w nie na konie….
Przygotowany został specjalny dzał tylko dla nowych. Czyli osób, które pierwszy raz na konwent przyjadą/ przyjdą i pierwszy raz grali lub chcą zagrać w RPG czy też wogóle poznać ludzi z fantastycznych kręgów…
Poza tym masa preleksji (4 bloki + niespodzianki przez trzy dni non stop), imprezy na dworze (np. piłka nożna, możliwość sprawdzenia się w celności ręki i oka – cóż to będzie zobaczycie, także zobaczymy ile zostało w was szlacheckiej krwi..)
Termin konwentu to: 21 – 23 listopada 2003
Strona konwentu to: http://falkon.prv.pl – już jest dostępna (jeśli chcecie możecie na niej dodawać właśne komentzrze do orgów czy też organizatorów). W tej chwili strona jest nieco pusta jednak w ciągu miesiąca powinny pojawić się zmiany (dwóch głonych orgów ma magisterki zdawać na dniach…)
Kontakt bazowy to garfield czyli mail: garfields@o2.pl
I to by było na tyle. Zaprawszamy serdecznie.
Ach. Byłbym zapomniał pozdrowienia dla Łodzi
Miejsce
IV l.o. im M. Sempołowskiej przy ulicy Szkolnej 4.
Lublin
Program
Prelekcje popularnonaukowe
Blok filmowy
Prelekcje o RPG
Konkursy
Blok kultury japońskiej
Gry Karciane
Gry Bitewne
Coś EXTRA
Organizatorzy
Stowarzyszenie Fantastyki „Cytadela Syriusza”.
www.lsfcs.prv.pl przy współpracy z
IV l.o im Sempołowskiej przy ul. Szkolnej 4 w Lublinie
Recenzja
… w stwierdzeniu że kiedy było się na jednym konwencie, to tak jakby było się na wszystkich. Tak już ten świat jest urządzony, że istnieje charakterystyczna ‘conowa atmosfera, którą tworzą miedzy innymi gonitwy z prelekcji na prelekcje, zalane woskiem stoły, nawet zapach – szczególnie ostatniego dnia…
Mimo to spora część imprez stwarza własną, specyficzną otoczkę. Składają się na nią ludzie którzy regularnie się na konkretnych konwentach pojawiają, lokalizacja, styl organizowania i wiele innych.. Na Falkonie byłem po raz pierwszy, ale mimo to od samego początku nie opuszczało mnie dziwnie znajome odczucie. Po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że lubelski konwent nasiąknięty jest atmosferą starych, dobrych Krakonów na Blachnickiego.
Podobnej wielkości, pełna zakamarków szkoła, podobne tłumy na korytarzach – było ponad 780 osób – podobny przekrój prelekcji… Impreza dla każdego.
Sam konwent swoim programem specjalnie nie zaskoczył, trzymając jednak wysoki poziom. W zasadzie każdy mógł znaleźć tu coś dla siebie. Nie brakowało spotkań z pisarzami, prelekcji zarówno eRPGowych, fantastycznych, czy historycznych. Większych dziur nie zanotowano – zaklejając je przed rozpoczęciem konwentu (do informatora, podobnie jak na Imladrisie dołączana była krótka errata). Obecne były bitewniaki – jak Warmaster czy WFB – oraz karcianki. Jedynie LARPów i konkursów nie zanotowałem nadspodziewanie wiele, choć te ostatnie usprawiedliwiają ciekawe nagrody oraz fakt, że praktycznie wszystkie trwały po dwie godziny.
Na salach panował średni ścisk, rozładowywany głównie przez udostępnienie prelekcyjnych na noclegownie po 22. Szkoła ulokowana była bardzo dobrze – niespełna 10 minut spacerkiem do jeszcze zaniedbanej, ale niezwykle malowniczej lubelskiej starówki, bogato wyposażonej w różne knajpy i restauracje.
Jeśli chodzi o techniczna stronę konwentu, wypadła ona na solidną czwórkę. Obsługa działała całkiem sprawnie, choć nie udało się ominąć wpadek (jak schody z piątku na sobotę, czy brak wody dla prelegentów). Działała szatnia dla lokalnych uczestników, zadbano również o system sesji karteczkowych, choć te nie działały nadspodziewanie sprawnie. Bardzo ciekawym pomysłem była ankieta dołączana do informatorów. W założeniu miała ona dostarczyć informacji o tym, jacy ludzie pojawili się na Falkonie, dzięki czemu można by było lepiej przygotować program przyszłorocznego konwentu. Niestety mało kto był o tym poinformowany, i mało kto ankietę wypełnił. Można było się zaopatrzyć w wszelakie książki i rpgi, dzięki dwóm sklepom. Aha, można się było umyć, co zwiastuje niedługie odejście od starych, uświęconych tradycji.. Gdzie te mityczne prysznice z młodości.. Eh…
W sumie cały Konwent wypadł dobrze, lub wręcz bardzo dobrze. W zasadzie nie zaobserwowałem żadnego elementu który byłby wyraźnie skopany. Potknięcia, jeśli już występowały, nie były poważne. Sporym atutem Falkonu okazała się cena. 25 złotych za tak różnorodny program trwający do 16 w niedzielę, przy wysokim poziomie organizacji..
Falkonowi po długim namyśle daję 5 z malutkim minusem. Zabrakło mi po prostu czegoś naprawdę wyjątkowego.. Choć może dlatego, że nie zdążyłem na Teatr Wampirów. Ale nic straconego, mam cały rok na struganie kołków i prażenie popcornu, bo w 2004 na pewno znów zawitam do Lublina..