W zeszłym tygodniu, na blogu Matka Przełożona pojawił się tekst “Seksizm nasz fantastyczny?”, a w fandomie tradycyjnie zawrzało. Chociaż tak naprawdę nie przez sam wpis, a przez Jerzego Rzymowskiego, redaktora naczelnego Nowej Fantastyki. Opublikował on na fanpage’u czasopisma oświadczenie, w którym odcina się od zarzutów dyskryminacji kobiet w magazynie. Styl wypowiedzi wywołał płomienną dyskusję, ale dzisiaj nie o tym.
Dzisiaj porozmawiamy o seksizmie. Bo widzicie, tekst mocno wskazuje, że jako fandom jesteśmy seksistowcy i mizoginistyczni. Co według mnie jest wielkim kłamstwem. Zanim jednak przejdziemy dalej, ustalmy jeszcze raz czym jest fandom. Jest to nieformalna grupa aktywnych fanów danej rzeczy, w tym przypadku, fantastyki.
Nikt nie ma kontroli nad tym, kto jest członkiem naszej społeczności, a kto nie. Trudno mi jednak zaakceptować, że ktoś uważa ludzi komentujących na Facebooku za fandomersów. Dzisiaj praktycznie każdy to robi. Nie stajemy się też członkami tej grupy, wykonując swoją pracę zawodową. Najważniejsza jest aktywność fanowska. Przykładowo – Jakub Ćwiek jako pisarz nie jest członkiem fandomu (chociaż osobą dla niego ważną, z racji twórczości fantastycznej), ale jako Browncoat, popularyzujący dla wielu nieodżałowany serial “Firefly”, już jest.
Członek fandomu to fan level wyżej. Taki, który nie tylko ogląda Star Wars, ale też taki, który aktywnie działa w społeczności. Bycie lub niebycie w tej grupie to nie kwestia deklaracji, a raczej uznania przez innych fanowskiego wkładu na jej rzecz.
Wróćmy do seksizmu, bo podobno nasza nieformalna grupa jest mocno mizoginistyczna. W sumie do końca nie wiem, jak na to odpowiedzieć, tak wiele absurdów jest w tym stwierdzeniu.
Fandom nie jest grupą, w której da się w łatwy sposób ustalić dominujący pogląd czy zachowanie. Dlatego stwierdzenie, że jest seksistowski czy mizoginistyczny jest krzywdzące, bo krzywdzące jest generalizowanie. To tak jakby powiedzieć, że blondynki są głupie.
Owszem, w fandomie znajdzie się kilka seksistowskich osób. U niektórych mają one poklask, u jakiejś grupy, która jest podobnie nastawiona. Ale zdecydowaną większość w fandomie stanowią ludzie myślący normalnie. W ciągu kilkunastu lat nie widziałem żadnej sytuacji, w której kobieta byłaby traktowana źle z powodu na płeć. Nie chodzi o to, że problemu nie ma. Jednak gdyby fandom był seksistowski, to chyba skala byłaby widoczna gołym okiem, dla każdego, prawda?
Seksizm to problem społeczny, który przewija się co jakiś czas w dyskusjach. Z fandomem powiązany jest tak mocno, jak mocno problemem jest w społeczności. Nie wydaje mi się, żeby dziś odrzucano czyjąś pracę, bo ktoś jest kobietą. Akurat fandom to w większości młodzi ludzie, którzy doskonale rozumieją, jak zmienił się świat.
Czasami spotykam się z zarzutem, że takie podejście do świata ma stary fandom. Oczywiście, nikt nie jest mi w stanie nakreślić jak bardzo stary i czy w ogóle jeszcze działa. Osób 40+ mamy w fandomie aktywnych zaledwie kilkanaście (o ile aż tyle). W tym kobiety, które trudno posądzić o mizoginizm.
Nie chcę oceniać, czy osoby starsze mają bardziej seksistowskie podejście do życia, czy nie. Jak zwykle, to zależy. Większość z nich jednak prawie w ogóle się nie udziela, czasami komentując i doradzając z pozycji osób, które swoje dla środowiska zrobiły. Wielu nowych nawet nie wie kim oni są, tym bardziej ich nie słucha.
Zresztą, wydaje mi się, że najprościej nie uznawać autorytetu kogoś z kim się nie zgadzamy w fundamentalnych sprawach. Nasza grupa takich cenionych osób trochę ma, ale nikt nie każe iść za nimi ślepo. Ot, okazujemy komuś szacunek za jego wieloletni wkład w środowisko, a że czasy zmieniły się diametralnie, nie zawsze to, co działało kiedyś, działa dzisiaj.
Fandom polski jest równie seksistowski jak polskie społeczeństwo. Owszem, bez problemu znajdziesz w nim osoby o takim zachowaniu, ale doszukiwanie się tego typu postaw u większości raczej sugeruje minimalną paranoję.
Z powodu niektórych osób część fanów nie chce być w ogóle wiązana z fandomem. W takim wypadku nie pozostaje im nic innego jak zaprzestać wszelkiej działalności fanowskiej (czyli jedyny sposób, by przestać być w fandomie). Tylko jaki w tym sens? Nie lepiej po prostu potraktować ostracyzmem te osoby, które tak się zachowują?
Środowisko na pewno straci, jeśli ludzie będą z niego uciekać z powodu idei, które w są w nim zasadniczo drugorzędne. Możecie się na mnie obrazić, ale prawda jest taka, że według mnie najważniejsze jest promowanie fantastyki, a dopiero w drugiej kolejności powinniśmy zajmować się problemami całego społeczeństwa.
Oczywiście, ważne jest, aby o pewnych rzeczach rozmawiać, inaczej nigdy nie wyjdziemy na prostą w kontaktach międzyludzkich. Ale wrzucanie całej grupy do jednego worka z powodu paru osób jest po prostu nie fair wobec masy ludzi, która przekazuje swoją pasję. Następnym razem, zaczynając dyskusję o seksizmie, nie rozmawiajmy piętnując całą grupę, tylko rozmawiajmy o zachowaniach konkretnych osób i tym co można z tym zrobić.