Facebook Twitter Instagram
    Trending
    • Remcon 2023 – galeria
    • WTF Wiosna 2023
    • RawiKon – Rawickie Dni Fantastyki 2023 – pod patronatem
    • Śląskie Dni Fantastyki 2023 – pod patronatem
    • Częstochowski Dzień Fantastyki II
    • Patronat medialny nad Aiconem 2023
    • Zjava 12 – informacje
    • Kapitularz – Polcon 2023 – wieści
    Facebook Instagram
    Informator Konwentowy
    • Nowości
      • Fantastyka
      • Manga & Anime
      • Larpy
    • Konwenty
      • Lista Konwentów
        • Nadchodzące
        • Rok 2022
        • Rok 2021
        • Rok 2020
      • Mapa Konwentowa
      • Kalendarz Konwentów
    • Publicystyka
      • Artykuły
      • Felietony
      • Poradniki
      • Podsumowania
      • Wywiady
      • FAQ
    • Relacje & Galerie
      • Relacje
      • Galerie
      • Recenzje larpów
    • Dodaj Informacje
      • Dodaj konwent
      • Dodaj wiadomość
    • Serwis
      • O Serwisie
      • Redakcja
      • Dołącz do redakcji Informatora Konwentowego
      • Patronat Medialny
      • Konwent Roku/Sezonu
    Informator Konwentowy
    Strona główna » Copernicon 2015 – relacja
    Fantastyka

    Copernicon 2015 – relacja

    yarrowBy yarrow30 września 2015Brak komentarzy7 Mins Read
    Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email
    Share
    Facebook Twitter LinkedIn Pinterest Email

    Co ciekawego można robić w ciepły, jeszcze nie do końca jesienny, weekend? Powiedzmy między osiemnastym a dwudziestym września, na przykład w Toruniu. Coś poza jedzeniem pierników i spacerowaniem po Starym Mieście, oczywiście. Podpowiem. Można wybrać się na szóstą edycję Coperniconu.

    Lokalizacja, akredytacja i noclegi

    Najważniejsze punkty konwentu odbywały się w Collegium Maius oraz Collegium Minus (UMK) i głównie między tymi budynkami kursowały grupy uczestników. Znajdujące się ulicę dalej Centrum Sztuki Współczesnej zostało z kolei opanowane przez uczestników zoltu StarForce oraz wystawców. Oferta sprzedawców może nie przyprawiała o zawrót głowy, lecz podstawowe dobra (książki, gry, koszulki i wszelkiego rodzaju gadżety) można było nabyć z łatwością. Atrakcje zapewniał również Młodzieżowy Dom Kultury, gdzie mieścił się głównie blok Japan-Korea. Budynek ten był nieco oddalony od głównych lokalizacji imprezy, ale dzięki temu można było rozprostować kości, wczuć się w klimat i pozwiedzać urokliwe zakątki Starego Miasta.

    Punkty akredytacyjne znajdowały się w Collegiach. W późnych godzinach popołudniowych i wieczornych pierwszego dnia tworzyły się tam kolejki, ale obsługa szła stosunkowo szybko. Kasa ekspres, dla uczestników z wykupioną akredytacją, znajdowała się w Collegium Minus. Po weryfikacji każdy otrzymywał identyfikator i „konwentowy zestaw startowy”. W jego skład wchodził informator (solidny objętościowo, ale poręczny rozmiarowo), ulotki, mapki, zakładki oraz kalendarz „Rok z Wędrowyczem 2015”. Identyfikator był mniej więcej wielkości dłoni, nielaminowany. O ile swoimi gabarytami z pewnością ułatwiał pracę gżdaczom i konwentowemu patrolowi, mi osobiście przeszkadzał i wkrótce był zagnieciony z każdej strony. Na plus przemawia jednak to, że można było się nim wachlować w dusznych salach. Na odwrocie zawierał informacje – coś w sam raz dla zapominalskich – o punkcie medycznym, lokalach gastronomicznych, terminie oficjalnej imprezy coperniconowej oraz miejsce na numer ICE (kontakt do osoby, która w nagłym wypadku może udzielić o nas informacji medycznej). Z takim pomysłem na konwencie spotkałam się po raz pierwszy i uważam go za dobre rozwiązanie, chociaż wiele osób pozostawiało to miejsce puste.

    Jeśli chodzi o prowiant, na terenie konwentu z łatwością można było kupić kawę oraz inne napoje gorące (zimne zresztą też). Przed wejściem do Collegium Maius pojawiło się stoisko z piernikami (niektóre w kształcie postaci ze Star Wars), ciastem i kanapkami. Natomiast na spragnionych prawdziwego jedzenia (i wielbicieli fast foodów również) czekały różnego rodzaju lokale gastronomiczne rozsiane po Starym Mieście.

    DSCF9098

    Darmowe sleeproomy znajdowały się w Szkole Podstawowej nr 1 oraz Gimnazjum nr 21, przy czym prysznice dostępne były wyłącznie w zewnętrznym kontenerze sanitarnym przy budynku gimnazjum. Wieść gminna niesie, że w SP nr 1 nie przestrzegano ciszy nocnej, ale kto tak naprawdę miał czas spać na konwencie?

    Program i goście

    W tegorocznej edycji na uczestników Coperniconu czekało dwanaście bloków programowych (w tym dziecięcy, gdyby ktoś potrzebował pociechę zostawić na chwilę i udać się na prelekcję czy inny punkt), ponad czterdziestu gości i wiele godzin konwentowych atrakcji: prelekcji, paneli, turniejów, stref wolnego grania, pokazów, larpów, konkursów, a do tego Games Room i cosplay. We wkładce programowej pojawiły się drobne nieścisłości, jednak wszystkie zmiany programowe były komunikowane ogłoszeniami w budynkach. Ponadto na stronie wydarzenia na bieżąco pojawiały się erraty. W razie wątpliwości sprawdzała się również mobilna aplikacja konwentowa i punkt informacyjny.

    Z zaproszonych zagranicznych gości na konwent dotarła jedynie Naomi Novik; Mark Hodder odwołał przyjazd ze względu na problemy z lotem. Spośród polskich gości na Coperniconie pojawili się: Andrzej Pilipiuk, Robert M. Wegner, Paweł Majka, Aneta Jadowska (w tym roku także jako współorganizatorka konwentu), Jakub Dębski, Ilona Myszkowska. Po raz pierwszy zetknęłam się ze spotkaniami autorskimi zaplanowanymi na piątkowy wieczór i tak późną porę (21:00). Nieco mnie to zaskoczyło, ale hej, jest konwent. Nie śpimy, zwiedzamy.

    relacja coper

    Program imprezy był niezwykle rozbudowany i wypełniony dosłownie do ostatniej ramki w tabelce. Znalazło się w nim miejsce na potężny blok mangi i anime, punkty typu „Monster High” czy „Power Rangers”, przekrój przez klasykę literatury fantastycznej, science fiction i grozy, wampiry, demony, wilkołaki, inne paskudy, filmy, seriale, larpy, cosplay, warsztaty, RPG, aż po niecodzienną spożywkę – absynt i kanibalizm. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, niezależnie od przedziału wiekowego, stopnia wybredności czy też zwykłego poszukiwania czegoś naprawdę nietypowego. Szczególnie osobliwe rzeczy można było znaleźć w tabeli  Gabinet rozmaitości, na przykład smaczki typu „Króliczki Disneya, rzecz o księżniczkach” czy „Kościół Latającego Potwora Spaghetti” (coś jak Latający Cyrk Monty Pythona we włoskiej knajpie w niedzielę, chyba). Moją uwagę zwrócił właśnie bardzo mocny blok Japan-Korea, który nie był tak silnie akcentowany na innych, odwiedzonych przeze mnie w tym roku konwentach. Wielbiciele wschodniego wydania popkultury dostali właściwie cały budynek MDK do dyspozycji, oferując niezwykle bogatą gamę punktów programowych. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że to była taka coperniconowa incepcja, mały konwent w dużym konwencie.

    Program imprezy może i nie był powalająco innowacyjny ani szczególnie zaskakujący. Wiadomo, bez konwentowej klasyki się nie obejdzie. Chwilami jednak z naprawdę ciężkim sercem trzeba było poświęcić jeden z punktów na rzecz drugiego (albo wyrwać się po prostu na regenerujący siły posiłek), a podobne dylematy nad programem dawno mi się już nie zdarzyły. I to jest duży plus.

    Atrakcje

    Tradycyjnie działał Games Room (całodobowo), strefa wolnego grania dla wielbicieli konsolówek (również nocne granie), blok larpowy i RPG. Można było też liczyć na niezliczone konkursy, turnieje, tak dla początkujących jak i bardziej zaawansowanych graczy, oraz loterie. Jeśli chodzi o sam Games Room, wybór gier był duży i zawsze znalazł się ktoś z obsługi, kto w łatwo przyswajalny sposób tłumaczył zasady. Raczej nie było problemu ze znalezieniem wolnego stolika na partyjkę czy dwie; albo miałam niesamowite szczęście za każdym razem kiedy się tam zjawiałam, albo stosunkowo niewielkiej liczbie zatwardziałych planszówkowców chciało się wchodzić po schodach na samą górę, żeby pograć.

    relacja coper 2

    Jak wspominałam, po sąsiedzku (przy i w CSW) odbywał się Zlot Miłośników Gwiezdnych Wojen. W sobotę niemal każda osoba zmierzająca w stronę CSW, bez względu na płeć i wiek, jeśli nie była przebrana za jednego z mieszkańców galaktyki, miała na sobie przynajmniej Star Warsową koszulkę. Na uczestników czekało wiele atrakcji, w tym giełda komiksów oraz gadżetów, wystawy, pokazy, nieodłączne walki na miecze świetlne, konkursy oraz wzbudzająca duże zainteresowanie parada przez Stare Miasto, do której przyłączyli się również konwentowi cosplayowcy.

    Sam konkurs cosplay odbywał się nieco później, w auli MDKu, którą uczestnicy wypełnili po same brzegi. Na scenie prezentowało się kilkunastu cosplayerów w naprawdę kapitalnych kostiumach i nie zazdrościłam ani przez chwilę jury, które musiało wybrać najlepszych w trzech kategoriach. Impreza zakończyła się, a jakże, tańcem zbiorowym na scenie, w rytm podrasowanego w duchu house i electro tematu muzycznego „Piratów z Karaibów” oraz hitu konwentowego „Orki z Majorki”.

    Podsumowanie

    O Coperniconie słyszałam dużo dobrego po poprzedniej edycji, dlatego zdecydowałam się sprawdzić osobiście, co to za konwent jest właściwie. Pod kątem atmosfery i różnorodności programu wypadł naprawdę świetnie. Od strony logistyki i zagospodarowania przestrzeni, budynki UMK okazały się jednak moim zdaniem za małe. Zmęczył mnie tłok, szczególnie w Collegium Minus. Na schodach chwilami było wręcz klaustrofobicznie, a podczas dyżurów autorskich korytarz był zapchany zupełnie. W godzinach konwentowego szczytu próbowałam szczęścia w trzech miejscach i nie weszłam na żaden punkt. W salach znajdowały się ławki, co dodatkowo zmniejszało przestrzeń dla uczestników. Zdaję sobie jednak sprawę, że wystawienie ich na korytarz zmusiłoby konwentowiczów do jednokierunkowego ruchu wahadłowego, jeszcze większego ścisku i korków. Być może w przyszłym roku należałoby poświęcić jakieś pomieszczenie na rzecz magazynu ławek albo poszukać innej lokalizacji dla tego wydarzenia.

    relacja coper 3

    O ile w większości przypadków nie było rażących problemów ze sprzętem, to zdarzały się sytuacje, kiedy trzeba było donieść rzutnik czy okablowanie lub zwyczajnie potrzebny był technik do uruchomienia odmawiającego współpracy urządzenia. Bardzo pozytywne wrażenie zrobił na mnie finał cosplay. Chociaż w pomieszczeniu MDK było trochę tłoczno i duszno, panowała naprawdę pyszna atmosfera, co niewątpliwie jest zasługą prowadzącej oraz jej dzielnych pomocników.

    Do mocnych stron konwentu z pewnością należy zaliczyć bogaty program, wiele różnorodnych atrakcji, cosplayowców i niewątpliwy klimat. Pomimo braku przestrzeni i drobnych wpadek technicznych czy niedociągnięć organizacyjnych, zdecydowanie warto wybrać się na Copernicon. Jeśli będę miała taką możliwość, chętnie znowu się tam pojawię. Do zobaczenia, mam nadzieję, za rok.

    Copernicon Toruń
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Related Posts

    Remcon 2023 – galeria

    10 marca 2023

    WTF Wiosna 2023

    7 marca 2023

    RawiKon – Rawickie Dni Fantastyki 2023 – pod patronatem

    28 lutego 2023
    Patronujemy!
    Najbliższe Konwenty

    FanCon 2023
    2023-03-31

    Śląskie Dni Fantastyki 2023
    2023-04-01

    WTF Wiosna 2023
    2023-04-15

    Magnificon Expo 2023
    2023-05-19

    Namicon 2023
    2023-06-03

    Facebook
    Tagi
    2019 2020 2021 2022 2023 Avangarda Copernicon cosplay cytadela Dni Fantastyki Falkon fantastyka Giżycko Imladris Informator Konwentowy Kapitularz Kielce Konkurs konwent konwenty 2022 konwenty fantastyki konwenty mangowe Kraków larp larpy Lublin lódź Magnificon niucon Opole Piątkowy Felieton Diabła Polcon porytkon Poznań Pyrkon rpg Rybnik Toruń Twierdza Warszawa warszawskie targi fantastyki wrocław WTF Zielona Góra zjAva

    © 2002-2023 Informator Konwentowy,
    ISSN 1897-547X

    Facebook Instagram
    © 2023 ThemeSphere. Designed by ThemeSphere.

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.